Koronawirus nie wywołał lawiny zwolnień lekarskich. Jest kilka powodów
Pomimo pandemii zwolnień lekarskich było w ub.r. niemal tyle samo, ile w roku 2019. Jedną z przyczyn jest możliwość pracy zdalnej i wykonywania swoich obowiązków także w czasie choroby.

Jak podaje ZUS, w 2020 r. udzielono w sumie 25,3 mln zwolnień lekarskich. Dla porównania - w 2019 r. było ich 25,2 mln. Tymczasem liczba osób, według oficjalnych statystyk, u których zdiagnozowano pozytywny wynik COVID-19, przekroczyła milion.
Duża część osób przechodziła zakażenia łagodnie i pozostawała aktywna zawodowo przez cały czas izolacji.
Jak wyjaśnia Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS, zmieniły się także przepisy: zdecydowano, że lekarz nie wystawia pacjentowi w izolacji domowej druku ZUS ZLA, podobnie jak sanepid nie wystawia dla pracodawców decyzji administracyjnej o kwarantannie.
Informacje te ZUS pozyskuje od jesieni z Centralnego Systemu EWP, w którym zapisane są dane o obowiązku kwarantanny i izolacji pacjentów. To oznacza, że jeśli pracownik czuje się źle i jest niezdolny do pracy, powinien zgłosić ten fakt pracodawcy, a ten musi wystąpić z wnioskiem do ZUS o wypłacenie zasiłku chorobowego. Jak ktoś nie chciał zwolnienia, mógł dalej pracować
W ocenie Żebrowskiego do mniejszej popularności zwolnień lekarskich mógł się również przyczynić zasiłek opiekuńczy. Ponadto praca zdalna, izolacja spowodowana lockdownem oraz zamknięte szkoły przełożyły się na mniejszą liczbę infekcji, z powodu których wystawiane jest wiele zwolnień.
Więcej: gazetaprawna.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)