Stacje pogotowia likwidują część specjalistycznych karetek
Stacje ratownictwa medycznego z całej Polski likwidują część specjalistycznych ambulansów, w których jeździł lekarz. Prof. Juliusz Jakubaszko z Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej szacuje, że uprawnienia do dyżurowania w karetkach utraciło ok. 6 proc. lekarzy.

Kłopotów nie ma w największych miastach, np. w Krakowie uprawnienia stracił jeden z blisko stu medyków. W Świętokrzyskiem uprawnienia straciło 32 lekarzy, czyli co dziesiąty jeżdżący w karetkach. Część specjalistycznych karetek zlikwidowano już m.in. w woj. śląskim i zachodniopomorskim.
Rannych w wypadkach czy osoby z podejrzeniem zawału będą teraz obsługiwać ratownicy medyczni. Wszystko przez to, że część lekarzy nie spełniała norm Ministerstwa Zdrowia. Wymagania, jakie musi spełniać personel dyżurujący w karetkach pogotowia, określa ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym z 2006 r.
Od stycznia br. w specjalistycznych ambulansach mogą jeździć tylko lekarze po co najmniej dwóch latach specjalizacji z medycyny ratunkowej bądź kilku dziedzin pokrewnych, m.in. chirurgii, anestezjologii, ortopedii czy chorób wewnętrznych.
Lekarze nie chcą się jednak specjalizować z medycyny ratunkowej - zauważa Gazeta Wyborcza. Argumentują, że po tej specjalizacji mogą pracować tylko w oddziałach ratunkowych czy w stacjach pogotowia.
Prof. Jakubaszko uważa, że wejście w życie przepisów było konieczne. Twierdzi, że "do tej pory stacje pogotowia oszukiwały i pacjentów, i NFZ". Precyzuje, ze w karetce wprawdzie jeździli lekarze, ale często bez odpowiedniej specjalizacji - najczęściej rezydenci.
Więcej: www.wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)