Przeszczep wątroby u chłopca zatrutego sromotnikiem
Dla chłopca z Sosnowca, który zatruł się muchomorem sromotnikowym w zeszłym tygodniu jedynym ratunkiem było przeszczepienie wątroby. Przeszczepienie, po sześciu dniach, wykonali chirurdzy z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

– Niestety organy nie czekają na pacjentów, tylko odwrotnie – mówił dziennikarzom telewizji TVN24 dr Jacek Graliński, dyrektor ds. klinicznych Centrum. Najbliższe godziny dadzą odpowiedź, czy chłopiec nie czekał za długo.
Przeszczepu dokonano w czwartek (13 sierpnia). – Późno. Sam zabieg przebiegał jednak sprawnie. Wszystko poszło bez zarzutu – przekazał dr Graliński.
Chłopak nadal jest jednak w bardzo ciężkim stanie. Na przeszczep czekał w warszawskim CZD od piątku, kiedy trafił tam ze szpitala w Sosnowcu. Wtedy też jego stan bardzo się pogorszył, został przewieziony na OIOM. Od soboty jest nieprzytomny.
– Rokowania są nadal bardzo wątpliwe. Zrobiliśmy wszystko, co można było zrobić w tym czasie. Reszta w rękach Boga – podkreśla Jacek Graliński.
Najbliższe godziny będą decydujące.
Jak przypominają dziennikarze TVN24 14-latek zatruł się muchomorem sromotnikowym w zeszły wtorek. Razem z rodziną zjadł hamburgera ze śmiertelnie niebezpiecznym grzybem. Wszyscy myśleli, że to gąska. Dziecko zjadło tylko jeden kęs hamburgera z tą pastą grzybową.
Do szpitala (w Szczecinie) trafiła też matka chłopca i jej bratowa. U pierwszej z nich przeszczepienie przeprowadzono już pięć dni temu. Organ przyjął się i kobieta czuje się coraz lepiej. W drugim przypadku przeszczep nie był potrzebny, bo parametry wątrobowe pacjentki stale się poprawiały. Dziś jej życiu nic nie zagraża.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)