×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Padła propozycja: ultrasonograf w każdej karetce. Czy będzie nowy standard?

Autor: Jacek Janik/Rynek Zdrowia03 grudnia 2015 05:50

Trwają prace nad nowym ministerialnym rozporządzeniem dotyczącym czynności podejmowanych przez ratownika medycznego. Ratownicy proponują wpisanie do projektu możliwości zastosowania przez nich USG u pacjenta w karetce. Tą propozycją wywołali szeroką dyskusję. Czy będzie nowy standard?

Padła propozycja: ultrasonograf w każdej karetce. Czy będzie nowy standard?
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Propozycja zastosowania USG już w karetce - jako metody diagnostycznej u pacjenta w stanach bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia - początkowo znalazła się w projekcie nowego rozporządzenia dotyczącego medycznych czynności ratunkowych podejmowanych przez ratownika medycznego, ale nie została uwzględniona. O tym pomyśle mówiono też podczas konferencji naukowo-szkoleniowej „Ultrasonografia w ratownictwie medycznym i praktyce SOR” (Kraków, 21-22 listopada).

- Zapoczątkowaliśmy dyskusję nad rozwiązaniami systemowymi pozwalającymi na implementację ultrasonografii do warunków przedszpitalnych - mówi pomysłodawca konferencji Tomasz Górecki z Zakładu Medycyny Katastrof i Pomocy Doraźnej Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii CM UJ.

USG w rękach ratownika
W ocenie środowiska ratowników medycznych wprowadzenie aparatów USG do wyposażenia karetek byłoby korzystne. Jak przekonuje Edyta Wcisło, przewodnicząca Polskiej Rady Ratowników Medycznych, wykonywanie protokołu USG Fast u pacjenta urazowego można powierzać ratownikom.

- Szkoda, że w ministerstwie w pracach nad nową formą rozporządzenia dotyczącego medycznych czynności ratunkowych podejmowanych przez ratownika medycznego, tego nie uwzględniono. Badanie USG może podpowiedzieć ratownikom co robić, co wykluczyć, ale także da możliwość, gdy pacjent dojedzie na SOR, przekazania dokładniejszej informacji lekarzom - mówi Wcisło.

Jak podkreśla, bardzo ważnym warunkiem wprowadzenia aparatów USG do wykorzystania przez zespoły ratownicze byłoby oczywiście ich odpowiednie przeszkolenie. Jej zdaniem dobry program szkolenia może zapewnić odpowiedni poziom takiej diagnostyki w karetce. Celowym byłoby natomiast wprowadzenie wymogu wykonania określonej liczby badań przez ratownika medycznego, nim uzyskałby uprawnienia do wykonywania procedury.

Obowiązujące rozporządzenie dotyczące medycznych czynności ratunkowych, które ratownik może wykonywać sam lub pod nadzorem lekarza powstało 9 lat temu. Kiedy dzisiaj trwają prace nad kolejnym powstaje pytanie.

- Czy, jeśli dzisiaj nie wpiszemy do rozporządzenia wykonania USG  Fast, nie będziemy czekać kolejnych 10 lat na to, aby pojawiła się taka możliwość? Czy dla bezpieczeństwa pacjentów, ich szybszej diagnostyki nie warto się nad tym pochylić ? - pyta retorycznie Wcisło, zaznaczając, że oczywiście kluczowa jest tu też dostępność sprzętu. Nie jest on tani; dzisiaj koszt aparatu USG to około 60-80 tys. zł.

To nie takie proste
Co o sugestiach ratowników medycznych sądzą lekarze?

Jak podkreśla dr Przemysław Guła, ekspert ratownictwa medycznego, członek zespołu opiniującego przygotowywane rozporządzenie dotyczące medycznych czynności ratunkowych, które może wykonywać ratownik medyczny, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy USG w karetkach powinno być czy nie.

USG jest dobrym, nowoczesnym narzędziem, które zaczyna wypierać tradycyjny stetoskop lekarski. W rękach osoby doświadczonej ma także zastosowanie w praktyce przedszpitalnej, ale jest to obwarowane dwoma istotnymi elementami. - Po pierwsze, to kwestia doświadczenia, po drugie - jego stosowanie nie może być związane z przedłużaniem czasu pobytu poszkodowanego na miejscu zdarzenia - mówi dr Guła.

Jego zdaniem istotna jest odpowiedź na pytanie na ile badanie USG Fast ma wpływ na podejmowanie krytycznych decyzji na miejscu zdarzenia. Np. pacjent z krwawieniem do brzucha nie jest stabilny i jeśli centrum urazowe jest zbyt odległe, i tak musi on trafić do najbliższego SOR-u, aby tam był operowany i wykonano mu procedury ratujące życie. W takiej sytuacji wykorzystanie USG w karetce niewiele zmienia.

