Chorzy na SM apelują o refundację leku
Pacjenci ze stwardnieniem rozsianym (SM), którzy z własnych funduszy kupują skuteczny, ale drogi lek natalizumab, alarmują, że kończą im się pieniądze na terapię. Dlatego apelują, by Ministerstwo Zdrowia dotrzymało obietnicy i od maja wprowadziło program leczenia natalizumabem.

Jak przypomniał w rozmowie z PAP prof. Adam Stępień, kierownik Kliniki Neurologicznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, od 1 stycznia 2013 r. chorzy z najczęstszą tzw. rzutowo-remisyjną postacią SM, u których nie działają lub przestały działać standardowe leki immunomodulujące - interferon lub octan glatirameru - mogą być kwalifikowani do programu leczenia doustnym lekiem na SM - fingolimodem.
Ten lek jednak nie wszystkim pacjentom pomaga. Prof. Stępień zaznaczył, że natalizumab jest jedynym lekiem zarejestrowanym w leczeniu gwałtownie postępującego SM.
- Ze względu na brak refundacji leku niewiele możemy obecnie tym chorym zaoferować - powiedział neurolog.
27 listopada 2012 r. na debacie współorganizowanej przez Parlamentarny Zespół ds. Stwardnienia Rozsianego dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia Artur Fałek zapowiedział, że natalizumab powinien być refundowany od 1 marca 2013 r. Warunkiem wprowadzenia programu lekowego z natalizumabem miała być pozytywna rekomendacja Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM), która została wydana 7 stycznia 2013 r.
Jednak program nie znalazł się na wykazie leków refundowanych, który zaczął obowiązywać od 1 marca. W odpowiedzi na pytanie PAP o prace nad refundacją tego leku rzecznik prasowy MZ Krzysztof Bąk odpowiedział, że proces ten ciągle trwa. Decyzję w tej sprawie wyda w najbliższym czasie minister zdrowia.
Jak wyjaśnił prof. Stępień fingolimod i natalizumab różnią się pod względem mechanizmu działania, przeciwwskazań i działań niepożądanych.
Ze stosowaniem natalizumabu wiąże się ryzyko poważnego powikłania, jakim jest postępująca wieloogniskowa leukoencefalopatia (PML) wywoływana przez wirus JCV. Na świecie z jej powodu zmarło dotychczas kilkudziesięciu pacjentów z SM leczonych natalizumabem (na kilkadziesiąt tysięcy wszystkich stosujących ten lek).
Ryzyko dotyczy głównie pacjentów, u których występują przeciwciała anty-JCV oraz tych, którzy przyjmują lek przez wiele lat. Dlatego AOTM w swojej rekomendacji uznał, że do programu lekowego z natalizumabem konieczne jest dołączenie testu na obecność tych przeciwciał. Bardziej zagrożone tym powikłaniem są też osoby, które wcześniej stosowały jakieś leczenie immunosupresyjne.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)