
Można było sądzić, że po wykryciu 34 tys. zakażeń, które stawiają na krawędzi wydolność ochrony zdrowia rząd wprowadzi restrykcyjne obostrzenia, z zakazem przemieszczania się włącznie. Nic takiego się jednak nie stało.
- Dr Sutkowski: - Wprowadzenie ograniczeń w mobilności Polaków przydałoby się w całej Polsce
- Zamiast pełnego lockdown wprowadzony został w wersji mini
- Prof. Flisiak: - Godzina policyjna prowokowałaby do jej łamania
Niemal cała Europa zmaga się z trzecią falą pandemii. W wielu krajach wprowadzono całkowity lockdown, a także godzinę policyjną. Rządy wielu krajów starają się w sposób administracyjny ograniczyć mobilność swoich obywateli, ograniczając tym samym możliwość rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Takie „mobilne” ograniczenia wprowadziły Anglia, Czechy, Francja (w niektórych regionach), Grecja, Irlandia, Niemcy, Włochy. Planują je wprowadzić Włochy, Portugalia i Hiszpania. W Czechach wprowadzono godzinę policyjną, skuteczne narzędzie w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa, tak jak na początku marca na Słowacji.
Z dużej chmury mały deszcz
Po zapowiedziach, że polski rząd również wprowadzi ostre restrykcje by zdecydowanie przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się zakażeń koronawirusa bijącym kolejne rekordy, wiele osób spodziewało się, że także w Polsce zostaną ogłoszone ograniczenia w mobilności obywateli. Zwłaszcza z uwagi na zbliżające się święta, które sprzyjają masowym podróżom. Nic takiego jednak się nie stało.
Ogłoszono rozszerzenie kolejnych obostrzeń, które dotknęły boleśnie branżę beauty i fitness, szkoły, przedszkola, żłobki i markety budowlane (tylko w handlu detalicznym), ale o ograniczeniach w sferze mobilności Polaków nie padło z ust premiera ani ministra zdrowia żadne słowo. Mówili natomiast o zaleceniach - tam gdzie to możliwe mobilnej pracy, ograniczeniu kontaktów i spędzeniu Świąt Wielkanocnych w gronie najbliższych.
Taka „miękka” sugestia - zalecenie, w praktyce niewiele oznacza. Nie ma sankcji za niestosowanie się do zaleceń podanych w formie wskazówek. Można się więc spodziewać, że w związku z brakiem zdecydowania nie szybko będziemy mogli obserwować znaczące efekty ograniczeń.
Żeby egzekwować zdecydowane restrykcje i obostrzenia, zamiast tylko zaleceń, konieczne byłoby wprowadzenie stanu wyjątkowego, a tego rząd unika.
Mobilność – klucz do ekspansji wirusa
Czy kluczem do zduszenia rozprzestrzeniania się koronawirusa mogłoby być wprowadzenie zakazu przemieszczania się obywateli w obrębie gmin, powiatów czy województw, a także godzina policyjna, tak jak to praktykowało wiele krajów europejskich, a także wiele na świecie?
Czy w regionach, gdzie padają rekordy zakażeń – na Śląsku i na Mazowszu - nie byłoby skuteczniejsze w walce z epidemią wprowadzenie ostrzejszych rygorów, restrykcyjnego reżimu sanitarnego i na przykład godziny policyjnej?
Tak zapytamy przez nas prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski stwierdza, że wprowadzenie ograniczeń w mobilności Polaków przydałoby się w całej Polsce.
- Godzina policyjna jest właśnie zmniejszeniem mobilności i chyba należałoby ją wprowadzić. Do tej pory zrobiono wszystko, poza właśnie tym. I ludzie będą się przemieszczać, rozsiewając wirusa - mówi.
We Francji wprowadzono zakaz przemieszania się w promieniu 10 km od miejsca zamieszkania. Ograniczenia w mobilności obywateli wprowadzono także w wielu innych krajach - przypomina dr Sutkowski.
Dodaje: - Oczywiście nie jest miło, kiedy wprowadza się aż takie ograniczenia, ale jeśli terytorialsi albo żandarmeria byliby na ulicach, działałoby to prewencyjnie. Na razie wprowadzone obostrzenia i zalecenia po prostu nie działają.
Jego zdaniem jednak przeważa obawa polityków, że godzina policyjna po jej wprowadzeniu byłaby kojarzona ze stanem wojennym w latach 80-tych ubiegłego wieku. - A przecież trzy czwarte naszego społeczeństwa już nie wie jaki był i jak wyglądał tamten stan wojenny - podkreśla.
To ostateczność
Jak przekonywał w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, godzina policyjna to ostateczność. Stosuje się ją, kiedy ludzie nie przestrzegają zaleceń a przecież nie ma takich, które by dotyczyły opuszczania domów, przemieszczania się pomiędzy miejscowościami czy województwami.
Zdaniem eksperta na razie nie wykorzystano jeszcze nawet środków pośrednich, koniecznych do ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa.
W czwartek nie ogłoszono, że rząd chce, aby ludzie przestali podróżować i potencjalnie roznosić wirusa. Nic na ten temat nie powiedziano. Zamknięto jedynie szkoły, przedszkola i żłobki, fryzjerów, kosmetyczki i supermarkety budowlane.
Jak zauważa, przy wprowadzeniu niby lockdownu trudno jest mówić o zakazie opuszczania wieczorem miejsca zamieszkania. Kiedy prawie wszyscy oczekiwali dużo większych restrykcji okazało się, że są one zaledwie mini.
Zdaniem dr. Grzesiowskiego ewentualnie wprowadzenie godziny policyjnej nie pasuje do koncepcji walki rządu z pandemią, w której jest łagodność.
