Rak piersi. "Do programu lekowego powinny trafiać terapie dające szansę na trwałe wyleczenie z nowotworu"
W potrójnie ujemnym raku piersi możemy obecnie stosować tylko leczenie chemiczne, mocno obciążające. Ale jeśli w leczeniu przedoperacyjnym uzyskamy odpowiedź całkowitą lub znaczną, a później możemy jeszcze zastosować leczenie uzupełniające, rośnie szansa na wydłużenie czasu do progresji i czasu całkowitego przeżycia - mówi dr Joanna Streb.

- Podczas sesji "Onkologia - rak piersi" w ramach VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach eksperci rozmawiali o wyzwaniach w zakresie leczenia raka piersi w Polsce
- Według danych KRN w 2020 r. zachorowało w Polsce na raka piersi 17,5 tys. pacjentek, co stanowiło 24 proc. nowych przypadków nowotworów u kobiet - mówił dr Jakub Gierczyński
- Przygotowujemy do refundacji kolejne terapie w raku piersi i mam nadzieję, że do lipcowej listy refundacyjnej uda się zakończyć część trwających postępowań - wskazywał Maciej Miłkowski
- W programie lekowym powinny znaleźć się przede wszystkim terapie dające szansę na trwałe wyleczenie pacjenta z nowotworu - podkreślała dr Aleksandra Grela-Wojewoda
- Pacjentki z wczesnym hormonozależnym HER2 ujemnym rakiem piersi z wysokim ryzykiem nawrotu powinny mieć możliwość skorzystania z terapii pooperacyjnej - wyjaśniała prof. Barbara Radecka
- Obok terapii w zaawansowanym potrójnie ujemnym raku piersi, gdzie chodzi już tylko o wydłużenie czasu do progresji, powinniśmy kłaść nacisk także na dostępność terapii w leczeniu okołooperacyjnym - zaznaczyła dr Joanna Streb
"Co czwarta pacjentka z nowotworem złośliwym choruje na raka piersi"
Dr Jakub Gierczyński, MBA, ekspert systemu ochrony zdrowia o zachorowalności i umieralności z powodu raka piersi:
- Rak piersi to jeden z kluczowych nowotworów, jeśli chodzi o zachorowania i umieralność. Według danych KRN w 2020 r. zachorowało w Polsce na raka piersi 17,5 tys. kobiet, co stanowiło 24 proc. nowych przypadków nowotworów u kobiet. Oznacza to, że co czwarta pacjentka z nowotworem złośliwym choruje na raka piersi. W tym samym 2020 r. z powodu tego nowotworu zmarło blisko 7 tys. pacjentek - to 15 proc. wszystkich zgonów z powodu nowotworów złośliwych u kobiet - co szósta kobieta, która zmarła na nowotwór, była chora na raka piersi.
W 2019 r. 40 proc. zachorowań dotyczyło kobiet przed 60. r.ż. W 2020 r. było to 41 proc. Zgony pacjentek w wieku tzw. produkcyjnym stanowiły niemal jedną czwartą wszystkich zgonów z powodu raka piersi. W tym kontekście jednym z ważniejszych wyzwań staje się wczesna diagnoza i wczesne podjęcie leczenia chorych na ten nowotwór.
Drugi aspekt to rokowanie. Zależy ono od właśnie od wczesnego wykrycia, typu nowotworu i stopnia zaawansowania. W Polsce odsetek rozpoznania raka piersi we wczesnym stadium w latach 2010-14 wynosił 41 proc., przy średniej w UE ok. 51 proc.
W Czechach było to 53 proc., w Niemczech 55 proc., a w Holandii 60 proc. Widać zatem, że kwestia wczesnego rozpoznania wymaga u nas poprawy.
Według danych gromadzonych w ramach Europejskiego Planu Walki z Rakiem wskaźnik 5-letnich przeżyć pacjentek z rakiem piersi w Polsce wynosi 77 proc., przy czym średnia dla 20. krajów UE to 83 proc. W innych nowotworach litych jest zresztą podobnie.
