Lewandowski o zarządzeniu ministra: To dyskryminacja pozostałych pacjentów POZ
- W tej chwili na COVID-19 chorują głównie osoby młode, w średnim wieku oraz dzieci. Arbitralne ustalenie wieku 60 lat przez rozporządzenie ministra nie ma żadnego uzasadnienia medycznego - mówi Dominik Lewandowski, wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

- - Czy to słuszne, że priorytetem są objęte osoby, które poza wiekiem nie mają innych czynników ryzyka? - zastanawia się Dominik Lewandowski
- Wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce uważa, że takie decyzje nieracjonalnie gospodarują i tak ograniczonymi już kadrami
- - A myślę, że tu warto też dodać o dyskryminacji pozostałych pacjentów, którymi zajmujemy się w POZ - podkreśla
- Lekarz odniósł się również do słów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego o tym, że sprawne działanie POZ "to kwestia organizacji pracy, i że można pracować po godz. 18"
- Wskazuje, że w przypadku 100 tys. zakażeń każdego dnia należy liczyć się ze sporym ograniczeniem w dostępie do podstawowej opieki, bo w tej fali największe obciążenie padnie właśnie na POZ
"Arbitralne ustalenie wieku 60 lat nie ma żadnego uzasadnienia medycznego"
Mariusz Polak, Rynek Zdrowia: Nasza rozmowa odbywa się między jedynym, a drugim pana wyjazdem. Czy ma to związek z wprowadzonymi przez nowe rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia konsultacjami domowymi pacjentów 60+?
Dominik Lewandowski, wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce: Nie, nie... Wracam z ZOL-u, gdzie konsultuję pacjentów i jadę na kolejny dyżur do POZ. A wracając do rozporządzenia, które zostało
opublikowane, to warto powiedzieć, że nie znalazł się tam zapis mówiący wprost o wizytach domowych.
Możemy przeczytać jedynie, że pacjent z dodatnim wynikiem w kierunku COVID-19, skierowany do izolacji w warunkach domowych, powinien w ciągu 48 godzin być skonsultowany przez lekarza POZ.
Czy w pierwszych dniach obowiązywania tego rozporządzenia zauważył pan już wzrost zapotrzebowania na takie konsultacje?
Mamy znaczny wzrost zakażeń. W mojej poradni nawet po kilkanaście osób dziennie, u których wykonujemy testy ma wynik dodatni. Co podkreślę, chodzi głównie o osoby młode, w średnim wieku oraz dzieci. To właśnie różni tę falę od wcześniejszych.
W poprzednich chorowali głównie seniorzy, a teraz zdecydowanie więcej jest osób młodszych. W grupie seniorów mamy też najwięcej osób zaszczepionych, co wpływa na charakter tej fali. Arbitralne ustalenie wieku 60 lat nie ma żadnego uzasadnienia medycznego.
"To dyskryminacja pozostałych pacjentów POZ"
Mógłby pan to wyjaśnić?
Dla przykładu, mam pacjenta 60-letniego, który ma dodatni test, ale
przebieg choroby jest praktycznie bezobjawowy, jest łagodny i on jest
objęty tym rozporządzeniem, tym priorytetem.
Z drugiej strony mam pacjenta 59-letniego czy młodszego, z wielochorobowością, który należy do grupy z najwyższego ryzyka, z ciężkim przebiegiem i on nie należy do tej grupy. To można zadać pytanie czy to słuszne, że priorytetem są objęte osoby, które poza wiekiem nie mają innych czynników ryzyka.
A myślę, że tu warto też dodać o dyskryminacji pozostałych pacjentów, którymi zajmujemy się w POZ, czyli pacjentami z innymi chorobami, chorobami przewlekłymi, ale też pacjentami tzw. zdrowymi, którymi również się opiekujemy.
Szczepienia, patronaże, bilanse zdrowia u dzieci to ważny element naszej pracy. W przypadku nawału tych wizyt - nazwijmy je obowiązkowymi wedle rozporządzenia - u seniorów może się okazać, że dla tych pozostałych pacjentów miejsca po prostu zabraknie.
Zdaniem ministra zdrowia Adama Niedzielskiego „to kwestia organizacji
pracy, można to robić np. po godzinie 18.00".
Moim zdaniem jest to niezgodne z kontraktem z NFZ, który mówi, że
świadczenia POZ są udzielane między godziną 8.00 a 18.00 w dni robocze.
Drugi problem, to umowy z pracownikami, ubezpieczenie, które obejmuje czas funkcjonowania praktyk POZ.
To nie jest tak, że mogę powiedzieć pielęgniarce czy lekarzowi, żeby oni po prostu zostali dłużej w pracy. Praca w POZ powinna zostać tak zorganizowana, żeby udzielanie świadczeń zakończyć do godziny 18.00.
"W tej fali największe obciążenie padnie w szczególności na POZ"
Do tej pory mówiło się o niewydolności szpitali, braku łóżek na różnych
oddziałach, odwoływanych planowanych zabiegach, operacjach. Od kilku dni główny temat, to problem z dostępem do podstawowej opieki.
