Wszczepiają BAHA także w Katowicach
Urządzenie (zewnętrzne) jest podobne do miniaturowej słuchawki bluetooth. Dzięki niemu, a dokładniej systemowi BAHA, jego użytkownicy słyszą to, czego dotychczas nie słyszeli.
W Polsce taki implant dotychczas wstawiano w siedmiu ośrodkach: w Warszawie, Bydgoszczy, Lublinie i Kajetanach. Od niedawna również i w Katowicach – w Samodzielnym Publicznym Szpitalu im. A. Mielęckiego, na oddziale laryngologii kierowanym przez prof. Tatianę Gierek.
Wcześniej jedynym ratunkiem dla niedosłyszących było wszczepienie implantu ślimakowego. Pojawia się szansa, że z czasem implant ślimakowy zastąpiony zostanie systemem Baha. Zabieg jest w całości finansowany przez NFZ. W katowickiej klinice poddała mu się – jak na razie – jedna osoba. Jeśli NFZ wykaże się szczodrością, to tzw. implant zakotwiczony otrzyma od 2 do 10 osób. Potrzeby jednak są dziesięciokrotnie większe. Dodajmy, że w USA operacja wszczepienia systemu Baha kosztuje ok. 25-27 tys. dolarów.
System BAHA – zwany właśnie implantem zakotwiczonym – opracowała amerykańska firma Entific Medical Systems w roku 1970. Minęło 20 lat, nim trafił do powszechnego użytku. Obecnie w świecie ma go ok. 50 tys. osób. Nie spotkał się z aprobatą do powszechnego użytku w Stanach Zjednoczonych przez następne 20 lat. Opracowano go dla osób z chronicznymi infekcjami uszu, brakiem słuchu od urodzenia i jednostronną głuchotą.
W systemie BAHA, dźwięk trafia do ucha środkowego nie poprzez drgania powietrza, ale bezpośrednio kością skroniową, w którą wkręcany jest tytanowy implant. Ten z kolei połączony jest z zewnętrznym, kilkunastogramowym procesorem dźwięku, podobnym do słuchawki bluetooth.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)