Przedstawione we wtorek (24 listopada) wyniki kontroli dotyczyły 847 osób w wieku 75-95 lat, które w okresie od marca do maja br. w domach opieki zachorowały na Covid-19 lub podejrzewano u nich zakażenie koronawirusem. Jedynie 5-7 proc. seniorów mogło liczyć na fizyczny kontakt z lekarzem, a w 60 proc. przypadków w poradzie lekarskiej przez telefon i decyzji o ewentualnym leczeniu pośredniczyła pielęgniarka.

- To są niedopuszczalne liczby (...). Tu chodzi o ludzi - o czyjąś matkę, czyjegoś ojca, czyichś bliskich - mówiła na spotkaniu z mediami szefowa IVO Sofia Wallstroem.

W ocenie Pedera Carlssona, szefa regionalnego oddziału IVO, "każdy pacjent w Szwecji ma prawo do indywidualnej oceny stanu zdrowia przez lekarza". - Nie można stosować ogólnych zasad. Konsultacja telefoniczna jest dopuszczalna tylko w niektórych przypadkach, nie powinna być regułą - podkreślił Carlsson. Jak dodał, w wielu domach opieki wykryto poważne braki w dokumentacji medycznej. Utrudniło to sprawdzenie działań personelu w ostatnich dniach życia pensjonariuszy.

Adresatem nieprawidłowości są odpowiedzialne w Szwecji za służbę zdrowia regiony. Domy opieki są prowadzone przez gminy lub w ich imieniu przez prywatne przedsiębiorstwa. IVO zapowiada przeprowadzenie kolejnych kontroli.

Dotychczas w szwedzkich domach opieki zmarło 2,8 tys. osób zakażonych koronawirusem (ogółem w kraju ponad 6,4 tys. osób). Do IVO w związku z podejrzeniem nieprawidłowości wpłynęło 20 tys. skarg. Wcześniej media donosiły o stosowaniu prewencyjnej segregacji starszych pacjentów, aby nie trafiali oni do szpitali, oraz podawaniu przez pielęgniarki spowalniającej oddychanie morfiny zamiast ratującego życie tlenu.

Inspekcja ds. Służby Zdrowia i Opieki Społecznej jest podlegającym rządowi urzędem kontrolującym jakość opieki zdrowotnej w Szwecji oraz przestrzeganie praw pacjenta.

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)

Podobał się artykuł? Podziel się!