Rodzice wcześniaków z nierównym dostępem do dzieci. Kontakt bywa reglamentowany
Niektóre szpitale ograniczają odwiedziny rodziców na neonatologii nawet do dwóch wizyt w tygodniu. Sytuację utrudniają też braki szczepionek i zapowiedziane wydłużenie czasu między dawkami.

- Aż 2/3 szpitali na świecie nie zezwala na pobyt rodziców wcześniaków przy swoich dzieciach, co odbija się na ich rozwoju
- W Polsce respektowanie praw dzieci i matek miało zapewnić szczepienie przeciw Covid-19 w grupie zero. Sprawdziliśmy, jak to się ma w rzeczywistości
- Nadal na mapie Polski są miejsca, gdzie rodzice niezaszczepieni nie są w ogóle wpuszczani do wcześniaków, a po szczepieniu wizyty są możliwe raz lub dwa razy w tygodniu
- Przesunięcie rodziców wcześniaków do szczepionkowej grupy "0" miało zapewnić im stały kontakt z dziećmi. Postulat ten poparł sam minister zdrowia Adam Niedzielski. Życie pokazuje, że nie do końca udało się ten cel zrealizować - wyjaśnia Elżbieta Brzozowska, wiceprezeska Fundacji Koalicja dla wcześniaka.
Tymczasem jak pokazują badania, kontakt rodziców z dzieckiem, zwłaszcza matki z chorym wcześniakiem, stanowi fundamentalną zasadę praw dziecka. W czasie pandemii została ona całkowicie pogwałcona.
Wcześniaki niekangurowane umierają częściej
- Opublikowane w marcu w BMJ Global Health wyniki międzynarodowego badania przeprowadzonego w 62 państwach (badanie ankietowe na grupie 1120 respondentów) pokazują negatywny wpływ pandemii na psychikę matek i rozwój wcześniaków. Wynika z nich m.in., że personel medyczny 2/3 szpitali na świecie nie zezwala na pobyt rodziców wcześniaków przy swoich dzieciach. Respondenci rekrutowali się z wielu specjalistów, takich jak: neonatolodzy, pediatrzy, epidemiolodzy, pracownicy ochrony zdrowia z Afryki, Azji, Europy i USA. Głównym powodem separacji rodziców jest obawa personelu medycznego przed zakażeniem, która przesłania wszelkie racjonalne i naukowe dowody.
- Najgorsza sytuacja dotyczy matek z pozytywnym wynikiem testu na obecność SARS-CoV-2. W tej grupie aż 32,4 proc. nie miała możliwości kangurowania swoich dzieci - wskazuje Elżbieta Brzozowska.
- Ostatnie podsumowania bazy Cochrane wskazują natomiast, że kangurowanie redukuje o 40 proc. śmiertelność wcześniaków, a w 65 proc. zmniejsza odsetek zakażeń - dodaje.
Co więcej, międzynarodowe badania przeprowadzone pod przewodnictwem WHO w 127 krajach pokazują, że utrzymanie poziomu kangurowania sprzed pandemii mogłoby ocalić 125 tys. wcześniaków na całym świecie. Z kolei zakażenie COVID-19 i ryzyko śmierci z tego powodu mogłoby dotyczyć mniej niż 2 tys. wcześniaków na świecie.
Nierówne respektowanie praw dziecka
- W Polsce sytuacja też nie wygląda najlepiej. Niektórzy rodzice zgłaszają problemy związane z brakiem szczepionek, co sprawia, że czasami oczekują kilka tygodni na przyjęcie pierwszej dawki, a zgodnie ze stanowiskiem resortu zdrowia, mieli wchodzić do dzieci na zasadach sprzed pandemii tydzień po drugiej dawce - zaznacza Elżbieta Brzozowska.
Przedstawicielka Fundacji wyjaśnia, że problem ten wiąże się z brakiem zabezpieczenia osobnej puli szczepionek dla rodziców wcześniaków. Dlatego kiedy pojawiają się braki, wówczas czas oczekiwania na spotkanie ze swoimi dziećmi wydłuża się nawet do dwóch miesięcy. Bywają też miejsca, gdzie szczepione są tylko mamy, a ojcowie nie mają dostępu do dzieci. Są też szpitale, które wpuszczają rodziców na zasadach pandemicznych, co oznacza, że mama i tata widzą dzieci raz czy dwa razy w tygodniu przez 30 minut.
- Na szczęście są też pozytywne miejsca, jak: Szpital Kliniczny im. ks. A. Mazowieckiej w Warszawie czy Instytut Centrum Matki Polki w Łodzi. Tam obecność rodziców przy dzieciach jest dłuższa, rodzice kangurują, obydwoje są szczepieni - mówi Brzozowska.
