Szczepienia tym ważniejsze im jesteśmy starsi. Tak można uniknąć groźnych powikłań
Nasz układ immunologiczny starzeje się wraz z nami i jego odpowiedź na różne zakażenia jest dużo gorsza i mniej efektywna. Eksperci podają przykład chorób, przeciwko którym dorośli szczepiąc się mogą uniknąć groźnych powikłań, szczególnie, gdy są to osoby z wielochorobowością. Na tej liście jest nie tylko grypa, czy kleszczowe zapalenie mózgu, ale - co może wydać się zaskakujące - np. półpasiec.

- Im jesteśmy starsi, tym bardziej rośnie ryzyko ciężkiego przebiegu infekcji i jej następstw. Ryzyko rośnie już u osób powyżej 50 roku życia, co widać na przykładzie grypy czy zapalenia płuc wywołanego przez pneumokoki
- Jak zaznacza prof. Adam Antczak, kierownik Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, panel szczepień osób dorosłych jest coraz szerszy i ważniejszy - liczy około 15 szczepień
- Szczepienia ochronne u pacjentów, którzy chorują na niewydolność serca, dają efekt w postaci mniejszej liczby hospitalizacji i zaostrzeń przewlekłej niewydolności serca
- Warto sięgać po szczepionki przeciwko chorobom, których zwykle nie kojarzymy z poważnym problemem zdrowotnym, np. przeciwko półpaściowi
- W tej chorobie powikłaniem zakażenia jest ból, najczęściej u osób po 65 roku życia. - Leczenie bólu po półpaścu jest bardzo trudne - podkreśla prof. Irena Walecka, kierownik Kliniki Dermatologii w Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA w Warszawie
Zakażenia to ogromne niebezpieczeństwo dla osób starszych
Zdaniem prof. Adama Antczaka, kierownika Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, pandemia SARS-CoV-2 przypomniała, że zakażenia są czymś bardzo niebezpiecznym, mimo iż dysponujemy antybiotykami, mamy leki przeciwwirusowe, immunoglobuliny, ogólnie coraz wyższy poziom medycyny, to stanowią zagrożenie praktycznie dla wszystkich.
- Zakażenia są niebezpieczne szczególnie dla grup ryzyka, zwłaszcza dla osób starszych, z wielochorobowością, ponieważ wiąże się to z gorszą odpowiedzią na zakażenie, cięższym jego przebiegiem, większym ryzykiem hospitalizacji i zgonu. Te wielkie współchorobowości, w kontekście zakażeń, to przede wszystkim cukrzyca i otyłość. Ale oczywiście także niewydolność serca, niewydolność nerek, czy POChP. Zresztą wszystkie te choroby są w pewien sposób powiązane - mówił prof. Antczak.*
Jak wskazywał, w kontekście wielochorobowości można mówić o zagrożeniach zakażeniami albo o ich zapobieganiu, w tym poprzez szczepienia.
- Jeżeli ktoś tu mówi o jakimś eksperymencie, to warto przypomnieć, że szczepienia mają już 150 lat. Wyobraźmy sobie taki „eksperyment”, w którym podano miliardy dawek szczepionki. Tak się zdarzyło w przypadku COVID-19. Dzięki temu mamy świetne obserwacje w zakresie masowego użycia szczepionek i ich następstw - dodał prof. Antczak.
Jak zaznaczył medycyna osoby dorosłej, a zwłaszcza osób starszych, stawia sobie za cel, ich długie i dobrej jakości życie. Aby to osiągnąć, trzeba zadbać o dietę, o wysiłek fizyczny, intelektualny, uważać na używki, przede wszystkim alkohol i papierosy.
Kolejnym elementem zdrowego i długiego życia jest zapobieganie zakażeniom. Istotnym czynnikiem ryzyka ciężkich zakażeń jest wiek pacjenta. Im jesteśmy starsi, tym bardziej rośnie ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia i jego następstw. I dotyczy to nie tylko osób 65 plus, ale rośnie ono już u osób powyżej 50 roku życia, co widać, chociażby na przykładzie grypy czy zapalenia płuc wywołanego przez pneumokoki - podkreślił profesor.
Szczepienia osób dorosłych coraz ważniejsze
Jak mówił prof. Antczak, panel szczepień osób dorosłych jest coraz szerszy i coraz ważniejszy - liczy obecnie około 15 szczepień.
- Oczywiście nie mówię, że trzeba się szczepić 15 razy, bo są szczepionki wielowalentne. Szczepienia - przeciwko pneumokokom, przeciwko COVID-19, przeciwko grypie, przeciwko krztuścowi, przeciwko półpaścowi - niosą ze sobą korzyść w kontekście zakażeń, chronią przed nimi, przed ciężkim ich przebiegiem. W przypadku na przykład kleszczowego zapalenia mózgu, a kleszcze dzisiaj są w zasadzie wszędzie, szczepionka daje 100 proc. pewności, że nie zachorujemy - mówił ekspert.
Podkreślał, że szczepienia ochronne u pacjentów, którzy chorują na niewydolność serca, dają efekt w postaci mniejszej liczby hospitalizacji i zaostrzeń przewlekłej niewydolności serca.
