Gliwice: pacjentka po przeszczepie twarzy w ciężkim stanie, ale pełna optymizmu
Stan 26-letniej pacjentki, która 4 grudnia przeszła całkowity przeszczep twarzy w Centrum Onkologii w Gliwicach jest ciężki, ale stabilny - podali w czwartek (12 grudnia) lekarze. Psychicznie czuje się dobrze, jest pełna optymizmu.

Jak poinformowano na konferencji prasowej w Gliwicach, pani Joanna od ponad 20 lat cierpi na nerwiakowłókniakowatość (łagodny nowotwór o podłożu genetycznym, który rozrastając się może jednak zagrażać życiu i jest uznawany za jedno z głównych wskazań do przeprowadzenia przeszczepu twarzy). Wcześniej przeszła 35 operacji plastycznych w innych ośrodkach.
W ostatnim roku choroba jednak szybko postępowała. - Progresja choroby oznaczała pogarszający się stan funkcjonalny, estetyczny i społeczny - powiedział szef zespołu chirurgów rekonstrukcyjnych prof. Adam Maciejewski.
- Było coraz gorzej, miała problemy z jedzeniem, mowa była coraz bardziej niewyraźna, gdyby nie ta operacja, mogłaby mieć wkrótce problemy z oddychaniem - powiedziała matka pani Joanny.
Pani Joanna jest drugą osobą, której przeszczepiono twarz w Polsce, 27. na świecie.
- Nikt z nas nie spotkał się wcześniej z tak rozległym i niszczącym schorzeniem - powiedział szef zespołu rekonstrukcyjnego prof. Adam Maciejewski.
Pacjentka przebywa wciąż na oddziale intensywnej opieki medycznej. - Czuje się dobrze, jej stan jak w tego typu przypadkach jest ciężki, ale stabilny. Poprawia się w takim zakresie, w jakim oczekiwaliśmy. Jej funkcjonalność przed kwalifikacją do zabiegu była tragiczna - naszym celem jest nie tylko poprawa wizerunku, ale przede wszystkim funkcjonalności. Mamy nadzieję, że to będzie można zaobserwować w najbliższej przyszłości - powiedział prof. Maciejewski.
- Kontaktujemy się z nią, pisze literki na ręce. Czuje się dobrze, jest pełna optymizmu i mam nadzieję, że będzie szybko wracała do zdrowia, chociaż wiemy, że to jest bardzo długi proces - powiedziała mama pacjentki.
23-godzinną operację poprzedziły kilkumiesięczne przygotowania pacjentki, których celem było m.in. ograniczenie ryzyka odrzutu. - Musieliśmy spowodować najpierw oszołomienie układu odpornościowego, a potem zniszczyć te najbardziej niebezpieczne elementy układu odpornościowego, które przez długie miesiące i lata będą się dopiero odbudowywały - wyjaśnił kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii Centrum Onkologii prof. Sebastian Giebel.
Lekarze usunęli ponad 80 proc. powłok tkanek miękkich twarzoczaszki i dokonali mikronaczyniowej rekonstrukcji z zastosowaniem przeszczepu. Kobiecie przeszczepiono 80 proc. powłok regionu głowy i szyi, bez struktur kostnych - skórę, tkankę podskórną, mięśnie, elementy nerwowe i naczyniowe, część jamy ustnej.
Nie obyło się bez komplikacji - doszło do krwawienia, konieczne było przetoczenie pacjentce krwi. - Ta choroba polega na patologicznym rozroście tkanki nerwowej i towarzyszących jej innych tkanek, tworzą się też nowe naczynia krwionośne, które odżywiają tę patologiczną strukturę i z perspektywy tego zabiegu stwarzały dodatkowe zagrożenie - mówił prof. Giebel.
Pierwszy w Polsce przeszczep twarzy przeprowadzono w Centrum Onkologii 15 maja tego roku u 33-letniego mężczyzny, który przeżył poważny wypadek w pracy. Był to jednocześnie pierwszy na świecie przeszczep twarzy ze wskazań życiowych. Prof. Maciejewski poinformował, że pan Grzegorz czuje się dobrze, a jego rehabilitacja i asymilacja ze społeczeństwem przebiegają pomyślnie.
- Nasze doświadczenie z pierwszego przeszczepu bardzo pomogło w kolejnym. Ten był trudniejszy, mimo że nie obejmował struktur kostnych. Powierzchnia i złożoność była znacznie większa. Etap resekcyjny - usunięcie bardzo dużej powierzchni masy guzów było szczególnym wyzwaniem- powiedział prof. Maciejewski.
Centrum Onkologii dostało na przeprowadzenie drugiego przeszczepu 200 tys. zł z Ministerstwa Zdrowia na podstawie podpisanej na ten zabieg umowy. Jak poinformowano w czwartek, to niewystarczające środki, uzupełniono je z budżetu placówki.
- Wyceny tego typu zabiegów w Europie czy na świecie kilku- czy kilkunastokrotnie przekraczają te nakłady finansowe, jakie my otrzymujemy i to dotyczy wyłącznie materiałów, sprzętu, leków. Nasza praca w tym nie jest ujęta, my zresztą o to nie walczymy, nie tego chcemy, tyko chcielibyśmy mieć ten komfort, żeby chorzy, którzy tego typu zabiegów potrzebują, mogli mieć takie zabiegi wykonane - podkreślił prof. Maciejewski.
Poinformował też, że powstała Fundacja na Rzecz Rozwoju Chirurgii Rekonstrukcyjnej i Przeszczepów Twarzy, której celem jest współfinansowanie rozległych rekonstrukcji, w tym przeszczepów twarzy, a także współfinansowanie szkolenia polskich chirurgów w zakresie chirurgii rekonstrukcyjnej i doposażanie sprzętowe ośrodków zajmujących się tą dziedziną chirurgii. Fundacja ma też wspomagać kosztowną rehabilitację pacjentów po zabiegach.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)