Reakcja EMA to pokłosie wcześniejszych decyzji trzech krajów członkowskich Unii, które w ramach postanowień krajowych zdecydowały o zatwierdzeniu lub ocenie Sputnika V w celu jego zatwierdzenia. Mowa o Węgrzech, Słowacji i Czechach. Jak podała Interia, urzędnicy UE przyznali, że Bruksela może rozpocząć negocjacje z producentem szczepionek, jeśli co najmniej cztery kraje członkowskie o to poproszą.

Christa Wirthumer, dyrektorka zarządzająca EMA w wypowiedzi dla austriackiej telewizji ORF, mówiła, że UE może mieć tę szczepionkę na rynku, ale tylko wtedy, gdy zostaną sprawdzone odpowiednie dane. Podkreśliła też, że EMA właśnie rozpoczęła przegląd szczepionki dzięki danym pochodzącym od rosyjskich producentów. Szczepionka zostanie sprawdzona nie tylko pod kątem skuteczności i bezpieczeństwa, ale też zgodności z europejskimi normami dotyczącymi jakości. 

Przypomnijmy: szczepionka Sputnik V opracowana przez rosyjskie Narodowe Centrum Epidemiologii i Mikrobiologii im. Gamalei składa się z dwóch różnych wirusów należących do rodziny adenowirusów, Ad26 i Ad5. Zostały one zmodyfikowane tak, aby zawierały gen do wytwarzania białka wypustek SARS-CoV-2; nie mogą rozmnażać się w organizmie i nie wywołują chorób.

Już wcześniej neurochirurg prof. Wojciecha Maksymowicza (komitet wyborczy PiS) przekonywał, że polski rząd powinien kupić rosyjską szczepionkę Sputnik V. Jak podkreślał, rozumie obiekcje co do kraju pochodzenia, ale w jego ocenie nie jest to gorszy produkt niż ropa naftowa z Rosji.

Z kolei poseł (PO) i lekarz Marek Hok z Sejmowej Komisji Zdrowia podkreślał, że wprawdzie jest za szczepionką Sputnik-V, ale jako warunek jej zakupu stawia zatwierdzenie tej szczepionki przez EMA 

Jak wyjaśniał, w przypadku pandemii i dramatu jaki dotknął świat, można skorzystać i z tej szczepionki, gdy tylko EMA ją zarekomenduje. - Zdrowie jest ważniejsze od polityki, którą trzeba schować do szuflady - komentował. 

Podobał się artykuł? Podziel się!