Dokąd zmierza lecznictwo reumatologiczne w Polsce? Programy lekowe na światowym poziomie, ale szpitale u kresu możliwości
Pacjenci z agresywnymi postaciami chorób reumatycznych są już leczeni w Polsce zgodnie z najlepszymi standardami. Problemem natomiast staje się wprowadzanie kolejnych chorych do programów lekowych - zgodzili się specjaliści i pacjenci uczestniczący w debacie online Rynku Zdrowia „Rok 2021 rokiem reumatologii. Dokąd zmierza lecznictwo reumatologiczne - zmiany, bilans, propozycje.”

- Leczenie w ramach programów lekowych w reumatologii w Polsce odpowiada światowym standardom
- Ośrodki reumatologiczne jednak tylko nieznacznie zwiększają liczbę pacjentów leczonych w ramach programów lekowych. Barierą jest finansowanie
- Uczestniczący w debacie eksperci zwracali uwagę na konieczność dalszego poszerzania dostępu pacjentów do nowoczesnych terapii, w tym inhibitorów interleukiny i inhibitorów kinaz janusowych JAK
Mówiąc podczas debaty o korzystnych zmianach w programach lekowych w reumatologii prof. Marek Brzosko, kierownik Kliniki Reumatologii, Chorób Wewnętrznych, Geriatrii i Immunologii Klinicznej Pomorskiego Uniwersytetu Medyczny w Szczecinie, konsultant krajowy w dz. reumatologii w latach 2016- kwiecień 2021, były prezes Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego, podkreślił, że obecnie pacjent może być tak długo leczony danym lekiem, jak długo to leczenie jest skuteczne.
Reumatologia. Zmiany w zapisach programów lekowych
Według wcześniej obowiązujących zapisów programów lekowych, u pacjenta po uzyskaniu remisji, po 18 miesiącach istniał obowiązek przerwania leczenia, co niestety prowadziło do ponownego zaostrzenia choroby.
Lekarz zyskał też większą samodzielność, co znacznie przyspiesza podejmowanie decyzji o koniecznych zmianach w terapii. Zespół ds. leczenia biologicznego, którego akceptacja była wymagana w wielu wypadkach, obecnie kwalifikuje do leczenia tylko chorych pierwszorazowych bądź tych, którym grozi utrata życia a nie spełniają kryteriów kwalifikacji.
Leczenie w programach lekowych w reumatologii odpowiada standardom światowym. Jak zaznaczył prof. Marek Brzosko zbliżamy się jednak organizacyjnie do kresu możliwości, konieczne jest zwiększenie finansowania.
Także prof. Włodzimierz Samborski, prezes Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego, kierownik Katedry i Klinika Reumatologii, Rehabilitacji i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego im. K.Marcinkowskiego w Poznaniu zgodził się, że sytuacja pacjentów leczonych w ramach programów lekowych w reumatologii uległa wyraźnej poprawie.
- Oprócz tego, że nie są już niejako „wyrzucani” z programu po uzyskaniu remisji, pojawiły się też np. ułatwienia w zakresie monitorowania leczenia. Jest to możliwe co 6 a nie jak wcześniej co 3 miesiące, to duże ułatwienie, cenne zwłaszcza w czasie pandemii - mówił profesor.
Profesor wskazał też m.in. na korektę kryteriów wejścia pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów (RZS) do programu lekowego. By pacjent mógł być zakwalifikowany do programu, nie są już wymagane dwie trwające po 4 miesiące zakończone niepowodzeniem terapie klasycznymi lekami modyfikującymi przebieg choroby. Czas trwania obu został skrócony do 3 miesięcy. Poprawie uległ też np. los pacjentów ze spondyloartropatiami. Warunkiem koniecznym wejścia do programu lekowego nie jest już przedstawienie opartych o diagnostykę obrazową dowodów na zapalenie ścięgien.
Programy lekowe w reumatologii. Nowi pacjenci muszą zaczekać?
Jak podkreślił prezes PTR, nie ma niestety wyraźnego wzrostu liczby pacjentów wprowadzanych do programów.
- Jednocześnie maleje budżet na realizację programów lekowych. Oczywiście wynika to stąd, że dostępne są już znacznie tańsze biosymilary, które zastępują leki oryginalne, ale czy nie należałoby tych zaoszczędzonych pieniędzy przeznaczyć na włączanie nowych chorych do programu? - przypomniał często stawiane przez reumatologów pytanie.
