×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Gdańsk: lotnictwo wojskowe pomaga kardiochirurgom ratować życie pacjentów

Autor: UCK/Rynek Zdrowia10 stycznia 2020 20:02

Dzięki współpracy Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku z lotnictwem wojskowym, które pomaga kardiochirurgom w dowozie organów do przeszczepu, proces ten przebiega nieporównywalnie szybciej. Na czym polega "Akcja serce", opowiada dr Maciej Duda z Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej UCK.

Gdańsk: lotnictwo wojskowe pomaga kardiochirurgom ratować życie pacjentów
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

- Wielokrotnie słyszymy, że przeszczepianie narządów to praca zespołowa. Okazuje się, że do ekipy transplantacyjnej dołączyło lotnictwo wojskowe. Czy wojsko często wykorzystywane jest do transportu serc?
Dr Maciej Duda: - Z lotnictwem wojskowym współpracujemy od początku istnienia w Gdańsku programu transplantacji serca. W 2019 r. w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym wykonano 15 przeszczepów serca. Warto podkreślić, że wszystkie zakończyły się szczęśliwie. Do współpracy w trzech przypadkach poproszono lotnictwo. W przeszczepianiu organów liczy się czas, dlatego zwracamy się o wsparcie właśnie do wojska. Najczęściej współpracujemy z 43. Bazą Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach, ale lataliśmy również po płuca z Lotnikami z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego z Balic.

- Jak wygląda ten proces?
- Kiedy dowiadujemy się, że jest dostępny organ do pobrania, jednak znajduje się w znacznej odległości, dzwonimy do Centrum Operacji Powietrznych z zapytaniem, czy danego dnia mogą zorganizować dla nas transport: dla zespołu po serce i z powrotem do naszego szpitala. To centrala z Warszawy wyznacza jednostkę oraz zespół, z którym polecimy po serce. Musi być oczywiście spełnionych szereg warunków: przychylne prognozy pogody, dostępność pilotów oraz odpowiednie zabezpieczenie lotniska docelowego.

Pobieramy narządy o każdej porze dnia i nocy. Z naszej strony w zespole pobierającym znajduje się zazwyczaj dwóch kardiochirurgów i 2 pielęgniarki. Startujemy z Babich Dołów, bądź jedziemy do szpitala dawcy karetką, lądujemy z powrotem, jeśli warunki pozwalają - na lotnisku w Gdańsku, stąd droga do szpitala jest krótsza. Działamy na podstawie ogólnopolskiej umowy pomiędzy Poltransplantem, Wojskiem Polskim i Ministerstwem Zdrowia. Z transportu wojskowego korzystają również inne ośrodki transplantacyjne.

- Liczba godzin, jaką organ może przebywać poza ciałem, jest dokładnie określona. Jakim czasem dysponują lekarze w tej sytuacji?
- Chirurdzy od momentu pobrania serca aż do jego wszczepienia mają jedynie 4 godziny, dlatego szybki transport jest tutaj szczególnie istotny. W tym czasie musimy wyjąć serce dawcy i wszczepić je biorcy, więc na transport pozostaje nam maksymalnie 2,5 godziny. Karetką przemieszczającą się dobrymi drogami jesteśmy w stanie pojechać, powiedzmy, 200-250 km, w przypadku pobrania narządów w bardziej oddalonym szpitalu - musimy korzystać z transportu lotniczego. Jeśli wojsko jest w stanie pomóc, lecimy z nimi. W zeszłym roku, gdy nie było innej możliwości, 2 razy korzystaliśmy z komercyjnego transportu lotniczego.

Zespół na miejscu nie zacznie operować biorcy, dopóki chirurdzy, którzy pobierają narząd, nie potwierdzą, że serce pracuje dobrze i nadaje się do przeszczepu. Zgrywamy się w czasie, żeby wycięte serce nie czekało na wszczepienie. Kilka dni temu pobranie odbyło się w szpitalu w Warszawie. Dostarczyliśmy nowe serce dosłownie w momencie, kiedy wyjęto poprzednie, chore. Dograliśmy się idealnie.

- Czy zdarzyło się, że organ, po który lecieliście, nie nadawał się do transplantacji?
- Zawsze przed pobraniem musimy obejrzeć, jak pracuje narząd, wykonać mnóstwo badań, szpital dawcy również. Mimo to w tym roku dwa razy pojechaliśmy po płuca, których czynność nie pozwalała na przeszczepienie, wróciliśmy z pustymi rękami. Z sercem jeszcze nie mieliśmy takiej sytuacji.

- Ilu pacjentów oczekuje na przeszczep serca w UCK?
- Na liście oczekujących w UCK znajduje się aktualnie 30 pacjentów, z czego 4 to przypadki pilne. Najczęstszym wskazaniem do przeszczepu serca jest kardiomiopatia (grupa chorób mięśnia sercowego), która może mieć różne podłoże, m.in.: zapalenie mięśnia sercowego w przebiegu grypy, chorobę wieńcową. Warto dodać, że rokrocznie jesteśmy jednym z najlepszych szpitali w Polsce w kategorii dawstwa organów.

- Kto wchodzi w skład zespołu przeszczepiającego serca w UCK?
- W UCK w skład zespołu kardiochirurgów, którzy przeszczepiają serca wchodzą 4 osoby: dr hab. Piotr Siondalski, dr Magdalena Kołaczkowska, dr Paweł Żelechowski oraz ja. Na sali operacyjnej oprócz chirurgów zawsze znajdują się: anestezjolog, pielęgniarki, perfuzjonista. W opiekę nad pacjentem przed i po przeszczepie włączeni są tak naprawdę wszyscy pracownicy Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej kierowanej przez prof. Jana Rogowskiego.

Oczywiście osób zaangażowanych w ten proces jest więcej - niemały udział w powodzeniu programu transplantacji mają również pracownicy Kliniki Kardiologii, Laboratorium Immunologii, rehabilitanci, koordynatorzy transplantacyjni, itd. To praca, którą wykonuje się bez względu na porę dnia i nocy, ale nam - daje niesamowitą satysfakcję a pacjentom szansę na nowe życie.

Rozmawiała: Wioleta Wójcik

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum