Ogromne kolejki do lekarzy rodzinnych. "Kumulacja wszystkiego, co możliwe"
Lekarze pierwszego kontaktu z różnych regionów Polski alarmują o przepełnionych przychodniach. Liczba pacjentów w ostatnim czasie wzrosła nawet dwukrotnie. Medycy przyjmują po 60-80 chorych dziennie.

- Od kilku tygodni narasta problem z dostępem do szybkiej pomocy lekarza pierwszego kontaktu
- Medycy z kolejnych regionów alarmują o przepełnionych przychodniach
- - W poradniach rodzinnych jest obecnie kumulacja wszystkiego, co możliwe - mówi w rozmowie z Interią dr Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego
Ogromne kolejki do lekarzy rodzinnych. "Mamy dwa razy więcej pacjentów"
- Mamy podwojenie liczby pacjentów w poradniach rodzinnych w naszym regionie. Otrzymanie szybkiej pomocy od lekarza pierwszego kontaktu zaczyna być dużym problemem - mówi Interii dr Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, który prowadzi dwie przychodnie na Lubelszczyźnie.
Woj. lubelskie od kilku tygodni plasuje się w czołówce regionów pod względem liczby dziennych zakażeń koronawirusem, do tego lawinowo przybywa dzieci zakażonych wirusem RSV oraz pacjentów zmagających się z innymi infekcjami sezonowymi.
- W poradniach rodzinnych jest obecnie kumulacja wszystkiego, co możliwe - przyznaje dr Zieliński.
Coraz większe problemy z dostępem do lekarza rodzinnego są także na Podlasiu. W rozmowie z Interią Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny i ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego wskazuje, że w ostatnich tygodniach liczba przyjmowanych pacjentów w jej przychodni wzrosła z 25 do 40 dziennie.
- Jesteśmy przeładowani pracą. A mam sygnały także o takich praktykach, gdzie przyjmuje się nawet 60-80 osób w ciągu jednego dnia. Lekarze z takich przychodni prędzej czy później to odchorują. I odpadnie kolejny medyk, który może leczyć pacjentów - przyznaje Zabielska-Cieciuch.
Czytaj: COVID-19 i RSV w natarciu, a pediatria na Lubelszczyźnie w kryzysie
Na razie bez nowych restrykcji. "Skupiamy się na egzekwowaniu obecnych obostrzeń"
"To już nie jest medycyna, to jest udawanie"
Przypomnijmy, że na początku listopada na problemy z przepełnionymi poradniami w woj. opolskim zwracał uwagę dr Jarosław Mijas, tamtejszy wojewódzki konsultant w zakresie pediatrii.
- Pracujemy na 200 proc. obrotach. Na świecie pediatra przyjmuje średnio dziennie od 10 do 15 pacjentów, bo później nie jest w stanie poświęcić mu właściwej uwagi. U nas przyjmuje się około 60 pacjentów dziennie i to jest norma. Nikt nie robi z tego problemu - wskazywał w rozmowie z Radiem Opole.
- Osobiście nie chciałbym być 55. pacjentem. To już nie jest medycyna, to jest udawanie - dodawał Mijas.
Czytaj więcej: Bardzo duże problemy na oddziałach pediatrycznych. "To już nie medycyna, to udawanie"
W kolejce do lekarza rodzinnego można pisać skargi, tylko to nic nie zmieni
Wielka Kolejka karetek przed SOR-em. "Gdzie jest strategia rządu do walki z pandemią?"
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)