W zakresie 5-letnich przeżyć istnieją też różnice pomiędzy naszymi województwami: w podkarpackim to 70 proc., a w mazowieckim - 80 proc. Wyzwaniem jest zatem również równy dostęp do wczesnej diagnozy, która może zagwarantować wyleczenie.
"W programach lekowych powinny znaleźć się terapie dające szansę na trwałe wyleczenie"
Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia o refundacji nowych terapii w raku piersi:
- Przygotowujemy do refundacji kolejne terapie w raku piersi i mam nadzieję, że do lipcowej listy refundacyjnej uda się zakończyć część trwających postępowań.
Mamy m.in. dwa wnioski pembrolizumabu, różniące się populacją. Jeden dotyczy skojarzenia z chemioterapią w leczeniu miejscowo nawrotowego potrójnie ujemnego raka piersi. Tu mamy pozytywną ocenę AOTMiT.
Drugie wskazanie to leczenie pembrolizumabem w skojarzeniu z chemioterapią jako terapia przed- i pooperacyjna we wczesnym potrójnie ujemnym raku piersi. Zostało ono ocenione przez prezesa AOTMiT negatywnie m.in. ze względu na duże różnice w kosztach, w porównaniu z podobnymi terapiami w innych wskazaniach. Szanse na przyjęcie tego wskazania są zatem niższe, ale teraz wszystko zależy od firmy farmaceutycznej.
Negocjujemy także m.in. abemacyklib w leczeniu pooperacyjnym hormonozależnego HER2 ujemnego raka piersi. Lek jest już dostępny w innych wskazaniach, więc szansę na przyjęcie także w tym są dużo większe.
Dr Aleksandra Grela-Wojewoda, zastępca kierownika Kliniki Onkologii Klinicznej Narodowego Instytutu Onkologii w Krakowie o wyzwaniach w realizacji programu lekowego w raku piersi:
- Mamy szereg badań diagnostycznych i konsultacji w celu zakwalifikowania pacjentki do programu i rozbudowany zakres dot. monitorowania. Część z tych badań z medycznego punktu widzenia wcale nie jest konieczna, dlatego warto spłaszczyć ścieżkę diagnostyczną pozwalającą na włączenie chorej do programu lekowego.
Co ważne, w programach lekowych powinny znaleźć się przede wszystkim terapie dające szansę na trwałe wyleczenie pacjenta z nowotworu.
Magdalena Kardynał, prezes Fundacji OmeaLife - rak piersi nie ogranicza o perspektywie pacjentek:
- Na najbardziej agresywną postać raka piersi chorują przede wszystkim młode kobiety i to one umierają z tego powodu dwa razy częściej niż kobiety starsze. Dlatego bardzo liczymy na większy dostęp do innowacyjnych terapii, bez których nie jesteśmy w stanie zmniejszyć liczby zgonów.
"Ta terapia może poprawić wskaźniki dot. wieloletnich przeżyć wolnych od choroby"
Prof. Barbara Radecka, ordynator Kliniki Onkologii z Odcinkiem Dziennym Opolskiego Centrum Onkologii o niezaspokojonych potrzebach terapeutycznych pacjentek z wczesnym hormonozależnym HER2 ujemnym rakiem piersi:
- Chore na hormonozależnego raka piersi stanowią najliczniejszą grupę wśród różnych podtypów raka piersi. Na szczęście większość z tych kobiet ma rozpoznanie choroby we wczesnym stadium - podlegają radykalnemu leczeniu i mają szansę na pełne wyleczenie.
Jednak u od kilkunastu do ponad 20 proc. pacjentek dochodzi do nawrotu z powodu występowania niekorzystnych czynników rokowniczych. Mimo wczesnego rozpoznania mogą występować przerzuty do pachowych węzłów chłonnych. Czasami stopień złośliwości nowotworu jest wysoki, a czasami biologia choroby charakteryzuje się bardzo wysokim wskaźnikiem proliferacji. To te cechy decydują o tym, że ryzyko nawrotu jest wyższe. Aby poprawić wyniki leczenia i zwiększyć szansę na wyleczenie tych pacjentek, obok klasycznego leczenia, jakim w tym nowotworze jest hormonoterapia, sięgamy po chemioterapię.