Jeżeli potwierdzą się opinie ekspertów, że wariant Omikron będzie dawał dużo więcej zakażeń, ale nieco łagodniejszych, w stosunku do poprzednich wariantów, należy się spodziewać, że w tej fali największe obciążenie padnie na ambulatoryjną opiekę medyczną, w szczególności na POZ.
Można się spodziewać, że ta część systemu stanie się po prostu niewydolna. Tego typu rozporządzenia, które w moim odczuciu nieracjonalnie gospodarują już i tak ograniczonymi zasobami kadrowymi, którymi dysponujemy, mogą ten kryzys tylko pogłębić.
A co dalej z pacjentami z chorobami przewlekłymi, którzy od samego
początku tej pandemii cierpią na brak odpowiedniej opieki? Kolejki zdaje
się, że tylko wydłużają się?
Mam wrażenie, że tych pacjentów z chorobami przewlekłymi, wraz z nasileniem kolejnej fali, jest w poradni nieco mniej. Być może mają
świadomość tego, że przyjmujemy pacjentów zarażonych SARS CoV-2 i obawiają się o własne zakażenie.
Systemowe nastawienie na walkę z pandemią wciąż bardzo mocno odbija się na pacjentach z innymi schorzeniami. Trwa zaciąganie długu zdrowotnego, czyli ograniczenie opieki nad pacjentami przewlekle chorymi, ograniczenie im dostępu do diagnostyki, czy specjalistycznego leczenia na wszystkich poziomach systemu.
"W samych aptekach sprzedaje się milion testów miesięcznie. To wyniki poza systemem"
Dane ministerstwa mówią w tej chwili o przeszło 50 tys. dziennych
zakażeń. Eksperci twierdzą, że ta liczba jest znacznie większa, choćby z
racji robionych testów w zaciszu domowym kupionych w sklepie.
To bardzo poważny problem. W zasadzie nie mam pacjentów, którzy
zgłaszają się po takich samodzielnie wykonanych testach do poradni. To
są jednostkowe przypadki. A trzeba zauważyć, że chyba w samych aptekach
sprzedaje się tych testów ponad milion miesięcznie.
To jest prawdziwa góra lodowa, bo o ile zakładamy, że część osób z wynikiem dodatnim w jakiś sposób się izoluje, to nie można wykluczyć, że są tacy, którzy po wykonaniu takiego testu wciąż normalnie funkcjonują, chodzą do pracy. Można założyć, że tak się dzieje, skoro nie ma żadnego nadzoru nad
testami wykonanymi samodzielnie, nikt ich nie wprowadza do systemu.
A do wspomnianych przez pana aptek dochodzą różne markety, gdzie wręcz nie nadążają z zaopatrywaniem.
Trudno oszacować ile osób jest poza systemem. Drugi problemem jest to, że do końca nie wiemy jakiej jakości są te testy. Nie wszystkie testy antygenowe - z tego co wiem - zostały do tej pory zwalidowane pod względem nowych wariantów, w szczególności Omikrona i może się zdarzyć, że niskiej jakości testy po prostu tej infekcji nie wykryją.
Jakie problemy jeszcze przed POZ-ami i ochroną zdrowia w najbliższym
czasie?
Trudno oszacować, jak duży to będzie problem, bo jeżeli będziemy mieli
te 100-140 tys. przypadków zakażeń każdego dnia, które się prognozuje,
to należy się liczyć ze sporym ograniczeniem w dostępie do POZ. Już przed pandemią byliśmy bardzo obciążeni pracą. Ponad połowa wszystkich świadczeń udzielana jest właśnie w POZ, dlatego jej stabilność jest kluczowa dla całej opieki zdrowotnej.
Regulacje zawarte w rozporządzeniu faktycznie ograniczą dostępność ponieważ nieracjonalnie i nieefektywnie będziemy wykorzystywać te ograniczone zasoby, przede wszystkim ludzkie, którymi dysponujemy. Będziemy konsultować pacjentów, którzy z perspektywy medycznej tej osobistej konsultacji nie będą wymagali.
A głównym niebezpieczeństwem, z którym wciąż się zmagamy, to jest wspomniana niewydolność systemu opieki zdrowotnej, czyli doprowadzenie do sytuacji, w której tych zakażeń jest tak dużo, że przekierowujemy w zasadzie dużą część środków w kierunku zwalczania epidemii, co jest niekorzystne dla wszystkich innych chorób. To destabilizuje cały system opieki zdrowotnej.
W tak trudnej sytuacji bardzo potrzebujemy społecznej odpowiedzialności za przebieg pandemii, przestrzegania podstawowych zasad przeciwepidemicznych, jak zachowywanie dystansu, stosowania maseczek, czy unikania szerokiego kontaktu z ludźmi. Bez tego będziemy zmuszeni
wdrażać rozwiązania, które są dużo bardziej dotkliwe dla społeczeństwa i systemu ochrony zdrowia.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)