Dr Frąckowiak: czasem lek nie jest dostępny, ale są zamienniki. A co, gdy pacjent ich nie chce?
Niewątpliwie mamy problemy z dostępnością do leków. Ostatnio przeżywamy rekordowy wysyp infekcji - pojawiły się problemy z dostępem do antybiotyków. Tylko co to znaczy? To, że brak jest konkretnego leku czy zamiennika tego leku? - pyta dr Jarosław Frąckowiak, prezes PEX PS.

- Problem braków leków i ich dostępności jest bardzo złożony - mówi dr Jarosław Frąckowiak, prezes PEX PS
- Wyzwaniem jest dostęp do danych reprezentatywnie obrazujących brak leku na poziomie krajowym, ale i do informacji z poszczególnych aptek, najbliższych pacjentowi
- To też kwestia czy zawsze farmaceuta przekona pacjenta, że warto wziąć zamiennik. Paradoksalnie pacjenci są "przywiązani" nawet do marek antybiotyków.
- Jeśli jednak zamiennik ma być przepisany, to lekarz musi wiedzieć - w trakcie wizyty pacjenta - że lek, który chce wypisać jest niedostępny lub trudno dostępny
- Szybkim i dostępnym rozwiązaniem jest system informacji o dostępności, poczynając od lekarzy aż po pacjentów - mówi dr Jarosław Frąckowiak i podaje przykłady takich systemów
Braki leków czy braki dostępności leków?
Luiza Jakubiak, Rynek Zdrowia: Minister zdrowia w odpowiedzi na problem braku leków w aptekach w wywiadzie dla wp.pl zachęca „redaktorów i publicystów do obserwowania sytuacji z poziomu hurtowni i całego rynku, a nie z poziomu pojedynczych aptek i portalu, który monitoruje w granicach 2 tys. z 12 tys. aptek, bo nie daje żadnego obrazu”. Jaki jest dzisiaj ten obraz?
Dr Jarosław Frąckowiak, prezes PEX PharmaSequence: Problem dostępności i braków leków na rynku jest o wiele bardziej złożony niż można by sądzić opierając się o informacje w mediach, a nawet formę i treść publikowanych raportów dotyczących tej kwestii.
Wyzwań jest wiele: od definicji pojęcia "braku leku" czy "braku dostępności leku", aż po dostęp do właściwych danych, reprezentatywnie obrazujących skalę problemu na poziomie narodowym i - co bardzo ważne z punktu widzenia profesjonalistów medycznych i pacjentów - informacji z poszczególnych aptek.
Ten poziom "poszczególnych aptek" jest przecież najbliższy doświadczeniu i problemom pacjentów - oni szukają leku tu, teraz i gdzieś - chodzi o konkretne leki zapisane przez lekarza, czyli nazwy handlowe leku posiadającego daną substancję czynną (lub więcej niż jedną), dawkę i postać. Pacjenci szukają też zaopatrzonych w to czego potrzebują aptek, blisko miejsca zamieszkania, a nie na drugim końcu Polski. A w przypadku dostępności leków istnieje - nie tak rzadko - duże zróżnicowanie regionalne w zaopatrzeniu.
Praca analityczna na mniejszych próbach aptek - jeżeli są dobrane reprezentatywnie (to nie jest przypadek firm, które oferują usługę szukania leku, dołączając wszystkie zainteresowane apteki do swoich systemów) - ma sens, jeśli analizy dotyczą poziomu całego kraju. Ale dokładne analizy, np. regionalne, wymagają posiadania bardzo dużej liczby aptek. To jest trudne, ale jednak takie dane są dostępne na rynku. Przy dużych bazach danych, na przykład Zintegrowanego Systemu Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi (ZSMOPL), nie ma problemu reprezentatywności, mówimy po prostu o danych populacyjnych.
Mamy braki leków czy braki dostępności leków?
O brakach leków mówimy, kiedy po prostu nie ma ich na rynku. Te problemy często powinny być zaopatrzone przez regulatora. Zdarza się na przykład, że znane nowoczesne leki na cukrzycę są używane w odchudzaniu i podaż nie nadąża za popytem.
Inny przykład - problemy z dostawami z Azji. 80 procent API, czyli substancji potrzebnych do wytwarzania leków pochodzi stamtąd - w całej Europie (i nie tylko) mogą pojawić się mogą - tak było (i być może) z paracetamolem i ibuprofenem. Były problemy z morfiną, lekami na tarczycę. Były i będą. To już są kwestie systemowe dotyczące dywersyfikacji dostaw leków czy substancji do produkcji i wsparcia własnego przemysłu wytwarzającego leki.
Niewątpliwie są też problemy z dostępnością do leków. Ostatnio przeżywamy rekordowy wysyp infekcji - pojawiły się problemy z dostępem do antybiotyków. To bardzo konkretny przykład. Tylko co to znaczy? To, że brak jest konkretnego leku, popularnego wśród lekarzy, czy że brak jest zamiennika tego leku?
Idąc dalej: zgłaszany był problem z antybiotykami dla dorosłych zawierającymi amoksycylinę i kwas klawulanowy. Okazuje się, że to prawda - dany lek nie był dostępny, ale były zamienniki. Cały czas niemal wszystkie apteki miały jakikolwiek lek zawierający potrzebną molekuło-dawko-postać, czyli zamiennik.
