HBO, czyli zbawczy tlen
W Polsce działa pięć ogólnodostępnych komór hiperbarycznych. Za pomocą tlenoterapii hiperbarycznej można leczyć w Gdyni, Warszawie Wrocławiu, Łodzi i Siemianowicach Śląskich.

Tlenoterapia hiperbaryczna (HBO) polega na podawaniu tlenu pod zwiększonym ciśnieniem przez 45-90 minut. W terapii HBO, w składzie mieszaniny oddechowej znajduje się prawie lub dokładnie 100 proc. tlenu, tj. prawie 5 razy więcej niż w powietrzu.
Tlen hiperbaryczny jest stosowany już w pierwszej dobie leczenia oparzeń.
– Daje to szansę na stabilizację błon komórkowych i zmniejszenie obrzęków, które w rezultacie terapii wycofują się. Zmniejsza się też zapotrzebowanie na płyny w okresie wstrząsu oparzeniowego – mówi portalowi nettg.pl dr Mariusz Nowak, dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Pacjenci mogą przebywać w komorzez hiperbarycznej zarówno w pozycji leżącej, jak i siedzącej. Czas przebywania zależy od cyklu, który jest stosowany w określonym przypadku.
Terapia trwa od siedmiu do czternastu dni, przeciętnie półtorej godziny dziennie.
– Z uwagi na możliwość przerostu blizn należy stosować ją ostrożnie. Staramy się więc nie wykonywać więcej niż dziesięć ekspozycji, szczególnie przy rozpoznanym oparzeniu dróg oddechowych – wyjaśnia dr Nowak.
Już w XIX w. za pomocą komory hiperbarycznej leczono chorobę kesonową. Od 10 lat stosuje się ją w leczeniu oparzeń.
Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, które wyspecjalizowało się w leczeniu ran przewlekłych (do takich należą rany oparzeniowe), dysponuje osiemnastoosobową komorą hiperbaryczną.
Mogą w niej przebywać także pacjenci nieprzytomni w obecności lekarza. Dr Nowak zwraca uwagę, że leczenie w komorze hiperbarycznej musi być prowadzone z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa.
– Warunki, w jakich prowadzi się zabiegi zagrażają powstaniem pożaru. Kombinacja wysokiego ciśnienia i obecności czystego tlenu to bardzo niebezpieczna mieszanka. Nawet mała iskra może spowodować zapalenie się materiałów, które w normalnych warunkach się nie palą – tłumaczy dyrektor siemianowickiej „oparzeniówki”.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)