Dr Sutkowski o szczepieniach na COVID-19: Tempo jest niezłe, ale nie oszałamiające
Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych o szczepieniach na COVID-19. - Obecne tempo szczepień jest niezłe, ale nie jest oszałamiające. W pełni zaszczepionych jest ok. 26-27 proc. Polaków i powoli jest coraz mniej osób chętnych do szczepień – mówi dr Michał Sutkowski.

- W Polsce w pełni zaszczepione są 9 747 952 osoby. Łącznie wykonano 24 470 301 szczepień
- Obecne tempo szczepień jest niezłe, ale nie jest oszałamiające - ocenia prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski
- I zwraca uwagę: powoli kończą się szczepienia osób bardzo chętnych do tego
- Zaczyna się okres pójścia pod górkę. Chcielibyśmy zaszczepić dwoma dawkami powyżej 30 mln Polaków i Polek. To wiąże się oczywiście z możliwością wyszczepienia dzieci - zaznaczył ekspert.
Szczepienia na COVID-19. "Tempo jest niezłe, ale nie oszałamiające"
Wyraził nadzieję, że coraz młodsze dzieci będą mogły się szczepić po tym, jak w badaniach szczepionki przeciwko COVID-19 okażą się dla nich skuteczne i bezpieczne.
Teraz - jak przypomniał - niecałe 10 mln osób jest w pełni zaszczepionych, czyli ok. 26-27 proc. Polaków.
- To jest niewątpliwie tempo niezłe, ale nie tempo, które nie jest jakieś oszałamiające - ocenił.
Dodał, że zmniejszyło się i jest to jego zdaniem wiadomość nienajlepsza. Powiedział, że kampania edukacyjno-promocyjna, profrekwencyjna w sprawie szczepień jest ciągle potrzebna.
Dr Sutkowski: przeciwskazania do szczepień ochronnych ma w Polsce niewątpliwie kilka procent osób
- Jeżeli można by prowadzić te szczepienia od pół roku życia dziecka do późnej starości, to tak naprawdę przeciwskazania do szczepień ochronnych ma w Polsce niewątpliwie kilka procent osób - mówił. Oznacza to, że teoretycznie ponad 90 proc. Polaków mogłoby się zaszczepić przeciwko COVID-19.
Zapytany o to, czy sumując liczbę osób, które przechorowały i zostały zaszczepione, można mówić o zbliżeniu się do populacyjnej odporności stwierdził, że należy być ostrożnym z szacunkami dotyczącymi osób, które przechorowały. Niektórzy twierdzą, że jest takich osób kilkukrotnie więcej niż wynika z oficjalnie podawanych informacji (MZ podaje, że wyzdrowiało ponad 2,6 mln osób). Dr Sutkowski dodał, że często osoby, które przechorowały, później się też zaszczepiły, dlatego nie można w łatwy sposób sumować ozdrowieńców i osoby, które przyjęły preparat.
Według dr Sutkowskiego wszystkie badania wskazują na to, że odporność zbiorową uzyskuje się bardziej wtedy, kiedy dokona się szczepienia, a nie przechoruje.
- Odporność poszczepienna jest większa niż po przechorowaniu - dodał. Przestrzegł, że osoby, które przechorowały, np. rok temu, już mogą mieć utraconą odporność na COVID-19.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)