Jak w tropiki, to z pełną świadomością zagrożeń
Dzięki Certyfikowanym Centrom Medycyny Podróży, z zagranicznych wojaży przywieziemy tylko zdjęcia, a nie biegunkę, malarię czy gorączkę krwotoczną.

Pomysł narodził się w gdyńskim Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej, a skorzystają z niego przychodnie i biura podróży w całej Polsce.
Zdaniem Andrzeja Kotłowskiego, kierownika Zakładu Medycyny Morskiej i Epidemiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, źródłem informacji o zagrożeniach w czasie wyjazdów do tropików najczęściej są koledzy, znajomi, rodzina, internet, a najrzadziej - lekarz.
Co może usłyszeć w biurze podróży turysta lecący z małym dzieckiem do Tunezji? Podróżny jest otrzegany przed nadmiarem słońca. W takim przypadku zaleca się zakładać dziecku czapeczkę.
Bywa, że lekarz podaje osobie wyjeżdżającej w tropiki informacje nieaktualne albo nieprawdziwe, zaleca zbędne szczepienia albo leki, które nie działają w określonym regionie kraju.
Tymczasem nawet wycieczka do bardzo popularnego wśród Polaków Egiptu z rejsem po Nilu może zakończyć się zakażeniem. Dlatego Międzywydziałowy Instytut Medycyny Morskiej i Tropikalnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego stworzył projekt Certyfikowanych Centrów Medycyny Podróży.
Ich celem jest organizowanie szkoleń dla lekarzy, którzy potem będą w stanie udzielać kompletnych, aktualnych informacji na temat sytuacji epidemiologicznej w danym kraju. Do programu mogą przystąpić wszystkie chętne podmioty, niezależnie, czy jest to centrum medyczne, przychodnia czy indywidualny gabinet lekarski.
Według organizatorów, docelowo w kraju ma powstać ok. 100 takich ośrodków. Doktor Kotłowski podaje harmonogram: – Przewidujemy, że sieć centrów powstanie w przeciągu 1,5-2 lat. Szkolenia będą odbywać się w Gdyni, Warszawie lub Krakowie. Pierwsze zakończą się wiosną 2010 roku.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)