Chorzy na stwardnienie rozsiane wypychani na rentę inwalidzką?
Mimo potwierdzenia neurologa o zdolności do pracy, zakładowy lekarz nie chce dopuścić chorego na SM do pracy, odsyła go na leczenie i rentę. Według Śląskiego Stowarzyszenia Chorych na SM to się zdarza często.

Gazeta Wyborcza opisuje historię mężczyzny, pracującego w kopalni, chorego na stwardnienie rozsiane. Chory przeszedł kurację, kończy mu się zwolnienie chorobowe. Specjalista neurolog wydał mężczyźnie zaświadczenie potwierdzające zdolność do pracy bez ograniczeń, w tym także pod ziemią. Zakładowy specjalista medycyny pracy odmawia jednak dopuszczenia go do pracy.
Prezes Śląskiego Stowarzyszenia Chorych na SM "Sezam” twierdzi, że podobne sytuacje zdarzają się często. Wiele lekarze i pracodawców kojarzy chorobę wyłącznie z postępującym kalectwem. Młodzi ludzie są wypychani na rentę. W niektórych przypadkach pracownicy są zmuszani do stawania przed komisją orzekającą o stopniu niepełnosprawności. Za pracownika z grupą inwalidzką pracodawcy płacą mniejsze składki do ZUS.
Więcej: www.gazeta.pl
Prezes Śląskiego Stowarzyszenia Chorych na SM "Sezam” twierdzi, że podobne sytuacje zdarzają się często. Wiele lekarze i pracodawców kojarzy chorobę wyłącznie z postępującym kalectwem. Młodzi ludzie są wypychani na rentę. W niektórych przypadkach pracownicy są zmuszani do stawania przed komisją orzekającą o stopniu niepełnosprawności. Za pracownika z grupą inwalidzką pracodawcy płacą mniejsze składki do ZUS.
Więcej: www.gazeta.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)