×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Opiekunowie domowi wędrują ze wschodu na zachód. Idziemy śladem Niemców?

Autor: Ryszard Rotaub • Źródło: Rynek Zdrowia20 listopada 2021 18:01

W opiece nad seniorami, świadomie lub nieświadomie, idziemy śladem Niemców. Część ekspertów radzi, żeby brać z nich przykład. Teoretycznie mają dobry model, w praktyce nie zawsze się sprawdza. Niemiecki rząd chce zreformować ten obszar. Warto się temu przyglądać, żeby uniknąć błędów sąsiadów.

Opiekunowie domowi wędrują ze wschodu na zachód. Idziemy śladem Niemców?
W opiece nad seniorami, świadomie lub nieświadomie, idziemy śladem Niemców Fot. AdobeStock
  • W RFN rządzący mają świadomość, że sytuacja dojrzała do tego, żeby uznać świadczenie opieki domowej za formę stałego zatrudnienia
  • W Polsce sytuacja opiekunek, szczególnie tych za wschodniej granicy, także nie jest uregulowana; z badań wynika, że np. ponad 60 proc. ukraińskich opiekunek i opiekunów pracowało nielegalnie
  • Warto obserwować co dzieje się w Niemczech w obszarze opieki nad osobami starszymi, bo niebawem czekają nas takie same wyzwania

Opiekunowie domowi wędrują ze wschodu na zachód. Idziemy śladem Niemców?

Najkrócej mówiąc chodzi o to, że niemiecka strategia pomocy seniorom koncentruje się na wspieraniu potrzebujących w ich domach i zapewnieniu im optymalnej opieki w miejscu zamieszkania. Jest to zgodne z zaleceniami WHO, które mówią, że należy odchodzić od opieki instytucjonalnej, dzięki czemu uda się ograniczyć wydatki, jakie będzie musiało ponieść państwo i rodziny w związku ze starzeniem się społeczeństwa. W Polsce też wskazuje się na konieczność tzw. deinstytucjonalizacji opieki nad starszymi osobami.

W RFN mają kilka rodzajów wsparcia dla seniorów. Taka osoba może otrzymać dofinansowanie np. na prywatną opiekę domową czy na dostosowanie warunków mieszkaniowych do indywidualnych potrzeb (np. instalacja windy).

Opieka finansowana jest z kilku źródeł: prywatnych zasobów podopiecznego i jego rodziny, lecz przede wszystkim z ubezpieczenia emerytalnego, opiekuńczego i chorobowego oraz zasiłku socjalnego. Mimo że bogate Niemcy z publicznych funduszy i budżetów rodzin wydają ponad 60 mld euro rocznie, w praktyce to rozwiązanie szwankuje. Zawodzi szczególnie podstawowy element systemu, jakim jest opieka domowa.

Czytaj również: Znaczne podwyżki dla opiekunów medycznych. Jest nowy współczynnik najniższego wynagrodzenia

Podwyżki dla pielęgniarek i nowy podział na grupy

Mimo olbrzymich wydatków, opieka nad seniorami szwankuje

System całodobowej opieki nad osobami starszymi w Niemczech funkcjonuje głównie dzięki pomocy słabo opłacanych zagranicznych pracowników. Opiekunkami są głównie Polki, Słowaczki, Rumunki i Bułgarki.

Nie mają niemieckiej umowy o pracę (według szacunków, na które powołuje się portal dw.com, nawet 90 procent z nich pracuje w bez umowy), ani niemieckiego ubezpieczenia zdrowotnego. Niezbyt duże pieniądze dostają do ręki (to kwoty w granicach od 1400 do 1700 euro netto plus 200 euro premii).

- To ciężka, wyczerpująca i źle płatna praca. To jeden z takich zawodów, który rujnuje fizycznie i psychicznie. Znam przypadki opiekunek, które z depresją, atakami paniki lądowały w szpitalach psychiatrycznych – mówi nam jedna z polskich opiekunek, która pracowała i mieszkała w domu niemieckiego seniora.