Jeżeli nie blokujemy w sposób restrykcyjny drogi wirusowi do rozprzestrzeniania się to musimy się spodziewać, że jest możliwy wzrost ilości zakażeń, będzie większa ilość hospitalizowanych pacjentów i więcej zgonów spowodowanych COVOD-19.
Polacy znajdą sposób
Jak z kolei przekonuje prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych są prostsze rozwiązania niż godzina policyjna.
- Nie wierzę w realność jej wprowadzenia. Można oczywiście ją ogłosić, tylko pozostaje kwestia jej egzekwowania. Skoro od roku nie udało się wprowadzić mechanizmów prawnych egzekwowania obostrzeń - dystansu, noszenia maseczek, liczby osób na metr kwadratowy -to jak można sobie wyobrazić egzekwowanie godziny policyjnej? - pyta retorycznie.
Dodaje: - Byłaby to kolejna fikcja. Czy komukolwiek udałoby się nałożyć skutecznie karę za przebywanie na zewnątrz w czasie godziny policyjnej, skoro nie udało się obronić ekspedientki w Suwałkach, której wytoczono proces za to, że nie chciała sprzedać towaru osobie bez maski?
Wszystko dlatego, że nie stworzono aktów prawnych, które regulowałyby wszystkie obostrzenia.
Jak podkreśla prof. Flisiak, nie jest zwolennikiem pomysłu wprowadzenia godziny policyjnej, bo przed czym miałaby ona chronić? Przed domówkami? Przekonuje, że Polacy by sobie z nią poradzili, zwłaszcza w weekendy.
- Znając mentalność Polaków, takie działanie prowokowałoby do łamania takiego obostrzenia. Ci którzy nie planowali domówki, to zapewne by sobie ją w takiej sytuacji zaplanowali – dodaje śmiejąc się.
Ponad 50 proc. za wprowadzeniem zakazu przemieszczania się w czasie Wielkanocy
Według sondażu IBRiS dla Polsat News, przeprowadzonego w telefonicznej ankiecie metodą CATI okazało się, że 40,8 proc. z ponad tysiąca ankietowanych Polaków opowiada się za wprowadzeniem całkowitego lockdownu (16,4 proc zdecydowanie tak, 24,4 proc. raczej tak).
Ponad połowa, bo 54,7 proc. ankietowanych, nie zgadza się na wprowadzenie pełnych obostrzeń (28 proc. raczej nie i 26,7 proc. zdecydowanie nie).
Natomiast aż 50,5 proc. ankietowanych poparła wprowadzenie zakazu przemieszczania się na czas Wielkanocy (25,1 proc. zdecydowanie tak i 25,4 proc. tak).
Przeciwko takiej decyzji było 47,6 proc. rodaków (21,5 proc. raczej nie 26,2 proc. zdecydowanie nie). Tylko 1,8 proc. ankietowanych nie miało swojego zdania na ten temat.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
CZYTAJ TAKŻE
POLECAMY
- 20:10 Grzesiowski: 250 tys. szczepień dziennie to za mało
- 18:00 Dr. Sutkowski: - Pandemia wyraźnie spowalnia
- 15:30 ETPC wydał wyrok ws. obowiązkowych szczepień w Czechach. Co oznacza on dla Polski?
- 15:28 USA: 0,008 proc. zaszczepionych zakaziło się koronawirusem
- 14:55 Tylko w sobotę ponad 4,6 tys. mandatów za brak maseczki
- 14:35 Wielkopolska: o niemal 100 proc. w pandemii wzrosła liczba skarg pacjentów
- 13:00 Szef Centrum Analiz Strategicznych: - Gdyby nie restrykcje, zmarłoby 50 tys. osób więcej
- 12:10 Ponad 100 tys. funkcjonariuszy służb mundurowych jest już zaszczepionych
- 11:03 Niedziela: spadek liczby zakażeń, zgonów i zajętych łózek
- 09:30 Schreiber: - Szczepionki nie zalegają z powodu niedostosowania punktów szczepień
- 09:00 Zanieczyszczone powietrze nie bez wpływu na ciężkość przebiegu COVID-19
- 08:25 Na świecie już 140 mln ludzi zakażonych koronawirusem, zmarło 3 mln osób
- 1 Koronawirus w Polsce: 2 688 025 potwierdzonych zakażeń, zmarło 62 032 pacjentów
- 2 Wirus przestał oszczędzać ciężarne. „Takich dramatów nie widzieliśmy nigdy wcześniej”
- 3 MZ zezwoliło szpitalom, żeby samodzielnie ustalały liczbę personelu medycznego
- 4 Farmaceuci też będą mieli swoich pacjentów
- 5 Prof. Gałecki: mamy coraz więcej pacjentów 50+ z zespołami otępiennymi. To skutek Covid-19
- 6 Pilotaż w zakresie wykorzystania elektronicznych stetoskopów w POZ - koszt: 5,5 mln zł
- 7 Nadużywamy antybiotyków i środków do dezynfekcji. To nie przekłada się na zdrowsze życie
- 8 MZ: jest projekt majowej listy leków leków refundowanych - wykazy do pobrania
- 9 Znowu problemy z programem DOM: pulsoksymetry nie kłamią, ale są źle używane
- 10 Prof. Karolina Sieroń, szefowa oddziału covidowego Kobietą Roku 2020
- 11 Nie będzie otwarcia szczepień? "Na ten moment" do 17 maja codziennie jeden rocznik
- 12 Nowy wariant „indyjski” koronawirusa wchodzi do gry w Europie
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych