W Senacie o ochronie zdrowia. "Bez dwukrotnego zwiększenia nakładów trudno uzdrowić system"
W Senacie w trakcie seminarium na temat organizacji i finansowania ochrony zdrowia eksperci wskazywali, że bez pilnego podwojenia nakładów nie ma co liczyć na efektywny system. - Przestańmy pozorować działania - podkreślała Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia.

- 6 lutego w Senacie debatowano na temat organizacji oraz finansowania ochrony zdrowia
- W trakcie seminarium eksperci Zespołu Doradców Senackiej Komisji Zdrowia zwracali uwagę na najbardziej palące problemy systemu
- - Przestańmy pozorować działania. To zdanie, które padło w czasie dyskusji, jest doskonałą diagnozą - podkreślała Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia
- Podobnie jak eksperci Zespołu tłumaczyła, że bez dwukrotnego zwiększenia nakładów i wypracowania wieloletniej strategii trudno uzdrowić system
Organizacja i finansowanie ochrony zdrowia. Debata w Senacie
- W Polsce nie mamy systemu ochrony zdrowia, mamy tylko fragmenty ochrony zdrowia. Liczenie nakładów względem PKB sprzed dwóch lat jest kompletnie niezrozumiałe - podkreślał Maciej Bogucki z Zespołu Doradców Senackiej Komisji Zdrowia.
- Zgodnie z danymi Eurostatu faktyczne nakłady środków publicznych na ochronę zdrowia w Polsce wynoszą 4,69 proc. PKB. To jest najniższy pułap w całej Europie - wyliczał, dodając, że średnia unijna wynosi 8,85 proc.
- Wstrząsające jest też zestawienie nakładów w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W 2020 roku wynosiły one 650 Euro na mieszkańca, przy średniej unijnej 2655 Euro. Dla przykładu u naszych sąsiadów w Czechach jest to 1630 Euro - dodawał.
Wyliczał, że mieliśmy najdłuższy lockdown, co zaowocowało największym spadkiem realizacji procedur - głównie onkologicznych, kardiologicznych, ortopedycznych. - To generuje tzw. dług zdrowotny - tłumaczył.
Przyczyny niestabilności finansowej podmiotów medycznych
Jako główne przyczyny niestabilności finansowej podmiotów medycznych eksperci wskazali:
- sztywny budżet ograniczony ryczałtem,
- konieczność wykonywania zabiegów ratujących życie i zdrowie limitowanych ryczałtem: brak odpłatności za wykonane procedury,
- ustawowy wzrost kosztów wynagrodzenia i sztywnie narzucone wymogi kadrowe i sprzętowe,
- inflacja (wzrost kosztów ogólnych).
Przedstawili trzyetapową drogę wyjścia z kryzysu zarządzania opieką zdrowotną.
Wśród poszczególnych etapów wymieniono takie kroki jak m.in.:
- uwolnienie kontraktów i ryczałtów szpitalnych - natychmiastowa poprawa płynności finansowej i dostępu do zabiegów ratujących życie i zdrowie,
- urealnienie wymogów kadrowych i sprzętowych związanych z wykonywaniem procedur medycznych,
- włączenie podmiotów prywatnych do szerszego udziały w dostarczaniu usług medycznych w ramach środków publicznych - poprawa dostępności i wykorzystania potencjału kadrowego i sprzętowego istniejącej infrastruktury medycznej w Polsce,
- waloryzacja cen usług medycznych z uwzględnieniem amortyzacji po kosztach odtworzeniowych i minimalnej marży - celem poprawy rentowności, płynności finansowej szpitali i potencjału odtworzeniowego infrastruktury medycznej w Polsce.
Zbyt niskie finansowanie i braki kadrowe problmem szpitali
Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, zwracał uwagę na braki kadrowe w szpitalach powiatowych.
- Z tego powodu w 23 szpitalach zrzeszonych w naszym Związku trzeba było zawiesić działalność łącznie kilkunastu oddziałów, a wiele wskazuje, że trzeba będzie je ostatecznie zamknąć - wyliczał.
Podkreślał, że ogromnym problemem jest zbyt niskie dofinansowanie placówek.
- Działania Ministerstwa Zdrowia ograniczające się do działań staży pożarnej, czyli jedynie gaszenia powstających pożarów, nie poprawią wyników ujemnych szpitali będących najbliżej pacjenta - tłumaczył Perchaluk.
Średnia życia Polaków najniższa od ponad dekady
Prof. Robert Flisiak podkreślał, że niedofinansowanie prowadzi do spadku jakości. - Przez brak odpowiednich nakładów wdrażane programy, które mają poprawić system ochrony, nie uczynią tego w stopniu zadowalającym, w stopniu, w którym by mogły - wskazywał.
- Tylko zrównoważony pod względem finansowym system opieki medycznej jest w stanie zapewnić kosztowo-efektywną opiekę medyczną i osiągnięcie poprawy w zakresie kluczowych wskaźników jakości zdrowia, takich jak np. zmniejszenie zapadalności na choroby cywilizacyjne, wydłużenie oczekiwanej długości życia w zdrowiu, czy zmniejszenie liczby nadmiernych zgonów - dopowiadał prof. Paweł Buszman.
Zwracał uwagę, że długość życia kobiet zmalała o 2 lata, mężczyzn o 3 lata. - To cofa nas o ponad dekadę, kiedy tak niska była średnia długość życia - tłumaczył.
- Trzeba sobie odpowiedzieć na kilka ważnych pytań. Czy jesteśmy za centralizacją, za czym są rządzący, czy za decentralizacją ochrony zdrowia? Czy system ma się opierać na mapach potrzeb zdrowotnych? Postawiona została tu diagnoza, a tu trzeba znaleźć lekarstwo. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie ile w przyszłym roku trzeba dodać pieniędzy z budżetu państwa - wskazywał Rajmund Miller (KO), członek sejmowej Komisji Zdrowia.
"Żeby cokolwiek dobrego się zadziało w zdrowiu, musi ono być priorytetem rządu
- Przestańmy pozorować działania. To zdanie, które padło w czasie dyskusji, jest doskonałą diagnozą. Żeby cokolwiek dobrego się zadziało w zdrowiu, musi ono być priorytetem rządu - podsumowała Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia, która dziękowała za przybycie m.in. członkom sejmowej Komisji Zdrowia.
- Wystosowaliśmy zaproszenie do Ministerstwa Zdrowia i liczyliśmy, że przedstawiciele resortu będą zainteresowani debatą, ale niestety nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi zwrotnej - dodała.
- Albo będziemy dalej pozorować działania i udawać, że pieniędzy w systemie jest coraz więcej, albo powiemy sobie jasno, że potrzebujemy dwa razy większych nakładów - podkreślała Małecka-Libera.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (7)