Potwierdzenie tej dramatycznej sytuacji znajdujemy na stronie internetowej firmy rekrutującej opiekunki z Polski. „To zajęcie bardzo obciążające psychicznie, dlatego opiekunki powinny być stale monitorowane przez swojego pracodawcę, do którego mogą się zwrócić w każdej niepokojącej sprawie. Codzienne czynności pielęgnacyjne, regularne przygotowanie posiłków, wizyty u lekarza, dotrzymywanie towarzystwa, angażują opiekunki fizycznie i psychicznie. (…) Oprócz trudnych obowiązków związanych ze sprawowaniem opieki nad osobami starszymi niemałym wyzwaniem dla opiekunek jest rozłąka z rodziną i swoimi bliskimi w Polsce”.

- Zarówno Niemcy, jak i Polska muszą przygotować się na to, że będzie coraz więcej ludzi starszych. Pomoc państwa jest konieczna, bo seniorzy nie będą mogli sobie pozwolić z otrzymywanych emerytur na opłacenie opiekunów. Większość niemieckich seniorów ma emeryturę niewiele większą niż tysiąc euro, więc na nic ich nie stać. Co prawda dostają zasiłki z opieki społecznej, ale gdy przyjdzie poważna choroba - Alzheimer albo wylew - trafiają do domu opieki, a tam jest horror - przekonuje polska opiekunka.

Czytaj: Prof. Gabryelewicz: choroba Alzheimera może wystąpić u osób przed 65. rokiem życia

Opiekunka domowa nie może podawać leków ani wymieniać opatrunków

Dodaje, że opiekunka domowa nie ma prawa zajmować się takimi czynnościami, jak wymiana opatrunków, podawanie leków czy wykonywanie zastrzyków. Od tego jest opieka ambulatoryjna świadczona przez personel medyczny, który dojeżdża do domu seniora. Są to osoby po trzyletnich studniach, które nie są jednak pełnoprawnymi pielęgniarkami czy pielęgniarzami.

Skala zjawiska, o którym nam opowiada, jest olbrzymia. Ponad cztery miliony niemieckich emerytów potrzebuje opieki. Ale co charakterystyczne, trzy czwarte z nich chce zostać we własnym domu, a nie przenosić się do ośrodka dla seniorów. Dlatego zapotrzebowanie na opiekę domową ciągle rośnie.

Polecamy: Pielęgniarka czy lekarz. Kto skończył operację? Prokuratura zbada kuriozalną sprawę

L4 na nową chorobę. Ekspert ostrzega: ZUS może podważyć zwolnienie lekarskie

Przejrzeli na oczy po pierwszej fali pandemii

Po pierwszej fali pandemii, kiedy praktycznie zamknięto granice, Niemcy uświadomili sobie, że system opieki nad seniorami trzeba zreformować. Seniorzy byli w szoku, gdyż zostali sami, bo ich opiekunki nie mogły wrócić do RFN. Innym czynnikiem skłaniającym do rewizji polityki senioralnej był wyrok Federalnego Sądu Pracy w Erfurcie z czerwca tego roku, uznający że opiekunka, która została zatrudniona przez bułgarską agencję i która sprawowała całodobową opiekę nad ponad 90-letnim mieszkańcem Berlina, ma prawo do niemieckiej płacy minimalnej, również za czas dyżuru.

Dyrektor zarządzający Federalnego Stowarzyszenia Usług Opiekuńczych (BBD) Thomas Eisenreich policzył, jakie będą finansowe konsekwencje wyroku. „Jeśli do opieki całodobowej zastosujemy krajowe standardy, to musimy wyjść z założenia, że w tym wypadku chodzi o około 3,5 etatu. Wiązałoby się to z wynagrodzeniem rzędu około 9100 euro miesięcznie” - podsumował rachunek, który może mieć zastosowanie w podobnych sprawach sądowych.

Poza brakiem uregulowania czasu pracy, zwraca się uwagę na brak zabezpieczenia socjalnego, niejasne kwalifikacje opiekunek i niedookreślenie ich odpowiedzialności.

W każdym razie rząd federalny ma świadomość, że sytuacja dojrzała do tego, żeby uznać świadczenie opieki domowej za formę stałego zatrudnienia. Niemcy z zainteresowaniem spoglądają też na system obowiązujący w Austrii, gdzie opiekunowie domowi mogą zarejestrować się jako osoby samozatrudnione.

