Częstochowa: nie było wyjścia, przeprowadzili skomplikowaną operację
Operacja, którą przeprowadzono w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie powinna się odbyć w specjalistycznej klinice. Nie było jednak możliwości przewiezienia pacjenta, więc przystąpiono do skomplikowanej rekonstrukcji przedniej część czaszki.

Przez 4 godziny składano kosteczkę do kosteczki. Uraz zmiażdżeniowy był rozległy i głęboki. Zastępca ordynatora oddziału chirurgii szczękowo-twarzowej Sławomir Sobczyk, lekarz kierujący zespołem chirurgów podczas operacji, mówi, że w ciągu 20 lat zaledwie kilka razy oglądał coś takiego. Pacjent miał złamaną żuchwę, szczękę, nos...
Jak podaje Gazeta Wyborcza, 37-letni mężczyzna po południu 16 listopada pompował koło przyczepki towarowej, używając do tego kompresora. Z relacji świadków wynika, że nagle felga koła wystrzeliła w powietrze i z wielkim impetem uderzyła pompującego prosto w twarz.
Obrażenia, jakich doznał, były tak znaczne, że zdecydowano się helikopterem przetransportować go do specjalistycznej kliniki w Sosnowcu. Jednak pogoda uniemożliwiła lot. Śmigłowiec musiał zawrócić. Nie było innego wyjścia, skomplikowaną operację trzeba było przeprowadzić w Częstochowie.
‑ Znacznym ułatwieniem była świetnie wykonana przez anestezjologa z pogotowia tracheostomia, która uratowała pacjentowi życie. Ja w czasie operacji mam do dyspozycji salę operacyjną i światło, a on działał z marszu, w warunkach polowych ‑ Sławomir Sobczyk wytawia super opinię zespołowi ambulansu z Koniecpola.
Na marginesie warto wspomnieć, że w ocenie chirurga instrumentarium, jakim dysponują zespoły i sprzęt, który mają do dyspozycji w szpitalu są na niezłym poziomie. ‑ Mamy nawet zakupione niedawno systemy amerykańskie do zespoleń. Ale człowiek, póki mu się chce robić coś ważnego w tym zawodzie, chciałby coraz lepszych rzeczy i zawsze odczuwa niedosyt – mówi lekarz.
Stan zdrowia pacjenta jest ciężki, ale stabilny. Czekają go wtórne operacje rekonstrukcyjne. W rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl dr Sobczyk nie chciał mówić o dalszych rokowaniach.
‑ Uraz zmiażdżeniowy jest ekstremalnie duży. Istnieje ryzyko infekcji i zapalenia opon mózgowych, co może być bezpośrednim zagrożeniem życia ‑ powiedział.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)