Narkolepsja: walka ze snem
Ciepiący na narkolepsję zasypiają nagle - podczas pracy, jazdy na nartach, przy jedzeniu. W Polsce nie mogą jeszcze liczyć na pełną dostępność do leków dedykowanych leczeniu tego schorzenia.

Narkoleptyk może nagle zapaść w kilkuminutową drzemkę, po której czuje się wypoczęty, ale za kilka godzin senność powraca. Jeśli jest poważniej chory, może zasypiać nawet na dwie-trzy godziny.
U 75 proc. chorych pojawia się także katapleksja: pod wpływem emocji, najczęściej tych pozytywnych, jak śmiech czy miłe zaskoczenie, dochodzi do zwiotczenia mięśni. Opada żuchwa, głowa, uginają się kolana, czasem nawet można upaść.
- Narkolepsja jest chorobą neurodegeneracyjną - wyjaśnia na łamach Gazety Wyborczej dr Aleksandra Wierzbicka, neurolog z Zakładu Neurofizjologii Klinicznej i Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Na Zachodzie nadmierną senność leczy się modafinilem, który jest bezpieczniejszy, lepiej tolerowany i ma mniej skutków ubocznych niż inne preparaty, natomiast katapleksję leczy się tam hydroksymaślanem sodu.
Oba te leki są zarejestrowane w Polsce, ale modafinil przyjmuje ledwie kilka osób, a hydroksymaślan sodu - nikt. Ich cena jest zbyt wysoka, nie są refundowane - pisze GW.
W Polsce chorzy mogą leczyć się w trzech ośrodkach: w I Klinice Neurologicznej i Ośrodku Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, w Klinice Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz w Klinice Psychiatrii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Natomiast dzieci można zdiagnozować w poznańskiej Klinice Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej UM.
Więcej: http://wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)