Specjaliści: program profilaktyki zakażeń RSV wymaga rozszerzenia
- W ostatnim sezonie infekcyjnym nastąpił dramatyczny wzrost zachorowań wywołanych wirusem RS (RSV - ang. respiratory syncytial virus). Tymczasem patogen ten może doprowadzić do zgonu w grupie noworodków urodzonych przedwcześnie - przestrzega prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii.

Ekspertka apeluje o pilne rozszerzenia immunoprofilaktyki przy użyciu paliwizumabu, który, z powodu braku specyficznego leczenia, stanowi najważniejszy czynnik w zapobieganiu ciężkiemu przebiegowi zakażeń wywołanych wirusem RS.
Killer wśród wcześniaków
Jak podkreślają specjaliści, wirus syncytium nabłonka oddechowego (RSV) jest wysoce zakaźnym patogenem, będącym główną przyczyną powtarzających się każdego roku epidemii zakażeń dróg oddechowych. Co roku doprowadza on do infekcji u ok. 70% dzieci w pierwszym roku życia oraz u prawie 100% maluchów w wieku do 2. roku życia. W konsekwencji staje się powszechną na całym świecie przyczyną hospitalizacji w pierwszym roku życia.
- U starszych dzieci i osób dorosłych zakażenie RSV zwykle przebiega łagodnie, z objawami nieżytu górnych dróg oddechowych, katarem lub ze średnim nasileniem w postaci zapalenia oskrzeli. Jednak u dzieci urodzonych przedwcześnie może być przyczyną ciężkiego zapalenia oskrzelików albo zapalenia płuc z niewydolnością oddechową, co wymaga hospitalizacji i wentylacji mechanicznej - wyjaśnia prof. Helwich.
Konsultant w dziedzinie neonatologii tłumaczy również, że u maluchów przedwcześnie urodzonych oraz tych, które miały kłopoty po urodzeniu (z dysplazją oskrzelowo-płucną i istotną hemodynamicznie wrodzoną wadą serca), przebieg choroby zwykle bywa dramatycznie ciężki i może prowadzić do śmierci.
Co więcej, dane dotyczące śmiertelności wskazują, że zakażenie wirusem RS jest istotną przyczyną zgonów niemowląt właśnie w krajach rozwiniętych. Predyspozycja do zachorowania na ciężką postać zapalenia oskrzelików wywołaną przez wirus RS jest odwrotnie proporcjonalna do wieku ciążowego.
Zgodnie z aktualnymi danymi, niemowlęta urodzone w 29.-32. tygodniu ciąży trzykrotnie częściej wymagają leczenia w oddziale intensywnej terapii oraz stosowania wentylacji mechanicznej niż wcześniaki urodzone w 35. tygodniu ciąży.
Prof. Helwich przypomina również, że sezon na zakażenie RSV w naszej strefie klimatycznej rozpoczyna się pod koniec października i trwa do kwietnia.
Dramatyczny sezon
Konsultant zwraca również uwagę na to, iż ostatni sezon zachorowań, tj. przełom 2016 i 2017 r., był dla noworodków dramatyczny.
- Zagadnienie dotyczące zakażeń tym wirusem w sezonie 2016/17 było omawiane podczas ostatniego spotkania Nadzoru Krajowego w dziedzinie Neonatologii. Na podstawie informacji przekazanych przez konsultantów wojewódzkich w dziedzinie neonatologii, jak również danych z oddziałów wojewódzkich NFZ dotyczących liczby hospitalizowanych noworodków i niemowląt zakażonych wirusem RS w ostatnich dwóch sezonach, można stwierdzić ok. dwukrotny wzrost hospitalizacji w sezonie 2016/17 - podkreśla prof. Helwich.
Dodaje: - Ponieważ ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia wymagającego leczenia w warunkach szpitalnych jest zależne od wieku metrykalnego, w obu sezonach niemowlęta, które nie ukończyły 6. miesiąca życia, stanowiły większość hospitalizowanych dzieci (od 72% do 81%).
