Brakuje stanowisk intensywnej terapii i pieniędzy na tworzenie nowych
W wielu regionach kraju brakuje łóżek na oddziałach anestezjologii intensywnej terapii, gdzie leczy się chorych w stanie zagrożenia życia. Np. w woj. śląskim potrzeba jeszcze co najmniej 100 tego rodzaju łóżek. Utworzenie wymagających specjalistycznego sprzętu stanowisk na OAiIT-ach jest bardzo kosztowne.

W 2012 r. łóżek intensywnej terapii było w woj. śląskim było 345, w 2013 - 400, w ubiegłym roku - 420. Od 2013 r. na każde 10 tys. mieszkańców przypada na Śląsku 0,9 łóżka. Dla porównania, w woj. mazowieckim od 2012 roku na 10 tys. mieszkańców przypada 4,53 łóżka, w woj. wielkopolskim - 5,91, w woj. pomorskim - 4,73 łóżka.
Do norm europejskich wciąż nam daleko
- W woj. dolnośląskim także brakuje wielu łóżek intensywnej terapii. Główna przyczyną ich braku jest, w mojej opinii, niewłaściwa refundacja leczenia na tych oddziałach przez NFZ, znacznie poniżej kosztów rzeczywistych - informuje prof. Andrzej Kübler, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.
Przepisy określają, że liczba stanowisk intensywnej terapii nie może być mniejsza niż 2 proc. wszystkich łóżek szpitalnych. Aktualnie ten odsetek sięga 1,78 proc.
W woj. śląskim jest 25 tys. 620 łóżek, czyli dla pacjentów w najpoważniejszym stanie powinno być ponad 500 łóżek na OAiIT (jest - jak wspomniano - ponad 400). Według norm europejskich łóżek na takich oddziałach powinno być od 4 do 10 proc.
Dyrektorzy śląskich szpitali twierdzą, że koszt utworzenia jednego stanowiska intensywnej terapii i leczenia pacjentów wymagających drogich leków i procedur jest tak wysoki, że szpitale z trudem bilansują taką działalność. Każde stanowisko musi być wyposażone w specjalistyczny sprzęt, m.in. respirator, zestaw pomp, kardiomonitor czy sprzęt do dializoterapii. Stan pacjenta na takim oddziale jest też stale monitorowany przez pielęgniarki i lekarzy.
Nierównomierne rozmieszczenie
Łóżek na Śląsku powoli jednak przybywa. Kolejny problem stanowi jednak ich nierównomierne rozmieszczenie na mapie regionu.
- W całym szpitalu mamy 600 łóżek, w tym 16 to łóżka intensywnej terapii - informuje Mirosław Rusecki, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu. - Jednak potrzeby są większe. Jesteśmy w stanie wentylować pacjentów w szpitalnym oddziale ratunkowym, jednak z powodu braku łóżek IT jest to niemożliwe. Brakuje nam 10 łóżek intensywnej terapii.
Z pomocą szpitalom przychodzą samorządy. W Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie powstała sala wybudzeń, która jest częścią bloku operacyjnego; tu pacjenci wyprowadzani są z narkozy po wykonanej operacji.
- Salę wyposażono m.in. w 4 łóżka wielofunkcyjne na oddziale intensywnej terapii, kardiomonitory, defibrylator, 12 pomp infuzyjnych/strzykawkowych, respirator stacjonarny i transportowy, urządzenia do ogrzewania pacjenta - łącznie za 407 373 zł, z czego dotacja Urzędu Miasta wyniosła 400 tysięcy - wylicza Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy UM w Częstochowie.
W Szpitalu Powiatowym w Radomsku (woj. łódzkie) przyjmowani są pacjenci z innych placówek oraz województw. Na intensywnej terapii jest sześć łóżek, przydałby się jeszcze dwa. Są jeszcze łóżka intensywnej terapii w innych oddziałach szpitalnych, np. na kardiologii, gdzie monitorowani są pacjenci po operacjach. Z łóżek tych korzysta się również w nagłych przypadkach.
Na razie szpital w Radomsku nie przewiduje zwiększenia liczby stanowisk ze względu na ich drogie wyposażenie. - Także utrzymanie takiego stanowiska jest bardzo kosztowne - mówi Anna Kumor, kierownik działu organizacji i nadzoru szpitala w Radomsku.
Informowani są kolejni ministrowie zdrowia
Jak twierdzi prof. Krzysztof Kusza, krajowy konsultant w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, w całej Polsce brakuje 600 stanowisk IT. Od 10 lat o sprawie informowani są kolejni ministrowie zdrowia.
- Unia Europejska określa ten wymóg w przedziale od 5-10 proc. wszystkich łóżek szpitalnych, a w placówkach uniwersyteckich - do 20 proc. Osiągnięcie tego wskaźnika będzie w Polsce wyjątkowo trudne. Powód braku tworzenia nowych stanowisk IT przez organy założycielskie jest prozaiczny - finansowanie świadczeń intensywnej terapii sięga poziomu 50 proc. ich wartości, co stanowi jednoznacznie o deficytowym wyniku tych oddziałów - podkreśla prof. Kusza.
- Żaden rozsądny menedżer nie będzie zwiększał liczby stanowisk IT ponad wymagane przez płatnika minimum do zakontraktowania świadczeń w innych, opłacalnych obszarach. Według NFZ minimum to wynosi 4 stanowiska IT w szpitalu - wyjaśnia krajowy konsultant w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii.
Wyposażenie oddziałów, zdaniem konsultanta, ulega poprawie, jednak nadal jego koszt bardzo często uniemożliwia pełne pozyskanie finansowania przez organ założycielski. Zbudowanie jednego stanowiska IT kosztuje około 6 mln złotych.
Brakuje pielęgniarek i poziomu o niższym natężeniu monitorowania
- Osiągnięcie wymaganego minimum 2 proc. wszystkich łóżek szpitalnych oznacza konieczność uruchomienia około 500-600 stanowisk w OAiIT. Należy zwrócić uwagę, że główną bolączką polskich oddziałów tego typu jest brak kwalifikowanej kadry pielęgniarskiej, a nie wbrew pozorom, lekarskiej - stwierdza prof. Kusza.
- Z tego powodu część istniejących stanowisk IT nie przyjmuje chorych, gdyż zapomniano, że to nie samo stanowisko leczy ludzi,ale obecna przy nim kwalifikowana kadra - podkreśla.
Zdaniem konsultanta krajowego dostępność świadczeń intensywnej terapii jest także ograniczona poprzez niemożność wypisania chorego do poziomu o niższym natężeniu monitorowania i opieki.
- Powód jest prosty - poziom ten nie istnieje. Brakuje też stanowisk dla leczenia chorych przewlekle, najczęściej znajdujących się w stanie wegetatywnym, lecz wymagających wentylacji mechanicznej - dodaje prof. Krzysztof Kusza.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)