Prof. Kuchar: pewne świadczenia socjalne powinny zależeć od zaszczepienia
Odsetek wyszczepień w danym kraju, jest pochodną zaufania do systemu. Im bardziej na wschód, tym tego zaufania jest mniej, dlatego jedynym sposobem na zachęcenie uchodźców z Ukrainy do szczepień jest uzależnienie świadczeń socjalnych od zaszczepienia - mówi prof. Ernest Kuchar.

- Tematem wtorkowego posiedzenia sejmowej Podkomisji stałej ds. zdrowia publicznego były szczepienia, w tym uchodźców z Ukrainy
- Problem wojny w Ukrainie i uchodźców wojennych z tego kraju stanowi zagrożenie epidemiczne - mówił prof. Ernest Kuchar
- Fakt, że nie widzimy dotychczas tego problemu, zawdzięczamy jedynie temu, że nie stworzyliśmy obozów dla uchodźców. Ale problemy będą - wskazywał
- Utraciliśmy odporność populacyjną przeciwko odrze, więc jeśli pojawi się ta choroba, rozprzestrzeni się błyskawicznie - zaznaczył
- Jedynym sposobem, żeby zachęcić uchodźców z Ukrainy do szczepień, jest uzależnienie pewnych świadczeń socjalnych od zaszczepienia - przekonywał
- Promocja szczepień jest piętą achillesową rządu, który potrafi przecież organizować skuteczne kampanie informacyjne, np. ws. 500+ - zauważyła posłanka Marcelina Zawisza
- Trzeba powiedzieć jasno, że problem wojny w Ukrainie i uchodźców wojennych z tego kraju stanowi zagrożenie epidemiczne - mówił prof. Ernest Kuchar, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii na posiedzeniu sejmowej Podkomisji stałej ds. zdrowia publicznego.
"Utraciliśmy odporność populacyjną przeciwko odrze"
- Skupiska ludzi i gorsze warunki sanitarne zawsze będą sprzyjały roznoszeniu chorób zakaźnych. Fakt, że nie widzimy dotychczas tego problemu, zawdzięczamy jedynie temu, że nie stworzyliśmy obozów dla uchodźców. Wielu z nich przebywa w polskich domach, co jest z tego punktu widzenia bardzo dobrym rozwiązaniem - wskazywał.
- Nie znaczy to jednak, że problemy nie pojawią się za jakiś czas, bo jeśli w Polsce wyszczepialność przeciwko odrze spadła z racji pandemii do ok. 80 proc., a wyszczepialność w Ukrainie jest znacznie niższa niż w Polsce, to wnioski nasuwają się same - podkreślał ekspert.
"Trzeba uzależnić świadczenia socjalne dla uchodźców od zaszczepienia"
- Średnio, uwzględniając obecność uchodźców, mamy obecnie wyszczepialność poniżej odporności populacyjnej, więc jeśli pojawi się odra, rozprzestrzeni się błyskawicznie. Na razie mamy stóg suchego siana. Wystarczy iskra - przekonywał prof. Kuchar.
- Odsetek wyszczepień w danym kraju, jest pochodną zaufania społecznego, w tym zaufania do systemu. Im bardziej na wschód, tym tego zaufania jest mniej, dlatego jedynym sposobem, żeby zachęcić uchodźców z Ukrainy do szczepień, jest uzależnienie pewnych świadczeń socjalnych od zaszczepienia. Chodzi tu o bezpieczeństwo nas wszystkich - argumentował.
Uchylanie się od szczepień. "Problem narasta"
Uczestnicy posiedzenia sejmowej Podkomisji stałej do spraw zdrowia publicznego przypominali, że w ciągu ostatnich pięciu lat liczba uchyleń od szczepień zwiększyła się w Polsce dwukrotnie. Tylko w roku 2020 było ich ponad 50 tys.
Jak mówiła posłanka Marcelina Zawisza, odmowy szczepień są na bardzo wysokim poziomie i ten problem z różnych względów narasta.
- Skutki mogą być opłakane. Od kilku lat Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) trzyma u nas alert z powodu spadającej wyszczepialności przeciwko odrze, za chwilę obudzimy się z problemem z krztuścem. Tymczasem promocja szczepień jest piętą achillesową rządu - oceniła Zawisza.
Promocja szczepień. "Ulotki nie wystarczą"
- Nie może być tak, że największa aktywność Ministerstwa Zdrowia w tym zakresie to listy informacyjne przekazane szkołom i żłobkom oraz ulotki w języku ukraińskim przekazywane na porodówkach. Pytanie, czy nie da się dotrzeć do ludzi z rzetelnymi informacjami bardziej skutecznie, niż w takiej formule, bo kartką na tablicy korkowej w żłobku nie wywalczymy realnej zmiany - wskazywała posłanka.
- Tym bardziej, że mamy do czynienia z tsunami antyszczepionkowych idiotyzmów, często finansowanym z Kremla. Mówimy o poważnym zagrożeniu dla bezpieczeństwa państwa, na które odpowiedzią nie może być informacja, która dotrze tylko do garstki osób - zaznaczyła.
- Rząd ma możliwości aby nowocześnie realizować akcje z o wiele większym zasięgiem, np. kampania informacyjna dotycząca 500+ wyskakiwała z każdej lodówki. A teraz, bardziej, niż kiedykolwiek, potrzebujemy zmasowanej kampanii proszczepionkowej w języku polskim i ukraińskim. Nie tylko w kierunku COVID-19, ale także w kierunku szczepień obowiązkowych - zauważyła.
Brak szczepień wśród dzieci, to zakażenia wśród dorosłych
- Dzieci to też ludzie, o czym warto pamiętać chociażby w przypadku szczepień przeciwko grypie. Tym bardziej, że to właśnie dzieci są jej rezerwuarem. Jeśli nie zaczniemy ich szczepić, tak jak ma to miejsce w wielu krajach, będziemy mieli wzrost zachorowań wśród dorosłych. Jeśli nie zaczniemy szczepić dzieci przeciwko pneumokokom, efekt będzie ten sam. Dlatego proszę o zaniechanie rozróżnień typu: dzieci i ludzie - apelowała prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (1)