Wzrost liczby hospitalizacji z powodu zakażenia RSV był obserwowany zarówno w oddziałach noworodkowych, jak również niemowlęcych i ogólnopediatrycznych (w woj. mazowieckim: oddziały noworodkowe - 63 dzieci, odziały niemowlęce i pediatryczne - 1018 dzieci; w woj. dolnośląskim: oddziały noworodkowe - 113 dzieci, odziały niemowlęce i pediatryczne - 386 dzieci).
- Niestety, oprócz wzrostu liczby zachorowań, mieliśmy też aż sześć zgonów noworodków-wcześniaków - mówi prof. Helwich. Eksperci podkreślają też, że nie ma skutecznych leków na schorzenie wywołane RSV.
- Leczenie zapalenia oskrzelików spowodowanego wirusem RS, najcięższej postaci choroby wywołanej tym wirusem u młodych niemowląt, jest przede wszystkim objawowe i polega na nawadnianiu i podawaniu tlenu w przypadku desaturacji - zaznacza konsultant krajowy.
Wyjaśnia również, że współczesna medycyna nie dysponuje także efektywną szczepionką, która zapobiegałaby zachorowaniom.
Skuteczna jedynie profilaktyka
W tej sytuacji, z uwagi na brak skutecznych metod leczenia zakażeń RSV, jedynym sposobem uzyskania kontroli nad infekcją (w tym zapobiegania powikłaniom) jest immunoprofilaktyka przy użyciu paliwizumabu. To przeciwciało monoklonalne stosowane jest profilaktycznie przez cały sezon zakażeń RSV u niemowląt z grupy wysokiego ryzyka w pierwszym roku życia. Jest ono bezpieczne i dobrze tolerowane.
Ten sposób postępowania jest powszechnie rekomendowany przez towarzystwa naukowe (Polskie Towarzystwo Neonatologiczne, Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polskie Towarzystwo Wirusologiczne) - zarówno polskie, jak i międzynarodowe. A programy profilaktyki zakażeń wirusem RS w tej grupie pacjentów stanowią standard postępowania w krajach Unii Europejskiej.
- W Polsce program profilaktyki anty-RSV został wprowadzony w 2008 roku. Przez cały czas obowiązywania przeszedł aż trzy zmiany. Środowisko neonatologów i pediatrów zabiegało o jego rozszerzenie, aby zapobiegać zachorowaniom u większej liczby dzieci. Dziś program immunoprofilaktyki przy użyciu paliwizumabu dotyczy dzieci przedwcześnie urodzonych, jednak jedynie tych, które przyszły na świat do 28. tygodnia ciąży oraz tych, które mają dysplazję oskrzelowo-płucną - podkreśla konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii.
Zaznacza, że paliwizumab podawany jest maluchom po raz pierwszy tuż przed sezonem - w październiku. Ponieważ odporność na zakażenie utrzymuje się zwykle przez miesiąc, maluch przyjmuje w sezonie pięć dawek.
Kiedy jednak dziecko urodzi się np. w styczniu, czyli w trakcie trwania sezonu na zakażenia, otrzymuje tylko dwie-trzy dawki zabezpieczenia. W następnym sezonie - jesiennym - mimo że dziecko nadal jest w pierwszym roku życia, z immunoprofilaktyki tej już nie może skorzystać. Przysługuje ona bowiem maluchom w Polsce tylko raz w pierwszym roku życia.