Dodał: - Co więcej, widzimy w takim przypadku korzyści skumulowane. Jeżeli ktoś się szczepi regularnie na przykład przeciw grypie. Z roku na rok korzyść pod postacią mniejszego zaostrzenia choroby, hospitalizacji i zgonu się pogłębia. Warto to więc robić regularnie. Potwierdzają to „twarde” dane dotyczące hospitalizacji, dotyczące zapaleń płuc u ludzi z cukrzycą, dotyczące udaru mózgu, ostrego zespołu wieńcowego i pojawienia się nowej niewydolności serca albo zaostrzenia już istniejącego. Wiemy, że w szerokim kontekście internistycznym, szczepienia przynoszą same korzyści – to jest coś, co jest nieodzownym elementem uzyskania długiego i zdrowego życia.
Groźny półpasiec
Groźne i rzadko brane pod uwagę powikłania, których można uniknąć dzięki szczepieniom, dotyczącą chorych z półpaścem.
Jak mówiła prof. Irena Walecka, kierownik Kliniki Dermatologii w Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA w Warszawie, osoby z półpaścem, które trafiają do kierowanej przez nią kliniki najczęściej są w wieku ponad 50 lat z wielochorobowością. To pacjenci jednocześnie poddawni leczeniu immunosupresyjnemu, chorzy onkologicznie. Często jest też tak, że półpasiec staje rewelatorem (czynnikiem uaktywniającym - red.) nowotworu.
- Nasz układ immunologiczny starzeje się wraz z nami i jego odpowiedź na różne zakażenia jest dużo gorsza i mniej efektywna. Dlatego niezwykle korzystne jest zaszczepienie się przed półpaścem powyżej 50 roku życia, ale i również powyżej 18 roku, przez te osoby, które mają obniżoną odporność. Problem z półpaścem nie leży w samych zmianach skórnych, które w zasadzie groźne nie są - zaznaczała prof. Walecka.
Dodała: - Groźne są natomiast wszelkie powikłania, które mogą wystąpić. Oczywiście w zależności od tego, w jakiej lokalizacji mamy półpaśca. Jeżeli jest ulokowany na tułowiu, to jeszcze dużego problemu nie ma. Natomiast problemem jest na przykład ból półpaścowy, który pozostaje zakażeniu. Najczęściej to dotyczy osób starszych, po 65 roku życia. Leczenie bólu po półpaścu jest bardzo trudne. Dlatego warto się zaszczepić i uniknąć konsekwencji tej choroby, chociażby pod postacią bólu. Właśnie taki neuropatyczny ból po półpaścu w Stanach Zjednoczonych, jest piątą przyczyną samobójstw u osób po 65 roku życia
Efekt zakażenia półpaścem to jednak nie tylko ból neuropatyczny, ale na przykład może wystąpić zapalenie opon mózgowych, zapalenie mózgu, zapalenie rogówki ze wszystkimi konsekwencjami, nawet prowadzącymi do ślepoty, zapalenie nerwów czaszkowych.
- Dlatego zachęcamy naszych pacjentów w miarę możliwości do szczepień przeciw półpaścowi. Szczepionka, niestety, nie jest refundowana, ale wydaje się, że dla pewnych grup pacjentów powinna zostać objęta refundacją. To osoby 18 plus z chorobami współistniejącymi, głównie leczonych lekami immunosupresyjnymi. Drugą grupą są osoby powyżej 50 roku życia, które mają dwie choroby współistniejące - mówiła prof. Walecka.
Nowość, która nowością nie jest
Jak przekonywał dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, problem narażenia się na półpaśca dotyczy ponad 90 proc. całej populacji. Każdy, kto miał okazję zachorować na ospę wietrzną, ma wirusa w sobie, który w sprzyjających temu okolicznościach może się reaktywować, dając kliniczną manifestację w postaci półpaśca.
- Należałoby rozpocząć dwie kampanie w tym zakresie. Jedna, dotycząca pacjentów pediatrycznych. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli zaszczepimy pacjenta pediatrycznego przeciwko ospie wietrznej i on na nią nie zachoruje, nie będzie miał wirusa w sobie i nie będzie miał półpaśca. Druga kampania powinna dotyczyć osób, które już przechorowały ospę wietrzną i mają wirusa w sobie. Szczepienia takich osób jest również bardzo wskazane - mówił dr Dzieciątkowski.
Jak wyjaśniał, szczepionki przeciw półpaścowi nie są nowością bieżącego roku. Nowością jest szczepionka inaktywowana, bowiem szczepionka atenuowana (zawierajca żywe, niezdolne do wywołania choroby bakterie i wirusy - red.) była dostępna już kilkanaście lat temu. W Polsce niewiele było o niej słychać, bowiem za jej dawkę w krajach UE trzeba było zapłacić ok. 600 euro.
- Szczepionka była zarejestrowana w Polsce, bo zarejestrowana być musiała, ale nie była dostępna, bo hurtownie farmaceutyczne były przekonane, że nie znajdą żadnego chętnego do zapłacenia takiej kwoty - mówił dr Dzieciątkowski, i dodał, że sam, wykorzystując receptę transgraniczną, wykorzystał możliwość zakupienia jej za granicą i zaszczepienia swoich najbliższych.
*Wypowiedzi ekspertów zostały zanotowane podczas panelu dyskusyjnego - „Zatrzymać efekt domina - jak nie dopuścić do powikłań chorób cywilizacyjnych”, traktującego o wielochorobowości osób starszych i znaczeniu profilaktyki oraz szczepień w tej grupie ryzyka. (Konferencja prasowa, PAP, Warszawa, 22 czerwca 2023 r.).
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)