Pogadanki w szkołach mają zmniejszyć zagrożenie epidemią grypy
W grupie ryzyka zachorowania na grypę jest ok. 1,2 mln osób, w tym wielu uczniów (np. z chorobami przewlekłymi). Nauczyciele zapewniają, że w razie epidemii, "będą wiedzieli, co robić". Na razie organizują pogadanki i mówią o higienie.

Minister zdrowia Ewa Kopacz zapowiedziała, że szczepiony ma być personel medyczny oraz właśnie dzieci z chorobami przewlekłymi.
Szczepionka ma być podawana dwukrotnie.
- Nie znamy jeszcze do końca ani jej skuteczności, ani nie znamy jej działań ubocznych (szczepionka musi przejść badania kliniczne) - powiedziała minister. I podkreśliła, że szczepionka musi być nakierowana na określonego wirusa.
- Czasami zdarza się jednak, że pomimo zaszczepienia się, ludzie jednak chorują - zaznaczyła minister.
Epidemii grypy obawiają się dyrektorzy szkół, ale jak zapewniają - robią wiele, by ewentualnego ryzyka wybuchu takiej epidemii uniknąć.
- Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy według wskazówek kuratorium i miasta. Nauczyciele są zaznajomieni z tematem. Wiedzą, co robić - zapewniała w TVN24 Jolanta Błaszczak, dyrektor Pomorskich Szkół Rzemiosł w Gdańsku.
Jak zaznaczała, pedagodzy już zaczęli przeprowadzać pogadanki na temat zagrożeń i tego, jak można zminimalizować ryzyko zachorowania na grypę. Wszystko jednak "w spokoju", by - jak podkreślała Błaszczak - nie wprowadzać "masowej histerii".
ZOBACZ KOMENTARZE (0)