Kampania poświęcona kobietom z zaawansowanym rakiem piersi
Izolacja, strach, utrata pracy, brak wsparcia ze strony bliskich, pogorszenie sytuacji finansowej - to częste doświadczenia kobiet z zaawansowanym rakiem piersi. Tym pacjentkom poświęcono międzynarodową kampanię "Tu i Teraz", która ma również polską odsłonę. Zainaugurowano ją w czwartek (14 listopada) w Warszawie.

Kampania zainicjowana przez Novartis Oncology ma pomóc zrozumieć i poprawić potrzeby socjalne i psychiczne pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi, określanych często jako "kobiety niewidzialne" w społeczeństwie. Jest skierowana do lekarzy, decydentów i ogółu społeczeństwa.
Jak przypomniała dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Centrum Onkologii w Warszawie, o zaawansowanym raku piersi mówi się wtedy, gdy chora ma przerzuty do innych narządów i nie ma perspektyw na jej wyleczenie.
- Pacjentki z zaawansowanym rakiem piersi czują się przerażone, opuszczone i odsunięte na margines społeczeństwa - zaznaczyła Agata Polińska z Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia, która sama leczyła się na raka piersi i na co dzień pomaga pacjentkom z tym nowotworem.
- Po nawrocie choroby poziom lęku podnosi się ogromnie. Kiedy pacjenci słyszą pierwszą diagnozę to zawsze jest nadzieja, że będzie dobrze. Ale gdy choroba wraca to wielu z nich dopiero wtedy po raz pierwszy uświadamia sobie, że chorują na raka, a ich życie jest zagrożone - powiedziała dr Mariola Kosowicz z Zakładu Psychoonkologii Centrum Onkologii w Warszawie.
Zaznaczyła, że te pacjentki powinny być przyjmowane do poradni psychoonkologicznej w pierwszej kolejności. Niestety, nieraz z powodu braku środków finansowych muszą czekać kilka miesięcy, podkreśliła. Specjalistki zgodziły się, że choć zaawansowanego raka piersi nie można wyleczyć, to można zahamować jego postępy, a kobieta może żyć z nim nawet 20 lat.
Elżbieta Kozik, prezes Stowarzyszenia "Amazonki Warszawa-Centrum" podkreśliła, że w przypadku kobiet z zaawansowanym rakiem piersi wielkim problemem jest pogorszenie sytuacji ekonomicznej.
Z najnowszego badania wynika, że aż 61 proc. zatrudnionych pacjentek (69 proc. polskich) musiało dokonać zmian w życiu zawodowym z powodu diagnozy choroby, 56 proc. (67 proc. polskich) doświadczyło spadku w dochodach w wyniku choroby, 40 proc. pacjentek (50 proc. polskich) oceniło, że pogorszenie sytuacji finansowej miało bezpośredni wpływ na stan ich zdrowia fizycznego i psychicznego.
- Wiele kobiet z rakiem piersi ukrywa swoją chorobę przed pracodawcą ze strachu przed jej utratą, wiele w końcu ją traci i zaczyna ubiegać się o rentę. Przychodzą do nas pacjentki, które są przerażone tym, jak pogorszyła się ich sytuacja ekonomiczna z powodu nowotworu - tłumaczyła Kozik.
Dr Gruszfeld-Jagiełło potwierdziła, że wielokrotnie spotyka się z takimi sytuacjami. - Wiele pacjentek mogłoby pracować, ale np. w nieco mniejszym wymiarze godzin, bądź pod warunkiem, że dostaną jeden dzień wolny w tygodniu, gdy muszą pójść do szpitala na chemioterapię - powiedziała onkolog. Zdaniem specjalistek wymagałoby to jednak zmiany świadomości pracodawców.
Badania wykazały ponadto, że po rozpoznaniu zaawansowanego raka piersi istotnie zmniejsza się zdolność pacjentek do pełnienia aktywnej roli w domu i w opiece nad dziećmi. Część z nich (ok. 20-25 proc.) izoluje się od współpracowników, kręgu przyjaciół, a nawet bliskiej rodziny.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)