Doświadczenie i czas
- W naszym systemie niestety wciąż jeszcze z pacjentem urazowym spędzamy bardzo długi czas na miejscu zdarzenia. Obawiam się, że dając takie narzędzie do dyspozycji osobom, które nie będą dużo takich badań wykonywać, spowodujemy jeszcze utratę kolejnych kilku minut, zamiast jak najszybciej trafić z pacjentem do centrum urazowego lub na SOR - stwierdza dr Guła.

W przypadku lekarzy ratunkowych, którzy jeżdżą karetkami czy latają w śmigłowcach, około 30 proc. ma doświadczenie w wykonywaniu USG Fast. Wykonują takich badań kilkadziesiąt w miesiącu. W przypadku ratowników, takie badania - zdaniem dr Guły - mogą być incydentalne. Na ogół ratownicy nie będą mieli też tzw. feedback’u - oceny czy ich badanie było prawidłowe.

Jak uważa nasz rozmówca, nie negując zalet narzędzia diagnostycznego jakim jest USG, jego zastosowanie w warunkach pracy zespołów ratowniczych jest ograniczone. Podobnie jest w rozwiniętych systemach ratowniczych, na których się wzorujemy. - Dlatego moja odpowiedź na propozycję USG w ratownictwie jest zdecydowanie na nie - podsumowuje dr Guła.

LPR testuje
Jak mówi dr Zbigniew Żyła, dyrektor ds. medycznych Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ultrasonograf jest doskonałym urządzeniem. Ale czy się go posiada czy nie, pacjenta urazowego trzeba zbadać, zebrać wywiad, dokonać analizy mechanizmu urazu.

Aktualnie w dwóch bazach - w Krakowie i w Warszawie - zespoły LPR testują zastosowanie ultrasonografów.

W oparciu o już zebrane doświadczenia, także dyrektor Żyła zwraca uwagę, że każdorazowo podczas misji trzeba jednak rozważyć, czy czas poświęcony na badanie nie opóźni dotarcia pacjenta do szpitala. - Tu problemem nie jest samo wyposażenie załóg ratownictwa w USG, ale szkolenia, podtrzymanie umiejętności, określenie odpowiedzialności prawnej za decyzje krytyczne podejmowane na podstawie wyniku badania itd.-  rozważa dr Zbigniew Żyła.

W trakcie wspomnianej już  krakowskiej konferencji zaprezentował jej uczestnikom międzynarodowy algorytm ultrasonografii w opiece przedszpitalnej, zgodnie z którym decyzja dotycząca transportu np. w przypadku pacjenta z wypadku komunikacyjnego, bez względu na to czy zostało potwierdzone w USG krwawienie czy nie - jest taka sama. Jak podkreśla, nie bez przyczyny w europejskich służbach ratowniczych użycie USG wciąż nie jest standardową procedurą.

Jak przekonuje, nie ulega wątpliwości, że ultrasonografy będą coraz powszechniejsze, lepsze, mniejsze, wygodniejsze w użyciu.

- Powinny zostać upowszechnione schematy postępowania w przypadku pacjentów urazowych, w których uwzględnia się powtarzane badanie USG u danego pacjenta. Niestety w wielu przypadkach nie jest ono wykonywane w ogóle lub jest wykonywane tylko raz, bezpośrednio po przybyciu na SOR. Dla tych oddziałów USG to genialne urządzenie, pozwalające w wielu przypadkach oszczędzić czas tracony na dodatkową diagnostykę obrazową, kiedy z góry wiadomo, że pacjent powinien być jak najszybciej na stole operacyjnym - przekonuje dr Żyła.

Jego zdaniem USG w ratownictwie medycznym to interesująca i pociągająca idea, która mądrze wykorzystana może pomóc pacjentom.

I defibrylator był nowością...
Z czasem koszt urządzeń USG stanie się coraz niższy, i jak przekonuje Tomasz Górecki, nie to będzie barierą w ich stosowaniu. Już dzisiaj są takie, w przedziale cenowym 30-40 tys. zł, których głowice można podpiąć do tabletu, co jednocześnie mogłoby dać możliwość przesyłu obrazu USG jak w przypadku teletransmisji zapisu EKG.

- Badaniem USG będziemy posiłkować się celem diagnostyki różnicowej, podobnie jak EKG - przewiduje Górecki. Przyznaje, że wie, iż jest bardzo wiele głosów sprzeciwu, by ratownik wykonywał USG. Stawia jednak tezę, że wszystko co nowe w medycynie traktowane jest zazwyczaj z dystansem.

Proponuje zastanowić się dlaczego ratownik wykonuje tak bynajmniej nie proste czynności jak intubacja czy ocena EKG. - Dlatego, że został tego nauczony - odpowiada.

- Jeżeli ultrasonografia „point of care” byłaby rutynowym przedmiotem nauczania, to sytuacja była zupełnie inna. Kiedyś defibrylator też był nowością i wszyscy się zastanawiali, po co on jest potrzebny, po co jest potrzebne wkłucie doszpikowe. Dzisiaj bez tego trudno sobie wyobrazić pracę ratownika medycznego - podsumowuje dyskusję.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

    Najnowsze