Reumatologia potrzebuje zmian w organizacji leczenia
Zwiększenie możliwości diagnostyki ambulatoryjnej, usprawnienie systemu leczenia biologicznego oraz zmiany w szkoleniu specjalizacyjnym. Te rozwiązania, jako niezbędne do wprowadzenia w reumatologii, wymienia prof. Eugeniusz Kucharz, prezes Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego.*

Za najpilniejszą sprawę uważam zmniejszenie ograniczeń w udzielaniu świadczeń przez reumatologów zatrudnionych w lecznictwie ambulatoryjnym.
Duża część działań diagnostyczno-terapeutycznych może być przeprowadzona w trybie przychodnianym. Ważne, aby reumatolog w przychodni podczas pierwszej wizyty miał możliwość wykonania pełnej diagnostyki. Dlatego niezbędne jest zwiększenie liczny punktów przeznaczonych na ten cel.
Gdy brakuje punktów
Jeżeli też udałoby się skrócić czas oczekiwania na wyniki niektórych badań obrazowych, to u zdecydowanej większości chorych można by rozpoznanie ustalić lub istotnie ukierunkować podczas dwóch wizyt poradnianych, co ma istotne znaczenie dla trafienia z leczeniem w "okno terapeutyczne".
Oprócz korzyści medycznych ważne jest, że taki przebieg leczenia ambulatoryjnego może istotnie zmniejszyć liczbę hospitalizacji. Obecnie celem ustalenia diagnozy niezbędne są wielokrotne wizyty - bo brakuje punktów, i rozciągnięte w czasie - bo są kolejki. Tym samym choroba ulega zaostrzeniu i w końcu pacjent trafia do oddziału szpitalnego.
Dużo kontrowersji budzi leczenie choroby zwyrodnieniowej stawów. Uważam, że reumatolodzy nie powinni leczyć choroby zwyrodnieniowej stawów, co najwyżej nadzorować jej leczenie.
Dotykamy ważnego społecznie problemu, ale wydaje się, że ci chorzy mogą być leczeni w dużym stopniu przez lekarzy rodzinnych, a udział reumatologa powinien się ograniczyć do wyjątkowych i sporadycznych konsultacji. Wymaga to z jednej strony edukacji kolegów - lekarzy rodzinnych, a z drugiej strony stworzenia mechanizmów, które sprawią, że lekarz rodzinny będzie zainteresowany długotrwałym prowadzeniem tych chorych.
Obecnie jest tak, że i pacjent, i lekarz rodzinny wolą od razu wypisać skierowanie do reumatologa.
Aktualizacje - szybciej
Kolejnym problemem jest funkcjonowanie systemu biologicznego leczenia w reumatologii.
Powinniśmy pilnie rozpocząć dyskusję nad taką zmianą systemową programów lekowych, która - oczywiście - zachowa kontrolę płatnika, bo są to znaczące wydatki, ale i uprości proces leczenia przez lekarza, a także sprawi, że prowadzenie programów będzie atrakcyjne da szpitala.
Z uznaniem przyjmujemy zmiany zapisów programów lekowych zbliżające coraz bardziej zasady naszego leczenia w ramach programów do zaleceń europejskich. Jednak oczekujemy jeszcze na regulację prawną - rozporządzenie mówiące, że zapis programu lekowego jest szybko, niejako "automatycznie" zmieniany po ogłoszeniu nowych wytycznych europejskich np. rekomendacji EULAR.
Taki przepis znacznie usprawni proces stałej aktualizacji programów lekowych. Obecnie każda, nawet drobna zmiana programu, jest skomplikowanym i długotrwałym procesem.
Programy lekowe, czyli... kłopot
W środowisku reumatologów daje się coraz bardziej odczuć pogląd, że sama koncepcja programów wymaga zmian.
Lekarze są obciążani pracą administracyjną. Te obciążenia wynikają nie tylko z dużej liczby danych zbieranych od chorego, ale także z opóźnień w uaktualnianiu systemu informacyjnego w stosunku do zapisu programów. System informacyjny obsługujący programy nie jest zmieniany jednocześnie z wprowadzeniem zmian zapisów programów.
Nikła opłacalność prowadzenia programu przez szpital doprowadza do sytuacji, że my, reumatolodzy, jesteśmy czasami pytani przez dyrektorów szpitali dlaczego zwiększamy liczbę chorych leczonych biologicznie, a nawet czasami nam się zakazuje to czynić.
Co więcej, koledzy lekarze coraz częściej odmawiają prowadzenia leczenia biologicznego i wprowadzania do programu nowych chorych, bojąc się potencjalnego ryzyka nałożenia kar za popełnione niedociągnięcia, o które łatwiej przy zwiększającej się liczbie chorych.
To co można zmienić stosunkowo szybko, to wprowadzenie do katalogu finansowanych świadczeń pozycji "kwalifikacja chorego do leczenia biologicznego".
Jak dotąd, żadna ze stron nie może lub nie chce zapewnić choremu wykonania wszystkich niezbędnych badań kwalifikacyjnych. Część z nich może zlecić reumatolog w przychodni, część badań wykonywana jest podczas hospitalizacji z innej przyczyny, jeżeli taka była, a część finansuje sam chory.
Ośrodek prowadzący leczenie biologiczne ma zdecydowane za mało punktów na tzw. obsługę programów. To utrudnia i wydłuża proces rozpoczęcia leczenia biologicznego.
Egzamin po internie
Z pewnym niepokojem obserwujemy też zmiany w procesie kształcenia specjalistycznego. Reumatologia jest częścią medycyny wewnętrznej, a nowe jej wyzwania wymagają od reumatologa coraz większej znajomości zagadnień internistycznych. Dlatego niezbędne jest wprowadzenie egzaminu po trzech latach części internistycznej programu szkolenia specjalistycznego.
Obecnie lekarz specjalizujący się w reumatologii koncentruje swój wysiłek prawie wyłącznie na tej dziedzinie, bo to główny temat egzaminu końcowego. Stąd obawa, że tak szkoleni lekarze nie będą mieli dostatecznego przygotowania ogólnego internistycznego.
*Fragmenty wypowiedzi prezesa PTR otwierającej 35 Konferencję Ordynatorów i Kierowników Poradni Reumatologicznych (Warszawa, 2-3 czerwca 2016 r.)
Więcej szczegółów z dyskusji podczas konferencji już wkrótce w portalu rynekzdrowia.pl
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)