Do centrów urazowych trafiają niewłaściwi pacjenci?
Do centrów urazowych przywożeni są pacjenci, którzy nie powinni do nich trafiać - alarmują specjaliści. Chorzy blokują łóżka ofiarom wypadków z wielonarządowymi urazami, wymagającymi szybkiej diagnostyki i specjalistycznej pomocy.

W działającym od września w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku centrum urazowym (jednym z 14 w kraju centrów) przebywało pięć ofiar wypadków komunikacyjnych, pozostali pacjenci - było ich kilkuset - nie kwalifikują do leczenia urazów wielonarządowych.
- Zależy nam, żeby inni lekarze dobrze zrozumieli, czym ma się to centrum zajmować. To nie jest miejsce, gdzie ma trafiać chory z każdym urazem, złamaniem czy zadrapaniem. Tu mamy ratować tych pacjentów, którzy mają urazy ciężkie i wielonarządowe - mówi Gazecie Wyborczej Bogusław Poniatowski, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Podobne obawy dr Poniatowski wyrażał we wrześniu nałamach portalu rynekzdrowia.pl. Dziś alarmuje, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, to pacjenci, którzy nie będą kwalifikować się na taki oddział, zakorkują szpital, a to nie o to chodzi.
Szefowie centów urazowych od początku obawiali się takiego obrotu sprawy. Podejrzewali, że specjalistyczne karetki będą zwoziły do ich centrów pacjentów z wszelkimi urazami, nie zaliczanymi do ciężkich. A przecież pozytywnie oceniane założenia zawarte w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym były inne.
Krzysztof Suszek, dyrektor Biura Prasy i Promocji Ministerstwa Zdrowia, mówił Rynkowi Zdrowia, że z uwagi na fakt, iż świadczenia zdrowotne są w nich udzielane interdyscyplinarnie, utworzenie centrów urazowych przyczynia się także do zmniejszenia kosztów leczenia i rehabilitacji pacjenta urazowego.
- Również koszty wyposażenia zakładów opieki zdrowotnej oraz utrzymywania w stałej gotowości pełnej diagnostyki i zespołu specjalistów w kilkunastu szpitalach - a nie w kilkuset w całym kraju - są stosunkowo niższe. Wprowadzone rozwiązanie zapewnia optymalną, wysokiej jakości organizację świadczeń związanych z leczeniem mnogich obrażeń ciała przy minimalnym - w skali kraju - obciążeniu finansowym - tłumaczył dyrektor Suszek.
Wszystko to prawda przy założeniu, że centra urazowe nie będą blokowane przez pacjentów, którzy nie mają ciężkich i wielonarządowych urazów.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)