eWUŚ na czerwono, czyli spór o procenty
Nadal podobna liczba osób wyświetla się w systemie eWUŚ na czerwono, czyli jako osoby, które mają niepotwierdzone prawo do świadczeń w ramach ubezpieczenia zdrowotnego - alarmują lekarze z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Według ich danych, średnia w Polsce to 7,5 proc., na Podlasiu - 6,45 procent.

Najczęściej na czerwono w systemie występują studenci, małżonkowie emerytów, rencistów, pracowników, kobiety na urlopach macierzyńskich i wychowawczych i inni wcześniej już zgłaszani.
Według danych podlaskiego NFZ, eWUŚ nie potwierdza prawa do świadczeń w nieco ponad 3 proc. osób. Strach pacjentów może potęgować informacja, która pojawiła się niedawno w prasie, z której wynika, że centrala NFZ wprowadza procedurę windykacji opłaty za świadczenie medyczne od nieubezpieczonych pacjentów.
Izabela Trojanowska, dyrektor Departamentu Spraw Świadczeniobiorców w centrali NFZ, uspokaja, że pacjent, u którego zapali się czerwono światło, nie musi się obawiać, że na drugi dzień ktoś z NFZ do niego zapuka i zażąda zwrotu kosztów świadczenia.
- Zapalone czerwone światło oznacza tylko to, że w danym momencie nie ma informacji, które na 100 proc. potwierdzają, że pacjent ma prawo do świadczeń. Jeśli pacjent wie, że ma takie prawo, wypisze oświadczenie lub przedstawi dowód ubezpieczenia, a świadczenie i tak otrzyma. Świadczeniodawca nie ma prawa mu odmówić, a Fundusz musi lekarzowi zapłacić.
Według danych podlaskiego NFZ, eWUŚ nie potwierdza prawa do świadczeń w nieco ponad 3 proc. osób. Strach pacjentów może potęgować informacja, która pojawiła się niedawno w prasie, z której wynika, że centrala NFZ wprowadza procedurę windykacji opłaty za świadczenie medyczne od nieubezpieczonych pacjentów.
Izabela Trojanowska, dyrektor Departamentu Spraw Świadczeniobiorców w centrali NFZ, uspokaja, że pacjent, u którego zapali się czerwono światło, nie musi się obawiać, że na drugi dzień ktoś z NFZ do niego zapuka i zażąda zwrotu kosztów świadczenia.
- Zapalone czerwone światło oznacza tylko to, że w danym momencie nie ma informacji, które na 100 proc. potwierdzają, że pacjent ma prawo do świadczeń. Jeśli pacjent wie, że ma takie prawo, wypisze oświadczenie lub przedstawi dowód ubezpieczenia, a świadczenie i tak otrzyma. Świadczeniodawca nie ma prawa mu odmówić, a Fundusz musi lekarzowi zapłacić.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)