• Do wyszczepiania dzieci brakuje na razie merytorycznych wskazań - mówi prof. Tomasz Szczepański
• Nadal nie ma odpowiedzi MZ w sprawie dodania rodziców małych pacjentów onkologicznych i hematoonkologicznych do grupy zero
• Szczepionki były badane u dzieci powyżej 12 r.ż. i badania pokazują, że skuteczność szczepionek u młodzieży jest równoznaczna ze skutecznością u dorosłych - mówi dr Grzesiowski

We wtorek (16 lutego) debatowali na ten temat eksperci w ramach senackiego posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. dzieci i ds. transplantacji.

U dzieci nie ma na tę chwilę merytorycznych wskazań do tego, by przeprowadzać szczepienia - ocenia prof. Tomasz Szczepański, konsultant wojewódzki hematologii i onkologii dziecięcej, rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Dodać rodziców do grupy zero

- Chodzi o to, by uchronić naszych pacjentów na oddziałach onkologii i hematologii dziecięcej przed covidem. Zaraz po uzyskaniu informacji, że do grupy zero zostali włączeni rodzice wcześniaków, w imieniu ekspertów z naszego towarzystwa (profesor jest szefem Polskiego Towarzystwo Onkologii i Hematologii Dziecięcej – red.) wysłaliśmy pismo do ministra Niedzielskiego z prośbą o wprowadzenie priorytetów w przeprowadzaniu szczepień ochronnych przeciw Covid-19 u rodziców dzieci z chorobami nowotworowymi po przeszczepieniu komórek krwiotwórczych - mówił prof. Szczepański.

Jak wskazywał, duża część rodziców nie wytrzymuje obciążeń związanych z reżimem sanitarnym i zamknięciem wraz z dziećmi; w większości przypadków zakażenia u dzieci są „przekazywane” od rodziców. - W związku z tym zaszczepienie rodziców dzieci z chorobami nowotworowymi lub poddawanych przeszczepieniu komórek krwiotwórczych ma szansę zatrzymać rozwój zakażeń i zapobiec dalszym powikłaniom. Wnioskowaliśmy więc, żeby rodziców pacjentów onkologii i hematologii dziecięcej w trakcie intensywnego leczenia można było dodać do grupy zero. Na tę chwilę nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi - mówił profesor.

Zapytany o to, czy jest konieczność szczepienia chorych dzieci, odpowiedział, że „problem w tym, iż szczepionka jest zarejestrowana powyżej 16 r.ż.” - Mamy więc ważny element wstrzymujący. Skontaktowałem się z zarządem Europejskiego Towarzystwa Onkologii Dziecięcej i otrzymałem odpowiedź, że ze względu na brak rejestracji i mimo wszystko łagodniejszy przebieg chorób u dzieci, raczej idziemy w kierunku wszczepiania rodziców, natomiast u dzieci nie ma na tę chwilę merytorycznych wskazań do tego, by szczepienia przeprowadzać. Czekamy na wyniki badań klinicznych u zdrowych dzieci – wskazywał.

Prof. Krzysztof Kałwak, specjalista transplantologii klinicznej, immunologii klinicznej, pediatrii, onkologii i hematologii dziecięcej, podkreślał, że powinniśmy pomyśleć o tym, by stworzyć tzw. kokon immunologiczny.

Takie działania są kluczowe

- Szczepionki są na razie zarejestrowane dla pacjentów powyżej 16 r.ż., ale mamy ten olbrzymi problem, że rodzice się zakażają, więc i dzieci się zakażają. Stworzenie kokonu immunologicznego w domu jest kluczowe. Rodzice naszych pacjentów są przeważnie młodzi, więc termin szczepienia wypada im w odległym czasie. Powinniśmy ten kokon wdrażać w rodzinach pacjentów, którzy przebyli leczenie onkologiczne czy są w jego trakcie, albo są po transplantacjach - rok, dwa trzy, pięć lat. To pacjenci wysokiego ryzyka – mówił specjalista.

Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw Covid-19, podkreślał, że mamy co prawda stagnację, jeśli chodzi o liczbę zachorowań na Covid-19, ale z punktu widzenia statystycznego są one niedoszacowane. - Patrząc na liczbę zgonów, zachorowań jest przynajmniej dwa razy więcej. Jeżeli chodzi o szczepienia, te realizowane są zgodnie z dostawami. Zaszczepiono ok. 5 proc populacji i to nas stawia mniej więcej w podobnej grupie z innymi krajami UE – ocenił.

Jak podkreślił, szczepionki były badane u dzieci powyżej 12 r.ż. i te badania, chociażby Pfizera, pokazują, że „skuteczność szczepionek u młodzieży jest równoznaczna ze skutecznością u dorosłych.

- Z punktu widzenia epidemiologicznego strategia kokonowa jest czymś absolutnie oczywistym - podsumował.

Szczepić bez rejestracji szczepionki?

- Zgodnie z sugestiami ekspertów, zostanie podjęty projekt uchwały, który stanie na posiedzeniu Senatu, w sprawie braku finansowania terapii CAR-T cells, czyli skazania 15. polskich dzieci rocznie na śmierć, jeśli nie mogą zebrać pieniędzy na leczenie. Nie pozwolimy umrzeć żadnemu takiemu dziecku, będziemy te pieniądze zbierać do skutku, tylko czy zdążymy? - mówiła w ramach podsumowania senackiego posiedzenia senator, prof. Alicja Chybicka.

Terapia CAR-T-cells to rodzaj immunoterapii, w której wykorzystuje się własne komórki pacjenta - limfocyty T poddane modyfikacji genetycznej, w celu rozpoznawania i niszczenia komórek nowotworowych.

- Bezwzględnie wybrzmiało z ust wszystkich, że konieczne jest szczepienie rodzin dzieci leczonych onkologicznie, po przeszczepach oraz rodzin osób poddawanych transplantacjom (bliskich zamieszkujących wspólnie). Przez pediatrów nazywane jest to strategią kokonową - wskazywała prof. Chybicka.
Zaznaczyła, że padł też wniosek o bezpłatne szczepienia z kalendarza uzupełniającego u wszystkich dzieci po przeszczepach i chorobie nowotworowej, „u których następuje wyzerowanie poprzednich szczepień”.

- Teraz płacą za to rodzice. Chyba pora, by koszty ponosiło państwo - mówiła.
Podczas posiedzenia wybrzmiała też sprawa (przedstawiona przez prof. Danutę Zwolińską, konsultanta krajowego w dziedzinie nefrologii dziecięcej), że „kokona” wymagają także inne dziedziny, w ramach których leczy się dzieci będące w immunosupresji, a w przyszłości także szczepień, jeśli takie preparaty będą zarejestrowane.

- Rzeczą najbardziej dyskusyjną jest to, czy szczepić dzieci w okresie leczenia onkologicznego bez rejestracji szczepionki (z ang. off label). Myślę, ze decyzja musi pozostać w rękach onkologów. Tak naprawdę nie wiemy, czy pacjent zakazi się koronawirusem, czy nie. Czy szczepić? To wymaga dyskusji w wielu gronach - onkohematologów dziecięcych, onkologów dorosłych i transplantologów, którzy przeszczepiają narządy i szpik u dzieci - mówiła prof. Chybicka.

Jak zauważała, były też eksperckie głosy o dopracowanie standardu opieki potransplantacyjnej.

Podobał się artykuł? Podziel się!