Opolskie: terapia spirytusem uratowała życie pacjentowi
Zatrutego metanolem mężczyznę lekarze z oddziału anestezjologii i intensywnej terapii w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu, uratowali podając mu co godzinę... spirytus. W sumie dawek było ponad pięćdziesiąt, a podano je choremu w ciągu trzech dób.

60-latek z Prudnika trafił do szpitala w piątek, 24 stycznia. Był nieprzytomny, jego narządy niewydolne, zanim stracił przytomność miał zaburzenia widzenia, charakterystyczne dla zatrucia metanolem.
Pobrane próbki krwi wysłano do laboratorium toksykologicznego we Wrocławiu. Ponieważ życie pacjenta było zagrożone, podjęto natychmiastową decyzję o leczeniu, tak jak w przypadku zatrucia metanolem, na co wskazywały objawy kliniczne.
Przypuszczenia potwierdziły się - stężenie metanolu we krwi pacjenta wynosiło 1,4 promila. Bardzo toksyczne działanie ma już stężenie metanolu na poziomie 0,2 promila. Leczenie polegało na podłączeniu chorego do aparatury podtrzymującej życie, podaniu odpowiednich leków i płynów, poddaniu go dializie i podawaniu systematycznie dawek rozcieńczonego spirytusu.
Wprowadzenie do organizmu zatrutego metanolem alkoholu etylowego powoduje, że wątroba najpierw spala etanol, a metanol "czeka w kolejce", by się w organizmie rozłożyć. Krąży w niezmienionej postaci we krwi i w tym czasie można go wypłukać z organizmu metodą dializ.
Lekarze wykonali trzy dializy, utrzymując we krwi alkohol etylowy o stężeniu powyżej jednego promila. Leczniczy drink składał się z dziesięciu mililitrów spirytusu rozcieńczonego w 40 mililitrach wody. W sumie pacjent otrzymał w szpitalu ponad 600 mililitrów spirytusu.
Więcej: wiadomosci.gazeta.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)