Zranienia przytrafiają się i w szpitalach
Od roku w polskich szpitalach obowiązują przepisy, które gwarantują pracownikom medycznym normy bezpieczeństwa w kontakcie z ostrymi narzędziami. Regulacje, owszem, są, ale okazuje się, że nie spełniają swojego zadania.

Pracownicy medyczni są narażeni na zakażenia po zakłuciu się igłą, bo lecznice nie szukają ich źródła - pisze Rzeczpospolita.
W ciągu roku, średnio co druga pielęgniarka z oddziału zabiegowego bądź bloku operacyjnego narażona jest na zakażenie wskutek zakłucia ostrym sprzętem medycznym. Ekspozycja u co piątej następuje poprzez śluzówki.
Pamiętając, że ponad 30 patogenów, m.in. wirusy zapalenia wątroby typu B i C oraz HIV, może być przenoszonych poprzez krew lub inne płyny ustrojowe, wykonywanie zawodu pielęgniarki okazuje się mocno niebezpieczne dla zdrowia.
75 proc. zranień powstaje podczas czynności związanych z opieką nad pacjentem. Szacuje się, że corocznie na 100 łóżek szpitalnych przypada od 12 do 30 zakłuć. Do ekspozycji najczęściej dochodzi w oddziałach zabiegowych i blokach operacyjnych w trakcie pobierania krwi, szycia, kaniulacji żył i tętnic. W kraju prawie 80 proc. takich sytuacji dotyczy zakłuć igłą, kaniulą dożylną lub ich elementem.
W Polsce uważa się, że do przypadków ekspozycji każdego roku dochodzi około 37 tys. razy.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)