Kraków: Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej przyjmuje pacjentów
W Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II powstało Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej. Będą tam ratowane osoby z głębokim wychłodzeniem organizmu. To pierwszy taki ośrodek w Polsce.

- Korzystając z tej metody możemy podnieść temperaturę pacjenta o 6-9 st. C w ciągu godziny - mówił podczas wtorkowej (3 grudnia) konferencji prasowej główny koordynator projektu ogrzewania pozaustrojowego dr Tomasz Darocha.
Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej powstało w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II, bo bazuje ono na metodzie stosowanej w kardiochirurgii, kiedy to podczas operacji specjaliści najpierw znacząco obniżają temperaturę ciała pacjenta, a potem przywracają normalne funkcjonowanie organizmu.
- Niektóre operacje wykonujemy w głębokiej hipotermii, schładzając pacjentów nawet do 20 st. C - powiedział ordynator Oddziału Klinicznego Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Szpitala JP II prof. Jerzy Sadowski.
Stosując ogrzewanie pozaustrojowe specjaliści mogą pomóc pacjentom, których szanse na przeżycie były dotąd znikome. - U osoby wychłodzonej do 26 st. C. szanse na bezpieczne wyjście z takiego stanu wynoszą zaledwie kilka procent. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych urządzeń - które w skali ogólnej medycyny są unikalne, ale dla nas jest to chleb codzienny - szanse tych chorych będą wynosić kilkadziesiąt procent - podkreślił ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala JPII dr hab. Rafał Drwiła.
Główny koordynator projektu ogrzewania pozaustrojowego, lekarz ze Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc w Zakopanem, ratownik TOPR Sylweriusz Kosiński mówił, że pomysł utworzenia w Małopolsce Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej narodził się w zeszłym roku. - Część pacjentów, wychłodzonych w górach, trafiało do szpitali powiatowych. To, co mogliśmy osiągnąć metodami konwencjonalnymi to ogrzewać ich 1-2 st. C. na godzinę. Nie mogliśmy sobie pozwolić na taką szybkość ogrzewania, jak w metodzie pozaustrojowej - powiedział.
Do Centrum będą przywożone nie tylko ofiary wypadków w górach, ale także osoby z tzw. hipotermią miejską. Hipotermia miejska dotyka zarówno bezdomnych, jak i osoby starsze, samotne, które cierpią na choroby przewlekłe, mają kłopoty z poruszaniem, nie stać ich na opał lub zapłacenie rachunków za ogrzewanie.
- Udało stworzyć się coś, co stanowi duży krok w rozwoju medycyny ratunkowej. Trzeba wyczulić na problem wychłodzenia organizmu zespoły ratownictwa medycznego i zespoły szpitalnych oddziałów ratunkowych, ale przede wszystkim chodzi o wrażliwość społeczną. To sąsiedzi i znajomi powinni pamiętać o osobach starszych, które tej zimy będą mieć kłopot z napaleniem w piecu czy zapłaceniem rachunków - zaznaczył Marek Maślanka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.
Jak podkreśliła dyrektor szpitala JPII Anna Prokop-Staszecka, dzięki środkom UE placówka dysponuje lądowiskiem dla helikopterów, więc chorzy będą mogli być dowożeni transportem lotniczym.
Ze szpitalem współpracują: Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (grupa Beskidzka, Podhalańska, Jurajska), Centrum Dyspozytorskie Kraków, Szpitalne Oddziały Ratunkowe województwa małopolskiego, lekarz koordynator ratownictwa medycznego województwa małopolskiego, policja i straż pożarna.
Śmiertelność z powodu wychłodzenia w Polsce wynosi, według oficjalnych danych GUS, od 328 do 606 osób rocznie (dane z lat 2008-2010), ale szacuje się, że liczba ta może być większa.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)