Osadzonym najłatwiej dostać się do lekarza. Jakie jest uzasadnienie?
Osadzeni mają dostępną na wyciągniecie ręki opiekę ambulatoryjną, a na wizytę u specjalisty czekają nie dłużej niż kilkanaście dni. Znacznie krócej niż Kowalski. To bulwersuje. Specjaliści twierdzą jednak, że tę dostępność uzasadnia m.in. groźba przeniesienia do populacji zakażeń WZW czy HIV po opuszczeniu zakładu karnego.

Specjaliści wskazują, że częstość występowania niektórych chorób zakaźnych jak AIDS, zapalenia wątroby typu C czy gruźlicy w populacji więźniów jest nawet o 10 razy wyższa od obserwowanej w populacji ogólnej. Wraz z opuszczeniem zakładu penitencjarnego wrasta ryzyko przeniesienia tych zakażeń z osadzonych na ich rodziny i pozostałą część społeczeństwa.
- To dlatego leczenie podczas osadzenia ma olbrzymie znaczenie dla zdrowia publicznego - przekonują specjaliści.
Zwracają jednak uwagę na trudności związane z leczeniem pacjentów w tej grupie, gdyż choroba jest dla nich często szansą do wyjścia na wolność. Dlatego często osadzeni nie współpracują z lekarzami.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, częstość występowania transmisji chorób zakaźnych w środowisku więziennym jest znacznie większa niż w populacji ogólnej. W niektórych przypadkach jak np. HIV może być nawet 50-krotnie większa. W Polsce np. gruźlica 10-krotnie częściej atakuje właśnie osadzonych.
Eksperci wyjaśniają, że skala problemów zdrowotnych dotyczących więźniów jest spowodowane wieloma czynnikami, takimi jak: zła sytuacja socjalna, zbyt duża liczba więźniów przebywających w jednej celi, pochodzenie populacji więziennej z tak zwanych grup zmarginalizowanych.
Przyczyniają się do tego również uzależnienia - od alkoholu czy narkotyków. Z tego powodu każdy przyjmowany do zakładu zamkniętego, informowany jest o ryzyku zakażenia, ale jednocześnie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, osadzeni nie są informowani o schorzeniach innych osadzonych. Izolowani są jedynie chorzy na gruźlicę, która jest jednym z największych zagrożeń dla zdrowia więźniów.
Gruźlica
Problem w walce z gruźlicą stanowi łatwość jej rozprzestrzeniania się trudną do ograniczenia drogą kropelkową. Praktycznie jedyną możliwością przerwania łańcucha transmisji jest wczesne wykrycie choroby i jej prawidłowe leczenie. Dlatego medyczne służby więzienne bardzo rygorystycznie przestrzegają zaleceń dotyczących izolacji tych chorych.
W 2008 roku wśród więźniów wykryto 236 przypadków gruźlicy, w 2010 roku zarejestrowano 215 takich przypadków. Liczba chorych w ostatnim okresie jednak znacząco wzrosła. Jak informuje nas mjr Elżbieta Krakowska z biura dyrektora generalnego Służby Więziennej w 2014 roku w więziennych szpitalnych oddziałach przeciwgruźliczych hospitalizowano 308 pacjentów.
Większość chorych trafia do jednego z trzech szpitali więziennych specjalizujących się w leczeniu gruźlicy. - W szpitalach ZK w Potulicach, ZK nr 2 w Łodzi i AŚ w Gdańsku o łącznej pojemności 128 łóżek - wylicza mjr Krakowska.
Samo leczenie gruźlicy jest długotrwałe. W fazie intensywnej trwa sześć miesięcy czasami dłużej. Jak mówiła nam wcześniej prof. Zofia Zwolska z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie problemem w zwalczaniu choroby są właśnie pacjenci nie stosujący się do zaleceń leczenia farmakologicznego. - To u takich osób często dochodzi do uruchomienia mechanizmów lekoopornych. A dziś mam już do czynienia z prątkami opornymi na wszelkie dostępne leki - przypominała profesor.
Byli więźniowie po opuszczeniu zakładu karnego często mają ograniczony dostęp do świadczeń zdrowotnych i nie korzystają z opieki medycznej. I to oni są - jak zaznaczają specjaliści - są w grupie najczęstszych nosicieli szczepów lekoopornych, wraz z bezdomnymi czy imigrantami.
Gruźlica często występuję łącznie z HIV/AIDS, gdyż choroba atakuje organizmy osób z osłabionym układem odpornościowym.