- Obecne warunki jakie muszą spełnić ośrodki i lekarze w połączeniu z niedostatecznym finansowaniem nie zachęcają do wytężonej pracy. Jest to na ogół praca za dziękuję, bo wyceny nie pokrywają kosztów obsługi programu. Cieszymy się, że możemy skutecznie leczyć pacjentów, ale ważny okazuje się też aspekt ekonomiczny. Z tego powodu część ośrodków w ogóle nie włącza nowych pacjentów albo są to liczby minimalne. Nie się nie zmieniło w lepszej wycenie usług, drepczemy w miejscu - mówił prof. Włodzimierz Samborski.
Retransmisja debaty
Zdaniem Violetty Zajk, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Młodych z Zapalnymi Chorobami Tkanki Łącznej „3majmy się razem” rzeczywiście zmiany w zapisach programów lekowych jakie mijający rok przyniósł chorym na zapalne choroby reumatyczne wywarły duży pozytywny wpływ na życie pacjentów.
- Pacjent dowiadywał się, że czas terapii się kończy i powróci choroba a wraz z nią ból i trudności w codziennym życiu i pracy. Tak się w tej chwili już nie dzieje i ma to ogromne znacznie. Od pacjentów, którzy otrzymują diagnozę docierają do nas jednak informacje, że trudno jest dostać się do leczenia w programach.
Informacje, potwierdziła Dagmara Samselska, przewodnicząca Unii Stowarzyszeń Chorych na Łuszczycę i ŁZS, prezes AMICUS Fundacja Łuszczycy i ŁZS: - Pacjenci objęci leczeniem w programach mogą normalnie funkcjonować. Otrzymujemy już jednak sygnały także od pacjentów, którzy stracili pracę, gdyż niestety nie mieli leczenia wdrożonego na czas. Dlatego bardzo ważne by szybciej i więcej pacjentów mogło być włączanych do programów, które są wielkim dobrodziejstwem.
Uczestniczący w debacie eksperci zwracali też uwagę m.in. na konieczność dalszego poszerzania dostępu pacjentów do nowoczesnych terapii.
- W samych kryteriach programów lekowych już tak wiele tych zmian nie jest potrzebnych. Można np. postulować skrócenie czasu stosowania niesteroidowych leków przeciwzapalnych przed podaniem leczenia biologicznego w razie niepowodzenia klasycznej terapii w spondyloartropatiach czy dopuszczenie do nowoczesnego leczenia umiarkowanej postaci RZS. Jednak zmiany bez dalszych kroków organizacyjnych nie przyniosą wyraźnego zwiększenia liczby leczonych chorych leczonych w programach, bo wiele ośrodków znalazło się na krawędzi wydolności - ponawiał uwagę prof. Marek Brzosko.
Na jakie nowe leki czekamy w reumatologii
O oczekiwaniach lekarzy i pacjentów dotyczących wprowadzenia do programów nowych leków lub w nowych wskazaniach mówił dr Marcin Stajszczyk, kierownik Oddziału Reumatologii i Chorób Autoimmunologicznych Śląskiego Centrum Reumatologii, Rehabilitacji i Zapobiegania Niepełnosprawności im. gen. Jerzego Ziętka w Ustroniu, przewodniczący Komisji ds. Polityki Lekowej PTR.
Przyznał, że w ostatnich latach dostęp do terapii o rożnych mechanizmach działania systematycznie się poszerza. Są jednak jeszcze wskazania kliniczne i takie choroby zapalne stawów, w których dostęp do nowoczesnego leczenia jest gorszy niż w innych.
Jak powiedział, jeden z postulatów PTR został właśnie spełniony, co wynika z opublikowanej styczniowej listy refundacyjnej w części dotyczącej programów lekowych. Wejdzie bowiem ważna zmiana dotycząca inhibitora JAK w rozpoznaniu RZS - baricytynib będzie dostępny nie tylko w pierwszej, ale i kolejnych liniach leczenia.
Dr Marcin Stajszczyk mówiąc o oczekiwaniach dotyczących refundacji inhibitorów kinaz janusowych wskazał na kolejny lek z tej grupy - upadacytynib. Do tej chwili, to jedyny inhibitor JAK, który jest zarejestrowany w trzech wskazaniach u osób dorosłych, w RZS, ZZSK i ŁZS oraz byłby to pierwszy selektywny inhibitor JAK1 dostępny dla chorych. Mamy nadzieję, że od marca lek będzie dostępny dla naszych pacjentów - mówił dr Marcin Stajszczyk.