Dobrze widać to na poniższym wykresie. Te kolorowe wijące się linie pokazują poziom zatowarowania, czyli procent aptek, które miały konkretną prezentację leku (SKU) w magazynie w danym dniu. Linia zielona "gruba" pokazuje procent aptek, które miały danego dnia przynajmniej jedno opakowanie dowolnego zamiennika. Danego dnia, a nie w każdej sekundzie. I to nie jest tylko substancja czynna, ale molekuło-postacio-dawka - zgodnie z definicją zamiennika - i na dodatek forma dla dorosłych.
System sprawdza od razu, gdzie lek jest dostępny
Skąd pacjenci mają o tym wiedzieć? Dlaczego nie proponowano im tych zamienników?
To kwestia czy zawsze farmaceuta przekona pacjenta, że warto wziąć zamiennik. To nie jest takie proste. Paradoksalnie pacjenci są "przywiązani" nawet do marek antybiotyków.
Inny spektakularny przykład to problemy z formą pediatryczną opisanego wyżej antybiotyku. W tym przypadku jest także problem z zamiennikami. To już typowy "brak" – przedłużający się i udokumentowany problem z dostawami. To jest realny problem, który nie wynika np. z braku informacji o zamiennikach czy realizacji procedury wydania zamiennika zamiast leku przepisanego. Po prostu nie ma na rynku lub jest niewystarczająca ilość w jakimś czasie molekuło-dawko-postaci.
Obrazuje to poniższy wykres (źródło: PEX PS)
Co w takiej sytuacji może zrobić lekarz lub farmaceuta?
Wtedy – to nie jest żaden autorski pomysł - trzeba stosować, coś, co nazywam, Zamiennikami Terapeutycznymi. Są to inne leki, które są i działają dobrze w tym samym wskazaniu co lek, którego nie ma. Lekarze taką wiedzę mają, mogą też mieć jakieś systemy podpowiedzi - na przykład w bazach leków dostępnych w systemach informatycznych. Tylko, żeby zamiennik terapeutyczny był przepisany, to lekarz musi wiedzieć - w trakcie wizyty pacjenta - że to, co chce wypisać jest niedostępne lub trudno dostępne.
GIF ma przygotowywać dla lekarzy co dwa tygodnie listę leków o utrudnionej dostępności. Czy wystarczy taki komunikat raz na jakiś czas?
W przypadku leków, w których dostępność zmienia się z dnia na dzień, to jest niezbyt efektywna metoda. Taka informacja powinna być dostępna dla lekarzy w czasie rzeczywistym i kontekstowo w trakcie wizyty. Ale komunikat GIF zawiera też informacje unikalne i nie do znalezienia w innych źródłach. Dotyczą one braków – czyli produktów, dla których trwają lub rozpoczną się długotrwałe wstrzymania w obrocie. Dla profesjonalistów medycznych to – moim zdaniem – szalenie ważna informacja.
Ale ta część komunikatów, które dotyczą planowanych braków w dostawach leków jest szalenie istotna i musi być udostępniana. Idealnie byłoby, gdyby pojawiała się również w jakimś używanym stale przez lekarzy czy farmaceutów systemie informatycznym.
Nieważne, jakie jest źródło tego systemu. Chodzi o dostępność takiej informacji jak najszybciej i bez tracenia czasu na poszukiwanie.
Wspomniał Pan o dostępie do właściwych informacji. Gdzie dzisiaj ich szukać?
Wylistuję tylko źródła, które znam: ZSMOPL - tu są wszystkie leki. Gdyby był dostępny w systemach obsługi wizyt lekarskich, to - teoretycznie - jest to najbardziej kompletny system.
Są też dwa systemy obsługiwane przez firmy prywatne: ktomalek.pl - bazuje na informacjach z prawie 10 500 aptek (to widać po wejściu do systemu, aptek w Polsce jest 12 800) oraz gdziepolek.pl - na Twitterze tej firmy widać deklaracje o mniej niż 2000 aptek w systemie. Pierwszy system ktomalek.pl jest wbudowany w systemy gabinetowe lekarzy. Oba komercyjne systemy - wedle mojej najlepszej wiedzy - działają w czasie rzeczywistym. Czyli jak ktoś pyta o lek, to system sprawdza od razu, gdzie jest dostępny.
Bardzo istotną informacją jest to, że ZSMOPL nie jest dostępny dla pacjentów (oby kiedyś był), a oba systemy komercyjne - są. I to bezpłatnie. Czyli pacjent szukając leku może sprawdzić natychmiast czy lek jest w okolicznych aptekach nawet w małej miejscowości. To ułatwia życie, ale też daje szansę na inicjację leczenia.
Do jakiego rozwiązania powinniśmy dążyć?
Na pewno szybkim i dostępnym rozwiązaniem jest system informacji o dostępności - poczynając od lekarzy aż po pacjentów. Lekarz przy wypisywaniu recepty powinien widzieć dostępność danego leku, a jak jest słaba, to wybrać zamiennik albo zamiennik terapeutyczny.
Farmaceuta już ma podgląd w zamienniki. A pacjent powinien być świadomy, że farmaceuta i lekarz mogą - natychmiast, w systemie informatycznym - pomóc w poszukiwaniu alternatyw, jeśli wypisanego leku nie ma. I wiedzieć jak samemu wyszukać, bo to od dawna jest możliwe i pacjenci to coraz częściej wiedzą.
Dowodem na to jest fakt, że w systemach komercyjnych miesięcznie odnotowanych jest nawet kilka milionów wejść do systemów ułatwiających znalezienie leku w konkretnych aptekach.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)