Gorąca dyskusja o uszczelnieniu "Apteki dla Aptekarza". PharmaNET: stop zamiarowi wywłaszczeń na rynku aptecznym
30 maja w Centrum Prasowym PAP przedstawiciele sieci aptecznych, zrzeszonych w organizacjach pracodawców, tłumaczyli swój sprzeciw wobec deklarowanych przez ministra zdrowia zamiarów „doregulowania” ustawy zwanej „Apteką dla Aptekarza”. Skierowano w tej sprawie Apel do Premiera RP oraz Ministrów Zdrowia, Rozwoju i Sprawiedliwości.

- „Apteka dla Aptekarza” obowiązuje w Polsce od sześciu lat. Wejście jej w życie spowodowało spadek liczby aptek i ta tendencja trwa do dzisiaj
- Jak przekonuje Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, w zjawisku, że liczba aptek spada, nie ma nic dziwnego, bowiem nie ma w Europie bardziej przeregulowanego rynku aptecznego od tego w Polsce
- Zdaniem farmaceutki ze Śląska Małgorzaty Pytlik, dzisiaj powinniśmy się skupić na rozwoju usług dla pacjentów i na możliwości realizacji misji zawodu aptekarza, a nie ryzykować awanturę na rynku aptecznym wprowadzaniem niekonsultowanych ze środowiskiem zmian, która zagrozi bezpieczeństwu lekowemu Polaków.
- Na ostrożność przy wprowadzaniu zmian w „Aptece dla Aptekarza” wskazywali obecni na konferencji przedstawiciele organizacji pracodawców, podkreślając, że każda zmiana na tym delikatnym rynku może spowodować trudne dziś do przewidzenia konsekwencje
Liczba aptek spada
Konferencja była odpowiedzią na publiczne deklaracje ministra zdrowia, że jeszcze w tej kadencji rząd zajmie się doregulowaniem przepisów „Apteki dla Aptekarza”. Przedstawiciele Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Pracodawców RP i Konfederacji Lewiatan – przekonywali we wspólnym wystąpieniu i pisemnym apelu do decydentów, że końcówka kadencji to nie jest dobry moment na pospieszne procedowanie tak wrażliwych społecznie przepisów.
„Apteka dla Aptekarza”, czyli regulacja rynku aptecznego mówiąca o tym, że nowo powstające apteki mogą otwierać tylko farmaceuci lub spółki farmaceutów, obowiązuje w Polsce już od sześciu lat. Po wejściu w życie ustawy liczba aptek drastycznie spadła i ta tendencja utrzymuje się do dziś.
Jak przekonuje Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, w tym zjawisku nie ma nic dziwnego, bo nie ma w Europie bardziej przeregulowanego rynku aptecznego.
– Mamy w Polsce ograniczenia własnościowe, geograficzne, demograficzne, ilościowe, a na dodatek zakaz reklamy aptek. To wszystko sprawia, że naprawdę trudno jest otworzyć nową aptekę czy uzyskać na nowo zezwolenie na prowadzenie apteki, jeśli z jakiegoś powodu się je straci. Po co jeszcze dokręcać tę śrubę? – mówił Piskorski.
Opieka nad pacjentem czy walka o apteczny kawałek tortu
Zgodnie z danymi firmy badawczej PEX, aż 94 proc. aptek na polskim rynku aptecznym to apteki z rodzimym kapitałem. Niemal połowa z nich to sieci apteczne – czyli przedsiębiorstwa posiadające 4 apteki i więcej. Większość funkcjonujących na rynku sieci to małe i średnie firmy rodzinne, budowane od ponad 20 lat wysiłkiem swoich właścicieli.
Na rynku funkcjonują jeszcze apteki indywidualne, stanowiące ok. 12 proc. wszystkich aptek, a także sieci wirtualne, czyli programy partnerskie, prowadzone przez największe hurtownie farmaceutyczne. Te programy zrzeszają mniej więcej co czwartą aptekę w kraju. Można więc powiedzieć, że jest to największa sieć w Polsce.
– Dziwi mnie, że decydenci „kupują” tę narrację, że walka o kształt rynku to walka między dużymi sieciami a małym rodzimym biznesem. Obraz jest dużo bardziej zniuansowany. My nie chcemy walczyć, chcemy się skupić na opiece nad pacjentem – deklaruje Jerzy Tyś, przedsiębiorca apteczny z Częstochowy, posiadający siec kilkunastu aptek, któremu urzędnicy, na skutek donosu konkurencji, chcieli odebrać budowany ponad 20 lat majątek.
Zdaniem Ewy Budzowskiej, właścicielki średniej wielkości sieci „Apteki od Serca”, liczącej w sumie ponad 80 aptek obecnie na rynku funkcjonuje względny spokój – jest na nim miejsce i dla małych i dla dużych.
– Będziemy protestować, nie damy zamykać naszych aptek, ponieważ prowadzimy je w poczuciu misji i zgodnie z obowiązującym prawem. Chcemy się rozwijać, chcemy stworzyć w aptekach miejsce, gdzie pacjent przychodzi nie tylko po leki, ale też po usługi. Wprowadzenie AdA2.0 dosłownie wywróciłoby rynek do góry nogami, nie byłoby miejsca na rozwój usług. – dodaje Budzowska.
Apteka dla Pacjenta
W pandemii COVID-19 apteki zaczęły szczepić przeciwko koronawirusowi i grypie. W całym kraju zaczęły powstawać stałe pokoje opieki farmaceutycznej, w których można powoli korzystać z pierwszych usług propacjenckich, takich jak przegląd lekowy, mierzenie ciśnienia czy doradztwo przy rozpoczęciu farmakoterapii nowym lekiem. Kolejne usługi czekają na odpowiednie rozporządzenia wykonawcze dotyczące warunków ich świadczenia
Jak podkreślała Małgorzata Pytlik, farmaceutka i franczyzobiorca ze Śląska, dzisiaj powinniśmy się wszyscy skupić na rozwoju usług dla pacjentów i na możliwości realizacji misji zawodu aptekarza, na wzmocnieniu potencjału aptek jako placówek ochrony zdrowia, a nie ryzykować awanturę na rynku aptecznym, która zagrozi bezpieczeństwu lekowemu Polaków.
Na konieczność ostrożności przy wprowadzaniu jakichkolwiek zmian w „Aptece dla Aptekarza” wskazywali także obecni na konferencji przedstawiciele organizacji pracodawców, podkreślając, że każda zmiana na tym delikatnym rynku może spowodować trudne dziś do przewidzenia konsekwencje.
Jakub Bińkowski, ze Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, podkreślał, że nie może być tak, że do zainteresowanych informacje o tym, że przygotowywane są zmiany legislacyjne, docierają przez media a zmiany w prawie, poważnie ingerujące w kształt rynku mają zostać wprowadzane koniec kadencji, w atmosferze pośpiechu i bez dialogu ze wszystkimi interesariuszami.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (6)