O zdrowiu i Ukraińcach na EEC 2022: bariera językowa, rosnący hejt i dziura w systemie opieki
Uproszczone procedury uzyskania prawa do wykonywania zawodu dla lekarzy z Ukrainy nie pokryją deficytu kadrowego w polskich poradniach i szpitalach. - Wojna skończy się, służba zdrowia w Ukrainie będzie wymagała pomocy, część medyków zapewne wróci do ojczyzny - mówił podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego wiceminister Waldemar Kraska.

- Od 25 kwietnia w Katowicach trwa XIV Europejski Kongres Gospodarczy
- Jednym z tematów, jaki podjęli eksperci tegorocznej edycji wydarzenia, byli uchodźcy w polskiej ochronie zdrowia
- Jak poinformował wiceminister Waldemar Kraska, obecnie blisko 2 tys. obywateli Ukrainy korzysta z opieki szpitalnej. Połowa z nich to dzieci
- Koszt otoczenia opieką miliona uchodźców szacuje się na ok. 300 mln zł miesięcznie. - Są to pieniądze pochodzenia budżetowego, nie są to pieniądze ze składek Polaków - przypomniał wiceszef resortu
- Specustawa nie rozwiązała wszystkich niejasności związanych z obsługą pacjentów zza wschodniej granicy. Tomasz Zieliński z Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie zwrócił uwagę na problem z wypisywaniem recept na leki refundowane
- Należy też uregulować kwestię opieki okołoporodowej dla Ukrainek i znaleźć sposób na pokrycie braków kadrowych w polskich placówkach
- - Nasze pobożne życzenia wzmocnienia rynku pracy na poziomie lekarzy i pielęgniarek nie spełnią się, nawet dzięki ułatwieniom w podejmowaniu pracy - zwrócił uwagę Jarosław Wieczorek, dyrektor szpitala Łubinowa 3 i konsul honorowy Ukrainy w Katowicach
Polska ochrona zdrowia a wojna w Ukrainie. Połowa pacjentów w szpitalach to dzieci
Przygotowanie kadrowe szpitali i poradni na napływ uchodźców oraz szanse na zatrzymanie w Polsce ukraińskich medyków zdominowały dyskusję ekspertów EEC 2022 nad ochroną zdrowia w kontekście wojny za wschodnią granicą.
- Wybuch wojny spowodował dość gwałtowny i myślę, że bezprecedensowy napływ w dość krótkim czasie dużej liczby uchodźców, w tym najwięcej matek z dziećmi, bo w tej chwili mamy już o około 800 tys. dzieci - mówił wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Jak zapewnił, resort monitoruje dane napływające do Narodowego Funduszu Zdrowia od świadczeniodawców. - Myślę, że na koniec miesiąca będziemy mieli już aktualną statystykę, ile wydajemy na pomoc uchodźcom - podkreślił.
Szacuje się, że koszt otoczenia opieką miliona obywateli Ukrainy wynosi ok. 300 mln zł miesięcznie. - Są to pieniądze pochodzenia budżetowego, nie są to pieniądze ze składek Polaków - przypomniał Waldemar Kraska.
Jak poinformował wiceminister, obecnie blisko 2 tys. ukraińskich uchodźców korzysta z opieki szpitalnej. W tym połowa to dzieci, a ponad 200 osób to kobiety przebywające na oddziałach ginekologiczno-położniczych.
Bariera językowa i recepty refundowane dla uchodźców. "Potrzebny jest okres przejściowy"
Wojewódzki Szpital im. Św. Ojca Pio w Przemyślu, jak dotąd przyjął około 800 uchodźców. Z tego aż 1/3 stanowiły dzieci.
- Do dnia urodziło się u nas 14 ukraińskich dzieci. Bardzo dużo kobiet hospitalizujemy na oddziale ginekologiczno-położniczym - opowiadała Barbara Stawarz, dyrektorka przemyskiego szpitala.
Początkowo, jak przyznała Stawarz, problemem była bariera językowa. W pierwszych dniach po wybuchu wojny szpital zaopatrywał bowiem nie tylko uchodźców pochodzenia ukraińskiego, ale także obywateli Kenii, Turcji, Szwajcarii czy Kongo.
- Z czasem udało się pozyskać tłumaczy i sprzęt tłumaczący. Niektóre zgody wymagały pomocy tłumaczy przysięgłych. Dziś już nie mamy poważniejszych problemów z leczeniem uchodźców - zapewniła dyrektorka.
Tomasz Zieliński z Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie zwrócił uwagę na ciągle istniejący problem z wypisywaniem recept na leki refundowane.
- Jeśli nie ma dokumentacji medycznej, a wielu uchodźców jej nie posiada, nie ma też możliwości udowodnienia schorzenia i wystawienia refundowanej recepty. W tej sprawie potrzebny jest okres przejściowy - mówił wiceprzewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego.
