Polsko, zadbaj o swoje dzieci
Zbyt późne rozpoznania większości chorób u najmłodszych rodaków, poważne braki kadrowe wśród pediatrów, upadek medycyny szkolnej. Skutki tych i innych problemów naszej pediatrii muszą budzić niepokój: - Ryzyko zgonu dzieci poniżej 15. roku życia jest w Polsce o 40% wyższe niż ich rówieśników w krajach Unii Europejskiej

Za jedną z ważniejszych przyczyn tego stanu rzeczy pediatrzy uważają zmianę w systemie opieki medycznej nad dziećmi i młodzieżą, wprowadzoną osiem lat temu.
– W 2000 r. zdecydowano o powołaniu 20 tys. gabinetów lekarza rodzinnego, które miały przejąć opiekę również nad dziećmi. W 2006 r. takich gabinetów było jednak tylko 5715. To złe rozwiązanie. W UE dzieli się opiekę medyczną na tę nad dorosłymi i tę nad dziećmi. Niestety, zdemontowano dobry system – mówił podczas listopadowej konferencji prof. Jerzy Bodalski z Kliniki Chorób Dzieci Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Młodzi się nie garną
– W opinii Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, sytuacja jest dramatyczna. Jeszcze kilka lat temu nasze Towarzystwo liczyło ok. 10 tys. pediatrów, a obecnie skupia niespełna trzy tysiące. Kolejne trzy tysiące lekarzy pediatrów zrzeszają towarzystwa specjalistyczne. Łącznie mamy więc ok. sześciu tys. pediatrów, a powinno być o ok. cztery tysiące więcej – wylicza prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.
Średnia wieku polskich pediatrów wynosi obecnie 58 lat. To oznacza, że wielu lekarzy tej specjalności, którzy osiągnęli wiek emerytalny, podejmuje pracę na część etatu lub zawiesza emerytury i zatrudnionych jest w pełnym wymiarze czasu pracy.
– W mojej klinice pracuje 83-letnia lekarz pediatra – dodaje prof. Chybicka, kierująca Katedrą i Kliniką Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu.
W zdecydowanej większości regionów – według danych PTP uzyskanych na podstawie opinii wszystkich konsultantów wojewódzkich – młodzi lekarze się nie garną do odbywania specjalizacji z pediatrii, ponieważ została wycofana z kontraktowania „w pierwszej linii”.
– Pediatra może być zakontraktowany przez płatnika, jeśli do swojej praktyki włączy go lekarz rodzinny, ale przecież nie musi tego robić – zaznacza prof. Chybicka. – Lekarz rodzinny kształci się w zakresie pediatrii sześć miesięcy, a pediatra przez pięć lat i zajmuje się tylko dziećmi. Na pewno wśród lekarzy rodzinnych jest wielu doskonałych fachowców, jednak jako PTP postulujemy, aby matka miała wolność wyboru lekarza, który będzie leczył jej dziecko. Nie może być w państwie demokratycznym tak, żeby rodzice byli zmuszani iść najpierw do lekarza rodzinnego, aby dostać skierowanie do pediatry.
– Na specjalizację z pediatrii rocznie decyduje się kilka, kilkanaście osób. Za kilka lat pediatrzy będą pracować tylko w dużych miastach. Zaczynamy chować chore społeczeństwo – przestrzega prof. Mieczysław Walczak, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.
Skutki już widoczne
– Młodzież szkolna to 18,4% populacji ogólnej Polski. Największa umieralność wśród dzieci występuje w okresie niemowlęcym, a później pomiędzy 15. a 19. rokiem życia, głównie z powodu urazów, ale też np. samobójstw. W szkołach profilaktyka praktycznie nie istnieje. Młodzież źle się odżywia, cierpi na uzależnienia, chociażby od tytoniu. Do dyspozycji uczniów w niektórych szkołach została jedynie pielęgniarka, która i tak nie ma możliwości konsultacji z lekarzem – tłumaczy prof. Marian Krawczyński, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.
Dodał, że odbudowanie medycyny szkolnej w Polsce jest praktycznie niemożliwe. Coraz więcej dzieci choruje, a w kraju jest coraz mniej pediatrów.
Doc. Teresa Jackowska, wiceprezes PTP: – Pediatrów nie mogą zastąpić lekarze rodzinni, którzy mają zajmować się pacjentem w każdym wieku, a przecież są istotne różnice w leczeniu dzieci i dorosłych. Lekarze rodzinni często obawiają się leczenia dzieci poniżej piątego roku życia.
– Znamy już wyniki badań przesiewowych przeprowadzonych na 30 tys. dzieci w rejonie Wrocławia, finansowane przez wrocławski Urząd Miasta. Okazało się, że 60% dzieci ma próchnicę, 40% – wady postawy, znaczny był także odsetek nierozpoznanych wad serca, alergii – informuje nas prof. Alicja Chybicka.
Podobne badania wykonano w Katowicach. Potwierdziły, że stan zdrowia najmłodszych Polaków jest fatalnie monitorowany. Na niedawnym posiedzeniu Federacji Towarzystw Pediatrycznych okazało się, że opóźnione rozpoznania chorób u dzieci dotyczą praktycznie wszystkich dziedzin medycyny.
– Szkolna higienistka – z całym dla niej szacunkiem – nie jest w stanie podołać temu, co powinien robić tam lekarz, czyli m.in. odpowiednio wcześnie stawiać właściwą diagnozę – przyznaje prezes PTP.
Co robić?
Prof. Alicja Chybicka uważa, że konieczna jest m.in. nowelizacja ustawy o zawodzie lekarza: – Przepisy powinny dawać matce prawo pójść do lekarza pediatry bez skierowania, a Funduszowi – możliwość kontraktowania świadczeń u pediatrów.
– Nie znoszę czarnowidztwa i uważam, że każdą przeszkodę można pokonać, ale przyszłość polskiej pediatrii widzę w czarnych barwach. Dzieci przybywa i boję się, że nie będzie się miał kto nimi profesjonalnie zajmować. Sami specjaliści nie wystarczą. Musi być odpowiednia liczba pediatrów – dodaje prof. Chybicka.
Pediatrzy apelują także o zmianę zasad rozliczania świadczeń w wysokospecjalistycznych, wieloprofilowych szpitalach dziecięcych w ramach Jednorodnych Grup Pacjentów.
– Po wprowadzeniu tego sytemu rozliczeń te szpitale znalazły się w dramatycznej sytuacji. Na przykład Centrum Zdrowia Dziecka traci 2-3 mln zł miesięcznie za sprawą JGP – przypomniała prof. Wanda Kawalec z warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Obszerny raport o stanie polskiej pediatrii w miesięczniku Rynek Zdrowia nr 12/41, grudzień 2008.
W raporcie m.in.:
• O rozliczaniu świadczeń przez szpitale pediatryczne w ramach JGP
• Lekarze rodzinni i pediatrzy: kto lepiej opiekuje się najmłodszymi pacjentami?
• Problemy onkologii dziecięcej
ZOBACZ KOMENTARZE (0)