Krakowskie pogotowie podsumowuje 2019 r.: 100 tys. wyjazdów, 2 mln kilometrów…
Prawie 105 tysięcy wyjazdów i niemal 2 miliony przejechanych kilometrów, akcje ratunkowe po burzy na Giewoncie i masowym wypadku drogowym w Rdzawce - Krakowskie Pogotowie Ratunkowe podsumowuje pracowity ubiegły rok.

Karetki KPR w roku ubiegłym wyjeżdżały do pacjentów aż 104 tysiące 414 razy. 5 tysięcy 207 z nich było osobami poniżej 18 roku życia. Podczas wyjazdów jednostka udzieliła pomocy niemal dwóm tysiącom cudzoziemców - wylicza Krakowskie Pogotowie Ratunkowe na swoim profilu na Facebook.
46 zespołów ratownictwa medycznego oraz zespołów transportowych Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego w roku ubiegłym przejechało aż 1 mln 920 kilometrów, wyjeżdżając do pacjentów z 22 miejsc stacjonowania w Krakowie, powiecie wielickim, krakowskim i olkuskim. Karetki transportowe KPR przewiozły ponad 10,5 tysiąca pacjentów.
W 2019 r. Krakowskie Pogotowie Ratunkowe wzięło udział w dwóch trudnych i skomplikowanych akcjach ratunkowych. 20 maja do pomocy po wypadku masowym na ''zakopiance'' w Rdzawce dyspozytornia KPR wysłała 5 zespołów ratownictwa medycznego oraz śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz wojskowy z 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej. W wypadku uczestniczyły 32 osoby, spośród których jedna osoba zginęła, a 10 zostało odwiezionych do szpitala. Dwie zostały poważnie ranne.
22 sierpnia podczas tragicznej burzy na Giewoncie poszkodowanych zostało ponad 100 osób, a pięć osób zginęło - wśród ofiar śmiertelnych znalazły się również dzieci. Wiele osób odniosło bardzo ciężkie obrażenia, wymagające długotrwałego leczenia. W tę część akcji, którą koordynowało Centrum Dyspozytorskie, KPR zaangażowało: 9 zespołów ratownictwa medycznego z powiatów tatrzańskiego i nowotarskiego, 3 karetki transportowe Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, 4 śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, śmigłowiec TOPR.
''W roku 2019 nie zabrakło też pięknych chwil - krakowskie pogotowie pomogło w przyjściu na świat aż sześciorgu maluchom: dwóm dziewczynkom i czterem chłopcom. Gdy rodzice nie zdążyli do szpitala, nasze zespoły przyjmowały porody w domu lub w karetce'' - wspomina KPR.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)