Ratownicy w dobie koronawirusa: nie szkolono nas, jak używać kombinezonów
Ratownicy medyczni skarżą się, że nie wiedzą, jak prawidłowo używać kombinezonów stosowanych do ochrony przed zakażeniem koronawirusem. Niektórzy anonimowo przyznają, że oglądają filmiki instruktażowe na YouTube, by nauczyć się m.in. bezpiecznego zdejmowania odzieży ochronnej.

- Pierwszy z ekipy mógł liczyć na pomoc reszty. Najgorzej miał ten, co rozbierał się ostatni, czyli w tym wypadku ja. Włączyłem film na youtube, jak to zrobić poprawnie - opowiada jeden z ratowników medycznych w tvn24.pl. Dodaje, że nie był szkolony, jak używać kombinezonów.
Adam Stępka, rzecznik łódzkiego pogotowia przyznaje, że tak mogło być. Ale brak przeszkolenia - jak twierdzi - to wina pracownika, a nie pracodawcy. Przypomina, że jeszcze w styczniu br., czyli na długo przed pojawieniem się pierwszego pacjenta z koronawirusem w Polsce, pogotowie zorganizowało szkolenia z używania środków bezpieczeństwa.
- Problem w tym, że szkolenie - jak zawsze - odbywało się poza godzinami pracy i nie było obowiązkowe. Niestety, wielu ratowników zignorowało sprawę, a potem faktycznie zrobił się problem. Dla wiedzy i bezpieczeństwa nieprzeszkolonych sam wysyłałem linki do filmów z instrukcją zakładania i zdejmowania kombinezonów - mówi cytowany przez tvn24.pl Stępka.
Inny z ratowników przyznaje z kolei, że kombinezonów brakuje: "Widziałem zdjęcia chłopaków, co próbowali się dodatkowo chronić zakładając worki na śmieci na buty. Obklejali wszystko taśmą" - opowiada. Dodaje, że on, podobnie jak inni koledzy z pracy, nie był szkolony z używania sprzętów ochronnych.
Specjaliści podkreślają, że żeby się nie zakazić i nie zakażać innych, ratownik nie tylko musi być przeszkolony, ale wręcz "wytresowany" w używaniu kombinezonów - chodzi o automatyzację ruchów, pamięć mięśniową.
Więcej: tvn24.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)