Kolejną terapią, która może o kilka punktów procentowych poprawić wskaźniki dot. wieloletnich przeżyć wolnych od choroby, jest terapia pooperacyjna abemacyklibem. Dlatego cieszy informacja, że proces refundacyjny jest dość zaawansowany. Należy dodać, że ta terapia nie jest dedykowana bardzo szerokiej populacji. Czynniki wysokiego ryzyka nawrotu dotyczą grupy nie większej niż 1,5 tys do 2 tys. kobiet w całej Polsce.
"Potrzebny nacisk na dostępność terapii w leczeniu okołooperacyjnym"
Dr Joanna Streb, małopolska konsultant wojewódzka w dziedzinie onkologii klinicznej, Szpital Uniwersytecki w Krakowie, o terapii okołooperacyjnej w potrójnie ujemnym raku piersi:
- Rak potrójnie ujemny w całej grupie raków piersi stanowi 10-15 proc. Jest to najbardziej agresywny podtyp tego nowotworu. W jego przypadku od lat stosujemy „stare” cytostatyki, ponieważ ten rak jest tylko chemiowrażliwy. Ale jeśli uzyskamy w leczeniu przedoperacyjnym odpowiedź całkowitą lub znaczną, a później możemy jeszcze zastosować leczenie uzupełniające, rośnie szansa na wydłużenie czasu do progresji i czasu całkowitego przeżycia.
Dlatego obok terapii w chorobie zaawansowanej, gdzie chodzi już tylko o wydłużenie czasu do progresji, powinniśmy kłaść nacisk także na dostępność terapii w leczeniu okołooperacyjnym. Zwłaszcza w nowotworze tak agresywnym, szybko progresującym i nawracającym jak potrójnie ujemny rak piersi. Dostępu do takiej terapii niestety nie mamy.
Szpital wybuduje klinikę zakaźną za blisko 40 mln zł
"W projekcie zbieramy dane dot. chorych na potrójnie ujemnego raka piersi"
Prof. Barbara Radecka o mierzeniu efektywności leczenia w potrójnie ujemnym raku piersi:
- W ramach Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej powstał projekt akademicki, którego celem jest zebranie informacji na temat chorych na potrójnie ujemnego raka piersi w populacji polskiej. W jego ramach zbieramy dane o leczeniu radykalnym, a zatem w odniesieniu do kobiet z chorobą wczesną, jak i dane o leczeniu paliatywnym w przebiegu choroby zaawansowanej.
W projekcie planowany jest udział kilkudziesięciu ośrodków, obecnie jesteśmy na etapie podpisywania umów. Czas trwania projektu planowany jest na dwa lata. Mamy nadzieję pozyskać bazę danych, zawierającą ważne cechy kliniczne, która pozwoli nam zdefiniować tę populację.
Maria Libura, kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, przewodnicząca Zespołu Studiów Strategicznych OIL w Warszawie, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej, ekspert HTA Consulting o potrzebie zmianach systemowych dot. opieki nad chorymi na potrójnie ujemnego raka piersi:
- Im wcześniejsze wykrycie nowotworu, tym większa szansa na pożądany efekt. Należy jednak przypomnieć, że młodsze pacjentki, o to ich dotyczy potrójnie ujemny rak piersi, mają zwykle niższą czujność onkologiczną. Nie ma też dedykowanym im wprost programów umożliwiających wcześniejszy przesiew.
Nie najlepiej wygląda też edukacja w zakresie samobadania piersi. To olbrzymie zadanie dla lekarzy POZ, ale warto brać pod uwagę także inne rozwiązania, np. naukę samobadania piersi w szkołach w ramach lekcji wychowania fizycznego. Mamy możliwość wprowadzenia ważnych elementów edukacyjnych w obszar, którym już dysponujemy, ale szukamy trudnych rozwiązań, które trzeba wdrażać od początku.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)