Ponad dwie godziny po tym, jak chorego w Świeradowie Zdroju nie zabrało pogotowie, ten zmarł - informuje Radio Wrocław.
Aleksander Szuszkiewicz był bardzo schorowany, po amputacji obu nóg. Marzena Szuszkiewicz mówi, że jej teść bardzo źle się czuł. Wezwała karetkę, bo w ośrodku zdrowia nie było ich lekarza rodzinnego. Pomocy jednak nie uzyskała.. Zespół przyjechał, ale chorego nie zabrał. Niedługo później mężczyzna już nie żył.
Dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze, Dariusz Kłos, wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.
Jak powiedział Radiu Wrocław, po wstępnym przesłuchaniu zarejestrowanych rozmów dyspozytora i zespołu wyjazdowego, można powiedzieć, że pierwsze wezwanie karetki do chorego w Świeradowie nie było wezwaniem związanym z jego nagłym pogorszeniem stanu zdrowia czy zagrożeniem życia.
Więcej: www.prw.pl