Na szarym końcu w Europie
- Niestety, ani jedno z dzieci, które zmarło w ostatnim sezonie z powodu zakażenia RSV, nie było objęte programem profilaktycznym opartym na immunosupresji. Były to dzieci urodzone w wieku ciążowym 24-32 tygodni, z masą urodzeniową 740-2140 g. Dwoje zmarłych dzieci było skrajnymi wcześniakami. U dwojga dzieci spośród czworga urodzonych w 31-32. tygodniu ciąży współistniała wrodzona wada serca. Do rozwoju objawów niewydolności oddechowej wywołanej zakażeniem doszło u dzieci między 2. a 16. tygodniem życia. We wszystkich przypadkach przeprowadzone testy potwierdziły zakażenie RSV - podsumowuje prof. Ewa Heliwich.
Z kolei prof. Ryszard Lauterbach ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Praw Pacjentów (12 września 2017 r.), którego przedmiotem był stan opieki nad wcześniakami w Polsce, zwracał uwagę na to, że profilaktyka przeciw wirusowi RS w Polsce pozostawia wiele do życzenia.
- Pod tym względem jesteśmy na szarym końcu w Europie. Wszystkie kraje mają zdecydowanie szersze programy profilaktyczne. Na przykład Grecja finansuje wszystkie wskazania do podaży profilaktycznej. My natomiast finansujemy ją w bardzo wąskim zakresie, chociaż wirus ten coraz cześciej przynosi śmierć niemowlętom - podkreślał prof. Lauterbach.
Z danych uzyskanych od rzecznika prasowego NFZ Sylwii Wądrzyk wynika, że w ciągu ostatniego sezonu zakażeń wirusem RS - tj. od 1 października 2016 r. do 30 kwietnia 2017 r. - z programu lekowego skorzystało 1348 dzieci. Koszt, jaki poniósł z tego tytułu płatnik, wyniósł 24 101 094 zł.
Potrzebne zmiany
Prof. Helwich wyjaśniła, że w oparciu o dane epidemiologiczne z minionego sezonu zachorowań, które wskazują na dramatyczny wzrost częstości infekcji wirusem RS, Nadzór Krajowy w dziedzinie Neonatologii apeluje o poszerzenie immunoprofilaktyki zapobiegającej ciężkim zachorowaniom.
- Program immunoprofilaktyki przy użyciu paliwizumabu to jedyny program lekowy dla noworodków i niemowląt. Ponieważ obejmuje 1200 dzieci i nie stanowi dużego obciążenia dla państwa. Średni, roczny koszt immunizacji jednego dziecka to bowiem kwota 25-30 tys. zł - przypomina prof. Helwich.
Dodaje: - Dlatego, zważywszy na skuteczność tego programu, jak również na to, iż wszystkie wcześniaki urodzone przed 35. tygodniem życia są narażone na dramatyczny przebieg choroby w przypadku zarażenia wirusem RS, należałoby program ten rozszerzyć na wcześniaki urodzone pomiędzy 29. a 32. tygodniem ciąży. Dziś szacujemy, że takich dzieci byłoby 3000. Kolejną grupą, która powinna zostać objęta tym programem, są dzieci z istotną hemodynamicznie wrodzoną wadą serca - to ok. 150 osób.
- Koniecznie trzeba też zmienić zapisy programu lekowego przygotowanego przez NFZ, które dają możliwość prowadzenia immunoprofilaktyki jedynie ambulatoryjnie. Tymczasem dzieci spełniające kryteria programu i do niego zakwalifikowane, ale będące w trakcie hospitalizacji, nie mogą go otrzymać na zasadzie refundacji - podkreśla specjalistka.
- Należy więc umożliwić szpitalom - w sytuacji wystąpienia zachorowania u dziecka - natychmiastowe podawanie immunoprofilaktyki poekspozycyjnej dzieciom z kontaktu. W ten sposób zmniejszymy ryzyko przeniesienia zakażenia i umożliwimy rodzicom jak najpełniejszy kontakt z hospitalizowanym wcześniakiem - wyjaśnia prof. Helwich.
Podkreśla, że środowisko apeluje również do Ministerstwa Zdrowia, aby stworzyć Rejestr Zakażeń RSV w Polsce w celu monitorowania sytuacji epidemiologicznej.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)