Cel numer jeden leczenia udarów: ograniczenie ryzyka niepełnosprawności
Jeśli od początku pojawiania się objawów minie 6 godzin, to tracimy szanse na nowoczesne leczenie ostrej fazy udaru i pozostaje nam podawanie leków przeciwpłytkowych - mówi dr n. med. Aldona Warsz-Wianecka z Oddziału Neurologii Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach.

Rynek Zdrowia: - Zabiegi trombektomii wykonuje się w Polsce w trzech ośrodkach. Można powiedzieć, że tylko w trzech. Dlaczego?
Dr Aldona Warsz-Wianecka: - Przeprowadzenie trombektomii jest dla szpitala "wyzwaniem organizacyjnym", ponieważ jest zabiegiem wysoce interdyscyplinarnym. Potrzebny jest więc odpowiedni zespół, w skład którego wchodzi nie tylko neurolog z dużym doświadczeniem w dziedzinie chorób naczyniowych, ale także radiolog interwencyjny, a także operator, którym w warunkach naszego szpitala jest chirurg naczyniowy.
W skład całego zespołu wchodzi również specjalista z zakresu neurochirurgii, który może interweniować w przypadku powikłań.
Po drugie, w szpitalu muszą być zapewnione warunki, aby taki zespół był w stanie zebrać się w możliwie najkrótszym czasie.
- Na czym, oczywiście w pewnym uproszczeniu, polega zabieg trombektomii?
- Najpierw powiedzmy o przyczynie udaru, czyli o naczyniu, które zostało w sposób nagły zamknięte przez blaszkę miażdżycową niesioną z prądem krwi z serca, aorty lub innych źródeł zatorowości. W takiej sytuacji zachodzi konieczność udrożnienia tego naczynia, czyli usunięcia blaszki.
Służą do tego różne procedury. Jedynym uznanym standardem leczenia ostrej fazy udaru mózgu jest tromboliza dożylna, czyli dożylne podanie leku, który rozpuszcza materiał zamykający światło naczynia
Jeśli to leczenie się powiedzie, stan pacjenta istotnie się poprawia. Pozostaje jednak pytanie: co robić, jeśli takiego efektu terapeutycznego nie uzyskamy stosując trombolizę? Otóż istnieje wówczas możliwość dokładnego ustalenia, gdzie leży przyczyna tego stanu rzeczy, a następnie podjęcia próby wprowadzenia cewnika do wnętrza naczynia i wyciągnięcia treści powodującej niedrożność, czyli właśnie przeprowadzenia trombektomii.
- Czy można określić procentowo, jaka grupa pacjentów z niedrożnością naczyń może mieć wskazania do przeprowadzenia trombektomii?
- Obawiam się, że - z kilku przyczyn - nie da się sprecyzować odsetka takich pacjentów. Po pierwsze dlatego, że bardzo dużo, a nierzadko wręcz wszystko, zależy od tego, kiedy pacjent przyjechał do szpitala.
Jeśli od początku pojawiania się objawów minie 6 godzin, to tracimy szanse na nowoczesne leczenie ostrej fazy udaru i pozostaje nam podawanie leków przeciwpłytkowych, które bywają w określonych przypadkach skuteczne, jednak szanse pacjenta m.in. na powrót do zadowalającej sprawności są już znacząco mniejsze.
Po drugie, w badaniach obrazujących naczynie musimy mieć określone miejsce jego zamknięcia. Czasami dzieje się tak, że pacjent ma rozległy udar, ale w naczyniu nie ma miejsca, które możemy wskazać jako źródło problemu. Konieczne jest bardzo dobrej jakości badanie angiograficzne.
Po trzecie, nawet jeśli takie newralgiczne miejsce znajdziemy, musimy mieć do niego dostęp. To nie jest łatwe; pamiętajmy, że wielu naszych pacjentów to osoby starsze, schorowane - z rozwiniętą miażdżycą, wydłużonymi, krętymi naczyniami, często ze zmienionymi ścianami naczyń. Aby wykonać trombektomię, operator musi mieć szansę dojścia cewnikiem do miejsca, które stanowi problem.
Ponadto musi to być pacjent, który przekroczył okno czasowe dla trombolizy dożylnej, ma przciwwskazania do leczenia tą metodą lub taki, u którego podanie leku trombolitycznego nie przyniosło oczekiwanych efektów. Wtedy rozważamy możliwość wykonania trombektomii.
Podsumowując - odsetek pacjentów, którzy spełniają wszystkie wymienione warunki, nie jest zbyt wysoki.
- Ile trombektomii wykonano już w Górnośląskim Centrum Medycznym?
- Wykonaliśmy już 11 takich zabiegów. Pierwszy ok. 1,5 roku temu. Potrzebne są doświadczenia z większej liczby zabiegów. W Europie, m.in. we Włoszech, Austrii, Niemczech trombektomię wykonuje się od wielu lat.
Momentem zwrotnym w leczeniu ostrej fazy udaru było wdrożenie trombolizy dożylnej. Dopiero później zaczęto się zastanawiać, co jeszcze można zrobić dla pacjenta, któremu lek trombolityczny nie pomaga.
- Trombektomia nie jest jednak zabiegiem finansowanym przez NFZ.
- Szpital w Ochojcu jest ośrodkiem, który spełnia wszystkie warunki, aby wykonywać trombektomię, ale rzeczywiście na tę chwilę jest to procedura nie ujęta w koszyku świadczeń gwarantowanych, dlatego koszty jej wykonania ponosi szpital.
- Czy tym najważniejszym efektem terapeutycznym jest maksymalne ograniczenie ryzyka niepełnosprawności u pacjentów z udarami?
- Tak, dzięki udanej, przeprowadzonej w odpowiednim czasie trombolizie lub trombektomii, możliwe jest znaczne ograniczenie ryzyka niepełnosprawności. Można powiedzieć, że jest to główny cel nie tylko wszystkich metod stosowanych w leczeniu ostrej fazy udaru, ale także całego systemu opieki nad tymi pacjentami oraz organizacji oddziałów czy pododdziałów udarowych.
W tej materii dokonał się ostatnio znaczny postęp. Jeszcze kilka lat temu pacjent po udarze wypisywany ze szpitala był praktycznie pozostawiony sam sobie i swojej rodzinie. Obecnie pacjenci oddziałów udarowych korzystają ze stacjonarnej rehabilitacji, dzięki której mają znacznie większe szanse na powrót do możliwie najlepszego funkcjonowania.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)