Niski odsetek zakażeń, bo są źle się rejestrowane?
Niski odsetek zakażeń w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym św. Barbary w Sosnowcu, dziesięciokrotnie niższy niż średnia w Europie Zachodniej czy USA, to raczej sygnał, że się ich dobrze nie rejestruje - twierdzą eksperci.

Z informacji Gazety Wyborczej wynika, że w szpitalu oszczędza się na zakupie odczynników do badań bakteriologicznych koniecznych do wykrycia, z jakim szczepem bakterii ma się do czynienia u danego chorego i jakie podać mu leki. Rozwiązany został też zakład mikrobiologii, który zajmował się tymi badaniami.
Szefowie szpitala zaprzeczają tym informacjom. Przyznają tylko, że istnieją braki w dostawach niektórych leków. Z danych szpitala wynika, że w 2008 roku odsetek zakażeń wyniósł 1,4 proc., a teraz jest o połowę mniejszy.
- Nie zaniżamy statystyk. Szpital od lat ma takie wyniki. Podobne wskaźniki mają też wszystkie szpitale w naszym sąsiedztwie – twierdzi Mirosław Rusecki, rzecznik szpitala.
- Trudno komentować pracę innych dyrektorów, bo to koledzy, ale przypuszczam, że w tych szpitalach większości zakażeń się nie rejestruje. Taki niski odsetek jest po prostu niemożliwy - mówi szef jednego ze śląskich szpitali.
Jego słowa potwierdzają specjaliści: - Dla mnie to oczywiste. W tym szpitalu większość zakażeń po prostu nie jest rejestrowana. To błąd, bo oznacza, że nie kontroluje się sytuacji epidemiologicznej. Niestety, to nie jest wyjątek – twierdzi dr Paweł Grzesiowski, kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych w Narodowym Instytucie Leków.
Według danych dla krajów Europy, na 100 hospitalizowanych zakażeniu ulega średnio 3-7 pacjentów (ryzyko wzrasta na oddziałach zabiegowych). - To nie oznacza, że każdy zakaża się gronkowcem lub żółtaczką, a wina leży po stronie szpitala. Rejestruje się, a w każdym razie powinno rejestrować, każdą infekcję, która pojawia się po przyjęciu pacjenta do szpitala, np. zapalenie płuc albo odczyn zapalny wokół rany – dodaje doktor Grzesiowski.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)