Czytaj także: Nowa tabela płac w ochronie zdrowia. Podwyżki dla pielęgniarek, lekarzy, ratowników

Demograficzny przymus

Tymczasem w Polsce sytuacja opiekunek, szczególnie tych za wschodniej granicy, także nie jest uregulowana. Ciekawych danych na ten temat dostarczyły badania nad cudzoziemcami zajmującymi się opieką senioralną w Polsce, które prowadziła dr Sabina Kubiciel-Lodzińska z Wydziału Ekonomii i Zarządzania Politechniki Opolskiej.

Badania przeprowadzono w województwie opolskim, gdzie od lat tradycyjnym zajęciem zarobkowym tysięcy kobiet są wyjazdy do Niemiec w roli opiekunów osób starszych i niepełnosprawnych. Wynika z nich np., że ponad 60 proc. Ukraińców objętych badaniem pracowało w Polsce nielegalnie. Zdaniem dr Kubiciel-Lodzińskiej, otwarcie rynku niemieckiego dla pracowników z Ukrainy nie musi oznaczać automatycznego odpływu opiekunów za zachodnią granicę, gdzie zarobki opiekuna kilkukrotnie przekraczają polskie stawki.

CzytajOpolskie: to Ukraińcy wspierają system opieki nad seniorami, 80 proc. z nich ma wyższe...

W 2050 r. Polska stanie się jednym z krajów z najwyższym współczynnikiem starości

Zarówno ludność Niemiec, jak i Polski starzeje się. Według danych za 2017 r. do państw UE z najwyższym współczynnikiem starości, czyli udziałem ludności w wieku 65+ w ogólnej populacji, należą: Włochy (22,3%), Grecja (21,5%), Niemcy (21,2%), i Portugalia (21,1%).

„Sytuacja Polski (16,5%) jest tylko pozornie korzystna na tle Europy, zmieni się ona bowiem diametralnie w ciągu najbliższych dekad. Już w 2050 r. Polska stanie się jednym z krajów europejskich z najwyższym współczynnikiem starości, który wzrośnie dwukrotnie i wyniesie ponad 30%” - czytamy w raporcie „Starzenie się społeczeństwa - wyzwanie dla rynku pracy, aktywizacja pracowników 50+”, który został przygotowany w tym roku na zlecenie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przez Instytut Analiz Rynku Pracy Sp. z o.o.

W Polsce i w Niemczech rodzina i rodzinni opiekunowie pozostają̨ głównym trzonem systemu opieki. „Rodzinni opiekunowie są̨ także źródłem wsparcia dla osób korzystających z oferty ośrodków pomocy społecznej, gdyż̇ zazwyczaj wymiar tej pomocy jest niewystarczający. Część́ osób korzysta z pomocy prywatnych opiekunów lub prywatnych domów i instytucji świadczących całodobową opiekę̨” - wskazują twórcy raportu „Deinstytucjonalizacja opieki długoterminowej w Polsce: cele i wyzwania”, który powstał na zlecenie Koalicji "Na pomoc niesamodzielnym".

CzytajZa chwilę co 10. osoba w wieku 65 plus będzie potrzebowała codziennego wsparcia

Podkreślają też, że „z jednej strony, zapotrzebowanie na pomoc jest duże, z drugiej - coraz częściej same osoby starsze, ich rodziny, ale także firmy działające na rynku opiekuńczym poszukują̨ osób gotowych sprawować́ funkcje opiekuńcze”.

Nie ulega wątpliwości, że wcześniej czy później zmierzymy się z problemem, z którym zmagają się teraz inne kraje. Po prostu wymusi to demografia. Powinniśmy uważnie śledzić przemiany zachodzące w opiece nad seniorami w innych państwach. Warto korzystać z ich doświadczeń choćby po to, żeby nie powtarzać cudzych błędów.

CzytajCoraz więcej Polaków potrzebuje pomocy długoterminowej. Nie ma ani systemu, ani kadry, która im pomoże

Opieka długoterminowa w Polsce leży. Mapa potrzeb zdrowotnych nie zostawia złudzeń

Rekord to 593 dni w kolejce do szpitala. Ministerstwo Zdrowia ma na to radę: nowe łóżka

 

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum