Ten projekt ma zmienić polską onkologię. Czy powstanie "superinstytut"?
W Ministerstwie Zdrowia czeka na akceptację projekt utworzenia Narodowego Instytutu Onkologii i Hematologii. Autor koncepcji prof. Krzysztof Warzocha, dyrektor Centrum Onkologii w Warszawie jest przekonany, że najszybciej można stworzyć taki instytut na bazie dwóch istniejących już warszawskich ośrodków: Centrum Onkologii - Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie oraz Instytutu Hematologii i Transfuzjologii. Upływający czas, w jego ocenie działa na niekorzyść pacjentów.

Narodowy Instytut Onkologii i Hematologii miałby pełnić, wzorem podobnych instytutów działających czy to w Holandii, czy w Stanach Zjednoczonych, nadrzędną rolą wobec pozostałych ośrodków onkologicznych. Opracowywałby wytyczne, na podstawie których prowadzono by działania profilaktyczne, diagnostykę i także leczył nowotwory.
Tak najprościej i najszybciej
Oprócz tego instytut przygotowywałby strategie edukacyjne dla ośrodków onkologicznych. Miałby tam też powstawać wytyczne, na podstawie których określano by poziom referencyjny poszczególnych ośrodków, czyli ustalano swojego rodzaju pozycję w rankingu szpitali i oddziałów onkologicznych w Polsce. W ten sposób instytut wpływałby na finansowanie poszczególnych placówek z budżetu NFZ. Im bowiem wyższy poziom referencyjny, tym lepiej byłaby wyceniana procedura.
Z uzasadnienia do projektu prof. Warzochy wynika, że połączenie Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie z Instytutem Hematologii i Transfuzjologii w celu utworzenia Narodowego Instytutu Onkologii i Hematologii o statusie państwowego instytutu badawczego jest dzisiaj najprostszym i najbardziej efektywnym rozwiązaniem, jeśli chcemy poprawić jakość leczenia chorób nowotworowych.
W ocenie dyrektora Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie, oba wskazane do połączenia ośrodki spełniają wymogi światowe dotyczące świadczenia opieki zdrowotnej i są wiodącymi w Polsce jednostkami onkologicznymi i hematologicznymi prowadzącymi działalność leczniczą, naukową i edukacyjną. W obu instytutach - jako jedynych w kraju - istnieje możliwość optymalnej kooperacji miedzy klinicystami i przedstawicielami nauk podstawowych.
Dodatkowo, jak stwierdza prof. Warzocha oba instytuty, będące głównymi ośrodkami w Polsce prowadzącym szkolenia kadr medycznych w onkologii i hematologii, są w dobrej kondycji finansowej.
Konsultant krajowy jest „za”
Prof. Maciej Krzakowski, krajowy konsultant w dziedzinie onkologii uważa, że propozycja stworzenia instytutu narodowego zajmującego się leczeniem raka, to dobry pomysł i jak najbardziej uzasadniony. W kilku krajach (np. USA, Francja, Holandia) istnieją od wielu lat narodowe instytuty nowotworów, które - dodatkowo - pełnią znaczące role edukacyjną i koordynacyjną w zakresie rozwoju naukowego.
- U nas taki instytut mógłby przejąć rolę koordynującą i odpowiedzialność za inwentaryzację rzeczywistych potrzeb oraz wyznaczać zasady jednolitego postępowania wobec chorych onkologicznie. To istotne, bo obecnie w tym zakresie istnieje znaczne zróżnicowanie regionalne - wyjaśnia prof. Krzakowski.
Dodaje, że dzięki realizacji projektu dostępność pacjentów do właściwego postępowania diagnostyczno-terapeutycznego może się poprawić.
W ocenie konsultanta krajowego obecny system opieki nad chorymi na nowotwory - czyli zapobieganie, wczesne wykrywanie, sprawne i prawidłowe rozpoznawanie, właściwe leczenie skojarzone i rehabilitacja, obserwowanie chorych po leczeniu i podejmowanie właściwego postępowania w przypadkach nawrotów, wiarygodne rejestrowanie epidemiologiczne - nie jest zadowalający.
- System cechuje przede wszystkim nadmierne rozproszenie. Zbyt wiele mamy ośrodków, które często zajmują się jedynie fragmentem opieki nad chorym onkologicznym. Tworzone ośrodki i inwestycje aparaturowe nie znajdują często uzasadnienia, bo nie są dyktowane dobrze ocenionymi potrzebami chorych - wyjaśnia konsultant.
Prof. Macej Krzakowski wypowiada również pogląd, że powstające obecnie niepubliczne ośrodki onkologiczne raczej nie poprawiają dostępności do leczenia i nie przyczynią się do poprawy jego ogólnych wyników. Wynika to stąd, że znaczna część takich ośrodków wybiera najbardziej opłacalne procedury i nie prowadzi pacjentów w przypadku występowania powikłań leczenia lub postępu choroby.
PTO: nie o taki projekt chodzi
Potrzebę stworzenie nadrzędnej instytucji wyznaczającej i pilnującej standardów w onkologii, dostrzega również prof. Jacek Jassem, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Ma jednak nieco inny pomysł, choć zgadza się co do konieczności reorganizacji systemu leczenia chorób nowotworowych.
Towarzystwo zaproponowało stworzenie takiej instytucji, jednak nie na bazie jakiejkolwiek istniejącej placówki leczniczej, ale na wzór istniejących za granicą, np. National Cancer Institute w Stanach Zjednoczonych czy Institute du Cancer we Francji, które - według prof. Jassema - doskonale się sprawdziły. - Te instytucje nie są szpitalami, ale mają własny budżet i strukturę administracyjną. Nie zatrudniają własnych ekspertów, tylko korzystają z zewnętrznych opinii - przypomina.
Jak zapowiedział prezes PTO, w najbliższych miesiącach Towarzystwo planuje spotkanie z przedstawicielami obu krajowych instytutów wymienianych w projekcie, by przedyskutować jego szczegóły. Według profesora, by narodowy instytut mógł spełniać założone w projekcie cele, należy mu zapewnić ustawowe umocowanie, niezależne finansowanie i oddzielenie od pełnienia funkcji wykonawczych w systemie ochrony zdrowia.
- Autorytet powinien uzyskać poprzez kolegialność i transparentność decyzji, fachowość i szeroką reprezentację różnych podmiotów i instytucji. Co ważne, w koncepcji PTO ma ona korzystać z pracy ekspertów na stałe pracujących w innych instytucjach, nie tworząc własnych kadr eksperckich. W ten sposób wykorzystany zostanie potencjał całego środowiska onkologicznego - uważa prof. Jassem.
Przekonuje, że złożony projekt nie spełnia takich założeń: - Instytut zarządzałby systemem leczenia onkologicznego, wyznaczał standardy, ustalał stopnie referencyjności, za którymi będzie szła wycena tych procedur, a jednocześnie byłby wykonawcą i beneficjentem tego systemu. To doprowadzałoby do konfliktu interesów.
Za wcześnie na decyzje
Rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, Krzysztof Bąk potwierdził w korespondencji z portalem rynekzdrowia.pl, że do resortu zdrowia wpłynął wniosek prof. Krzysztofa Warzochy o połączenie Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie i Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. W wyniku połączenia doszłoby do utworzenia Narodowego Instytutu Onkologii i Hematologii im. Marii Skłodowskiej-Curie - Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie.
- Propozycja taka dotarła do Ministerstwa Zdrowia. Jednak zgodnie z art. 8 ust. 3 ustawy z dnia 30 kwietnia 2010 r. o instytutach badawczych (Dz. U. Nr 96, poz. 618, z późn. zm.) połączenie instytutów poprzedza postępowanie przygotowawcze, mające na celu ocenę potrzeby oraz warunków ich połączenia. Minister nadzorujący zobowiązany jest do powołania zespołu roboczego do przeprowadzenia ww. postępowania - wyjaśnia rzecznik Bąk.
I dodaje: - Stosownie do regulacji zawartych w przepisach rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17 listopada 2010 r. w sprawie tworzenia, łączenia, podziału, reorganizacji, przekształcania, włączania lub likwidacji instytutów badawczych (Dz. U. Nr 230, poz. 1512), dopiero po wydaniu przez ww. zespół opinii, minister powołuje komisję do oceny stanu majątkowego i organizacyjno-prawnego łączonych instytutów oraz opracowania warunków, na jakich zostanie dokonane ich połączenie.
Jak podkreślił Bąk, ostateczne połączenie instytutów badawczych następuje w drodze rozporządzenia Rady Ministrów. Obecnie jednak trwa dopiero wstępna analiza wniosku.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)