- To pokazuje, że istnieją nierówności w zapewnieniu matce i ojcu dostępu do dziecka - podkreśla wiceszefowa Fundacji Koalicja dla wcześniaka.
Dodaje: - Konsultant krajowa w dziedzinie neonatologii prof. Ewa Helwich wydała oświadczenie, w którym rekomenduje obecność rodziców zaszczepionych przeciwko Covid-19 już 7 dni po pierwszej dawce. Z kolei Fundacja Koalicja dla wcześniaka zwróciła się do ministra zdrowia z apelem o zapewnienie osobnej puli szczepionek Pfizer/Moderna dla rodziców wcześniaków, umożliwienie obecności rodziców na oddziale w sposób nieograniczony zgodnie z rekomendacją prof. Ewy Helwich i skrócenie czasu między dawkami szczepionki.
Jak mówi Brzozowska, Fundacja postuluje, aby minister zdrowia zalecił dyrektorom szpitali, by ci zezwalali na obecność rodziców wcześniaków na OINT, skoro pracownicy medyczni są już zaszczepieni. - Nadal na mapie Polski są miejsca, gdzie do dziś rodzice niezaszczepieni nie są w ogóle wpuszczani, a po szczepieniu wpuszczani są np. raz lub dwa razy w tygodniu - akcentuje.
Szpital szpitalowi nierówny
Rynek Zdrowia zapytał też szpitale, jak one patrzą na ten problem. Sytuacja w placówkach, z którymi rozmawialiśmy, potwierdza opinię Fundacji, że kontakt jest nierówny i czasem reglamentowany.
Jak wyjaśnia Rafał Tomaszczuk, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku, w lecznicy od początku roku zaszczepiła się trójka rodziców skrajnych wcześniaków. - Możliwość ta w naszej lecznicy dedykowana jest przede wszystkim mamom, tak, by miały możliwość częstszego kontaktu ze swoim dzieckiem, które przebywa na oddziale neonatologicznym. O częstotliwości tych spotkań zawsze decyduje lekarz, mając na uwadze stan zdrowia i bezpieczeństwo dziecka. Pielęgniarki z oddziału noworodkowego wykazują się dużą empatią i w dniach, kiedy nie jest możliwa wizyta mamy w szpitalu, przesyłają zdjęcia ich pociech – wyjaśnia.
Z kolei Magda Tomaszewska, wiceoddziałowa pielęgniarek oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu podkreśla, że w lecznicy szczepieni są oboje rodzice, zawsze w sytuacji, gdy dziecko będzie na oddziale przebywać dłużej niż cztery tygodnie. – Rodzice po zaszczepieniu zapisują się na odwiedziny każdego dnia. Każdy ma zagwarantowaną jedną godzinę dziennie - albo mama, albo tata. Nigdy razem. Czasami możliwe jest wejście jeszcze raz w ciągu dnia na drugą godzinę. Rodzice mają raz w tygodniu wykonywane testy antygenowe, żeby dzieci mogli brać na ręce, przytulać, kangurować, a mamy ewentualnie karmić piersią – tłumaczy.
Dodaje:
- Wiem, że pan minister obiecał, iż rodzice będą mogli wchodzić na dłużej, ale to zależy od warunków oddziału. U nas nie ma osobnych boksów. Po jednej stronie stoi 16 łóżeczek czy inkubatorów i nie ma możliwości, żeby rodzice mogli być cały dzień, bo wtedy brakuje miejsca dla innych. Chciałabym, żeby to rodzice zrozumieli.
Tutaj działają wzorowo
Natomiast w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, jak tłumaczy rzecznik prasowy Adam Czerwiński, wszystkie mamy, które są w szpitalu, mają nieograniczony dostęp do dzieci. - Jeżeli dziecko trafia do kliniki neonatologii, a mama przebywa w klinice położniczej i jest zdrowa, to może do dziecka przychodzić bez ograniczeń - wyjaśnia.
- Sytuacja komplikuje się, jeśli mama wraca do domu, a dziecko musi zostać na neonatologii. W takiej sytuacji proponujemy, aby kobieta pozostała w hotelu lub internacie przyszpitalnym. Jeśli tam zamieszka i nie wychodzi na zewnątrz, wówczas też może odwiedzać dziecko do woli - zaznacza.
Czerwiński informuje, że wcześniaki mogą też odwiedzać rodzice, którzy są zaszczepieni. - W klinice szczepienia proponujemy tym rodzicom, których dzieci będą przebywały na neonatologii powyżej miesiąca. Do tej pory podanie dwóch dawek i powstanie odpowiedzi immunologicznej zajmowało ok. miesiąca. Teraz zmieniliśmy zasady i rodzice mogą odwiedzać dzieci w dwa tygodnie po przyjęciu pierwszej dawki. Korzystają z tego zarówno matki, jak i ojcowie - podsumowuje rzecznik.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)