Kolejna ważna grupa leków, to inhibitory interleukiny 17, które są refundowane w ZZSK i ŁZS, ale nie wszystkie we wszystkich wskazaniach. - Przede wszystkim potrzeba refundacji sekukinumabu i ixekizumabu u pacjentów z nieradiologiczną postacią spondyloartropatii - zarówno w postaci osiowej, jak i obwodowej choroby. W tym wskazaniu w programie lekowym u osób dorosłych mamy najmniejsze możliwości leczenia. Mamy dostęp tylko do dwóch inhibitorów TNF alfa, co nie pozwala na skuteczną terapię wszystkich pacjentów - wyjaśniał. Ponadto ixekizumab powinien być refundowany także w ZZSK jako drugi lek z tej grupy - podsumował.
Jak podał dr Marcin Stajszczyk niezaspokojoną potrzebą, bardzo ważną w reumatologii w Polsce z uwagi na ciężki przebieg choroby, jest możliwość leczenia lekami z grupy inhibitorów interleukiny 1 - anakinrą i canakinumabem u pacjentów z układową postacią młodzieńczego idiopatycznego zapalenia stawów (MIZS) oraz chorobą Stilla u dorosłych. - Zgodnie z rekomendacjami leki z tej grupy stanową pierwszą linię terapii, dającą największą szansę na zahamowanie dalszego rozwoju choroby i ograniczenie jej odległych skutków - zaznaczył.
Wspomniał też m.in. o potrzebie refundowania w programie lekowym nintedanibu, inhibitora kinaz tyrozynowych receptorów dla trzech czynników wzrostu - PDGF, VEGF i FGF. Mechanizm działania tego leku sprawia, że hamuje on proces włóknienia płuc, które bardzo często występuje u pacjentów z twardziną układową, a także innymi chorobami układowymi tkanki łącznej, w tym RZS.
Inhibitory JAK - nowa grupa leków
Wśród najnowszych nowoczesnych leków oczekiwanych w reumatologii przeważają inhibitory interleukiny. Stosunkowo najmniej jest jeszcze w programach inhibitorów kinaz janusowych JAK, które otwierają nowe możliwości terapii ze względu na inny mechanizm działania.
Jak tłumaczyła prof. Brygida Kwiatkowska, konsultant krajowy w dz. reumatologii, zastępca dyrektora ds. klinicznych, kierownik Kliniki Wczesnego Zapalenia Stawów w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie, inhibitory JAK kinaz różni od innych droga podania - są to leki doustne w przeciwieństwie do leków biologicznych podawanych podskórnie. Jednocześnie dużym atutem tych leków jest krótki czas działania, co przekłada się na możliwość ich szybkiego odstawiania np. przy planowaniu ciąży u kobiet lub gdy planowany jest zabieg operacyjny.
- W tej chwili oczekujemy na refundację upadacytynibu, który w stosunku do już stosowanych inhibitorów JAK kinaz w programach lekowych ma tę przewagę, że oprócz wskazania w RZS również został zarejestrowany w ZZSK, w osiowej postaci i będzie działał również w osiowej postaci ŁZS - mówiła profesor.
Jak zaznaczyła, jest to jest o tyle ważne, że w chorobach z małą liczbą linii leczenia, tak jak w ZZSK, dodanie kolejnej linii leczenia lekiem o innym mechanizmie działania daje większe szanse na uzyskanie remisji lub niskiej aktywności choroby. - Wiadomo, że nawet przy dość dużej liczbie linii leczenia w RZS remisję lub niską aktywność choroby osiąga około 70 proc. chorych, w spondyloartropatiach około 50 proc., stąd oczekiwanie, że kolejna grupa pacjentów mogłaby uzyskać korzyść z zastosowania nowej cząsteczki - oceniła prof. Brygida Kwiatkowska.
Czytaj także: RZS. Prof. Kwiatkowska: zbyt późno diagnozujemy wczesne zapalenie stawów. Będzie pilotaż szybkiej ścieżki?
PTR postuluje o refundację kolejnych terapii. Lista leków i wskazań
Więcej wątków poruszanych podczas debaty przedstawimy wkrótce.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)