HCV
Dużym problemem wśród osadzonych stanowią też zakażenia HCV. Jak mówił nam wcześniej prof. Waldemar Halota z Katedry Chorób Zakaźnych i Hepatologii Collegium Medicum im. L.Rydygiera w Bydgoszczy szacuje się, że w tej grupie zakażonych jest ponad 7 proc. osadzonych.
W jego opinii zważywszy na fakt, że zdecydowana większość zakażonych w Polsce wciąż pozostaje niezdiagnozowana można się spodziewać, iż i ten odsetek faktycznie może być zdecydowanie wyższy.
Profesor zwraca uwagę, że w warunkach więziennych bardzo często do zakażeń dochodzi w trakcie wykonywania tatuaży. Z tego powodu, każdy osadzony, który ma taki tatuaż powinien wykonać test w kierunku HCV, gdyż zanim choroba się ujawni może minąć nawet kilkanaście lat.
- Kiedy się ujawnia, doprowadza już do znacznego zniszczenia wątroby - podkreślał specjalista i dodał, że nieświadomy zainfekowana wirusem zapalenia wątroby typu C może zarazić nawet 20 innych osób w zaledwie dwa trzy lata.
I profilaktyka
Wśród osób pozbawionych wolności corocznie zwiększa się liczba pacjentów wymagających terapii antyretrowirusowego (ARV).
- Od 1996 r. więzienna służba zdrowia realizuje „Krajowy Program Zapobiegania Zakażeniom HIV i Zwalczania AIDS”, a od 2006 roku funkcjonuje w ogólnopolskim komputerowym systemie dystrybucji leków antyretrowirusowych (ARV) oraz w bazie danych Krajowego Centrum ds. AIDS o osobach leczonych ARV. Koszty leczenia pokrywane są z puli Ministerstwa Zdrowia i w 2014 r. wyniosły ok. 12 mln - wyjaśnia mjr Krakowska.
Służba więzienna jest instytucją, która na tej płaszczyźnie jest stawiana za wzór w zakresie koordynowania i nadzorowania realizacji leczenia.
Mjr Krakowska wskazuje, że wszyscy nowo osadzeni są niezwłocznie poddawani badaniom: - Zasadą jest, że w dniu przyjęcia do aresztu osadzony jest poddawany ocenie sanitarno-epidemiologicznej oraz wywiadowi między innymi w kierunku przebytych chorób, zwłaszcza gruźlicy, padaczki, wirusowego zapalenia wątroby, HIV.
Jak wyjaśnia, procedura badania lekarskiego obejmuje również obowiązkowe badanie radiologiczne klatki piersiowej w celu wykrycia gruźlicy, natomiast badania w kierunku wirusowego zapalenia wątroby są wykonywane w przypadku zaistnienia wskazań medycznych. Ponadto pacjenci przy przyjęciu zapoznawani są z problematyką zakażenia HIV i w przypadku wyrażenia przez nich zgody mają możliwość bezpłatnego badania na obecność wirusa HIV.
Leczenie
Dodaje: - Liczba pacjentów leczonych lekami antyretrowirusowymi (ARV) na dzień 31 grudnia 2014 roku to 236. Liczba osób ogółem objętych leczeniem ARV za okres 1 stycznia 2014 do 31 grudnia 2014 roku wyniosła 315. W kierunku wykrycia zakażenia HIV wykonano 4 404 badań laboratoryjnych (testy). W tym wynik „+” dało 167 testów.
Do końca września 2015 roku liczba pacjentów leczonych ARV wyniosła 234 osób. Liczba osób ogółem objętych leczeniem ARV w okresie od 1 stycznia 2015 roku do 30 września 2015 roku to 335.
Więzienna Służba Zdrowia poza zapewnieniem opieki zdrowotnej osobom pozbawionym wolności, realizuje ogólnokrajowe programy zdrowotne m.in skierowane na profilaktykę zakażeń HIV/AIDS, przeciwdziałania narkomanii i alkoholizmowi czy ograniczania zdrowotnych następstw palenia tytoniu w Polsce.
W ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej w podmiotach leczniczych dla osób pozbawionych wolności rozmieszczonych na terenie kraju w 2014 roku udzielono 1569 konsultacji lekarza specjalisty chorób zakaźnych i 4869 konsultacji ftyzjatrycznych. Ponadto osadzeni skorzystali z 795 konsultacji specjalisty chorób zakaźnych oraz 695 konsultacji ftyzjatrycznych w pozawięziennych podmiotach leczniczych.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)