Nie będzie jednak rewolucji w zwolnieniach lekarskich?
Daleko idące obostrzenia kryteriów wypłaty zasiłków chorobowych, macierzyńskich i opiekuńczych zapowiedział wiceminister finansów Leszek Skiba w odpowiedzi na interpelacje poselską. Do rewolucji ma jednak nie dojść, bowiem teraz w mediach społecznościowych MRPiPS zaprzeczyło, aby prowadziło prace nad zmianami w tym zakresie.

Jak przypomina Dziennik Gazeta Prawna, o planowanych zmianach w zakresie dostępu do zasiłku chorobowego, macierzyńskiego i opiekuńczego poinformował podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Leszek Skiba w piśmie z 5 października 2019 r., stanowiącym odpowiedź na interpelację nr 33300 posłanki Joanny Muchy.
Zawarte tam propozycje spotkały się z powszechną krytyką. Posłanka Lewicy Marcelina Zawisza na konferencji prasowej określiła je jako "karanie ludzi za to, że chorują".
Zgodnie z założeniami projektu ustawy, pacjenci mieli mieć 90 dni przerwy pomiędzy jednym a drugim zwolnieniem, aby otrzymać zasiłek chorobowy z ZUS. I to, jak podał wiceminister, "niezależnie od tego, czy ponowne zachorowanie spowodowane jest tą samą, czy inną przyczyną niezdolności do pracy".
Dodatkowo projekt zakładał wprowadzenie tzw. okres wyczekiwania w odniesieniu do zasiłku opiekuńczego i macierzyńskiego oraz ustalenie okresu wyczekiwania na zasiłki - 90 dni dla ubezpieczonych obowiązkowo, 180 dni dla ubezpieczonych dobrowolnie. Oznaczało to, że po rozpoczęciu pracy lub działalności gospodarczej na pierwsze zwolnienie będzie można pójść odpowiednio po 3 i 6 miesiącach.
Jak informuje DGP, obawy pracowników mogą okazać się przedwczesne. W środę (11 grudnia) na Twitterze Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaprzeczyło bowiem, aby prowadziło dalsze prace w zakresie wypłaty zasiłków chorobowych.
Lekarze podkreślają, że rozumieją potrzebę walki z nadużyciami, ale widzą również ryzyko jakie niosą proponowane zmiany. Jak mówił portalowi money.pl Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, "sposób walki z nadużyciami może być niebezpieczny dla ludzi uczciwych, którzy faktycznie zachorują zaraz po rozpoczęciu pracy lub działalności gospodarczej, a zwłaszcza jeśli zachorują na choroby, które wymagają wielomiesięcznego, wieloletniego leczenia i zwolnienia z pracy".
Więcej: praca.gazetaprawna.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)