Wiceminister w odpowiedzi na obawy lekarzy co do refundacji leków dla Ukraińców zapewnił, że kontrolujący placówki POZ pracownicy NFZ-u nie będą w tych kwestiach bezduszni. - Warto spotkać się w ministerstwie i te obawy lekarzy rodzinnych rozwiać - dodał.
Dziura w systemie. "Trzeba uregulować kwestię opieki okołoporodowej"
Należy też uregulować kwestię opieki okołoporodowej dla kobiet z Ukrainy, bo jak wskazał Zieliński, obecnie "mamy dziurę w systemie. - Szpital powinien wypisać matkę z dzieckiem po poinformowaniu położnej POZ, do której dziecko zostało zapisane, ale takiej możliwości nie ma - tłumaczył.
Sporo miejsca prelegenci poświęcili także fake newsom krążącym na temat rzekomych nierówności w udzielaniu świadczeń. Jak zapewnił rzecznik praw pacjenta (RPP) Bartłomiej Chmielowiec, wszystkie tego typu sygnały są sprawdzane.
- Do tej pory nie potwierdził się żaden. Narodowość i obywatelstwo nie mogą być przesłankami do tego, aby przyjmować pacjentów poza kolejnością - decydują wyłącznie względy medyczne i stan zagrożenia życia i zdrowia - podkreślił RPP.
Zastrzegł przy tym, że fake newsów nie wolno bagatelizować. - Wiemy jak destrukcyjny wpływ miały na program szczepień - przypomniał.
Zdaniem Artura Ciszewskiego, dyrektora biura zarządzania siecią placówek medycznych PZU Zdrowie, za rosnącym hejtem w stosunku do Ukraińców stoją farmy trolli.
- We wszystkich placówkach, a mamy ich ponad 50, staramy się obsługiwać pacjentów zgodnie z kolejnością. Jeśli osoba z Ukrainy jest obsługiwana poza kolejnością, to znaczy, że jest taka nagła potrzeba - zaznaczył.
Jak zatrzymać w Polsce ukraińskich medyków? Uproszczone procedury mogą nie wystarczyć
Wiceminister Kraska wyliczył, że od czasu wprowadzenia uproszczonej procedury uzyskania prawa do wykonywania zawodu dla lekarzy i pielęgniarek spoza Unii Europejskiej, do resortu zdrowia wpłynęło ponad 1 200 wniosków od medyków. Pracę podjęło już prawie 800 lekarzy z Ukrainy.
Eksperci mają jednak wątpliwości co do tego czy napływ medyków zza wschodniej granicy pozwoli pokryć braki kadrowe w polskich placówkach.
Jak oszacował Jerzy Friediger, członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej i dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, w całym kraju brakuje ok. 10 tys. lekarzy rodzinnych.
- My naprawdę nie mamy powodu, aby bronić swoich miejsc pracy. Jeszcze długo, długo będziemy w niedoborze kadrowym - zapewnił.
Na pytanie, jak zatrzymać w Polsce ukraińskich medyków, zaproponował stworzenie dla lekarzy z Ukrainy krótkiej ścieżki uzupełnienia czy weryfikacji kwalifikacji, jedno- czy dwusemestralnych kursów wyrównujących kwalifikacje.
Wojna wystawiła lekarzom z Ukrainy pozytywne świadectwo. "Oni nie opuszczają pacjentów"
Szpital Miejski w Zabrzu, którego prezesem jest Mariusz Wójtowicz, zatrudnia obecnie kilku ukraińskich lekarzy i 10 pielęgniarek. Każdego przybywającego zza wschodniej granicy medyka prowadzi pracownik z Polski. Placówka organizuje dla nich kursy języka polskiego w 10-osobowych grupach.
- Kwestia porozumiewania się z naszym personelem nie nastręcza trudności. Problem leży w komunikacji z pacjentem i dokumentacji medycznej, w tym wypadku we wpisywaniu danych w system informatyczny. Dlatego bardzo ważną rolę odgrywa współpraca z kolegami - zaznaczył Wieczorek.
Zdaniem Wójtowicza, jeśli ukraińscy medycy będą mieli pracę, godziwe zarobki i zaktywizują się społecznie, to zostaną w Polsce.
Nieco inaczej patrzy na to Jarosław Wieczorek, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczego Łubinowa 3 i konsul honorowy Ukrainy w Katowicach.
- Nasze pobożne życzenia wzmocnienia rynku pracy na poziomie lekarzy i pielęgniarek nie spełnią się, nawet dzięki ułatwieniom w podejmowaniu pracy - zwrócił uwagę. - Jak przytoczył minister Kraska, 800 osób z Ukrainy pracuje (w polskiej ochronie zdrowia - przyp. red.), ale tylko 70 zatrudniła się po 24 lutego. To bardzo symptomatyczne. Wydaje mi się, że to zjawisko, biorąc pod uwagę skalę migracji, wystawia lekarzom ukraińskim niezwykle pozytywne świadectwo. Oni po prostu nie opuszczają swoich pacjentów - zwrócił uwagę Wieczorek.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)