Polskie miasta w czołówce najbardziej zanieczyszczonych w Europie
We Wrocławiu stacja badawcza zanieczyszczeń powietrza pokazała w środę rano (4 listopada) najwyższy wynik zapylenia spośród miast środkowej UE. Poziomy dopuszczalne przez unijne normy przekroczone były kilkukrotnie.

Nie lepiej sytuacja wygląda w innych polskich miastach. W Warszawie normy czystości powietrza są przekraczane wielokrotnie w ciągu roku. Także w Legnicy sytuacja jest na tyle zła, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska musiał ogłosić pierwszy stopień alarmu - informuje Gazeta Wyborcza.
W czasie środowego pomiaru zanieczyszczeń we wrocławskiej stacji zanotowano 213 mikrogramów pyłu PM 10 na metr sześcienny, czyli ponad cztery razy więcej niż dopuszczalne stężenie średniodobowe.
Wyższy poziom na całym kontynencie zanotowano tylko na jednej stacji - w Rumunii. Także mniejsze cząsteczki takie jak PM 2,5 na stacji przy ul. Korzeniowskiego we Wrocławiu sięgnęły 656 proc. normy, a na stacji przy ul. Wiśniowej - 680 proc. normy. Przy wjeździe do miasta unosił się smog.
Z oficjalnych pomiarów powietrza prowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska dla Mazowsza wynika z kolei, że w Warszawie co roku jest więcej niż 35 dni (na tyle pozwala prawo) z przekroczonymi normami pyłu PM 10. Główną przyczyną zanieczyszczeń jest tu spalanie śmieci i niska jakość opału w przydomowych piecach. Nie bez znaczenia są też zanieczyszczenia z silników diesla.
Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego podkreśla, że we Francji przy takich poziomach zanieczyszczeń już dawno świeciłby się czerwony alarm, a rządzie zwołałby sztab kryzysowy. Polska musi szybko zastanowić się nad rozwiązaniem tego problemu.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)